Hej
No na razie trzymam się!!! Wczoraj 1000kalorii, pół godziny ćwiczeń, 1 km biegu... Nieźle. Nawet zrezygnowałam z mojej ulubionej cukini, choć kusiła, oj jak kusiła...
Dziś też już poćwiczyłam, pobiegałam 1 km i pojeździłam na rowerze. Tylko 3 km, ale na razie boję się przesadzić, bo jak mi się porobią zakwasy, to już w ogóle nie będzie mi się chcaiło ruszać. Najlepsze jest to, że cała rodzina jest wtajemniczona w moje odchudzanie i nawet mnie dopingują. Tylko tato komentuje i się nasmiewa: jeden ziemniak na obiad??? Kto to widział itp.
Ja natomiast czuję się światnie. Na razie się nie ważę i nie mierzę, żeby się nie zniechęcać, bo pewnie efektu nie ma. Ale czuje się lżej, spodnie jakos się trochę poluźniły No super.
Przede mną ciężka próba-urodziny bnrata i impreza wieczorem - tort, grill itp. Zażyczyłąm sobie rybkę bez tłuszczu i surówkę z kapusty.Tortu nie tknę. No... może odrobinę... Hmm... zastanawiam się co z alkoholem...? Kończę. Pozdraiwam wszystkich))