Strona 2 z 7 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 11 do 20 z 63

Wątek: monika's diary

  1. #11
    Weraa jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    07-06-2007
    Posty
    0

    Domyślnie

    Podoba mi się Twoje podejście i każda powinna brać z Ciebie przykład, było minęło,bogatsza o własne błędy idziesz dalej I tak trzymaj pozdrawiam Cię i życze wytrwałości

  2. #12
    rua06mk jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    19-06-2007
    Mieszka w
    Zagłębie
    Posty
    0

    Domyślnie

    Pięknie się dzień zaczyna nie ma co. Oj, wiedziałam, że ciężko mi będzie się dogadać z rodzicami będąc z nimi pod jednym dachem . Ehhhhh, tylko czemu wszystko to tylko moja wina. Wakacje... Nie myślałam, że dożyję wieku, gdy po 2 tygodniach będę ich miała serdecznie dość. A jednak.

    Co do diety. Hmmm, po przedwczorajszej ponad 20km wycieczce rowerowej pofolgowałam sobie wczoraj, żeby mi nogi trochę odpoczęły. Dzisiaj wracam do normy. Jak będzie w miarę sucho to rower, jak nie to jakiś aerobik w domu. Byleby się trochę poruszać. Może przy okazji by mi trochę nerwy przeszły. Bo wysiłek fizyczny na psychikę dobrze działa.

    Tak sobie myślę, że będę się ważyła co sobotę rano. Taki system chyba będzie ok dla mnie. W końcu przez 2 miechy nie ważyłam się wcale i było ok, więc teraz z korzystaniem z wagi (która w końcu jest w moim zasięgu) nie ma co przesadzać. Tak więc jutro rano ważenie, a w przyszłą sobotę.

    A teraz co? Do roboty. Zaczniemy od łóżka, poprzez siebie.. i tak aż do wieczora. Pozdrawiam!!

  3. #13
    rua06mk jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    19-06-2007
    Mieszka w
    Zagłębie
    Posty
    0

    Domyślnie

    Jakieś 22 km na rowerze w dniu dzisiejszym za mną. Od jutra biorę sie poważniej za jakieś ćwiczenia na mięśnie brzucha. Pewnie znowu zacznę a6w, może tym razem uda mi się zajść dalej niż pierwszy tydzień :P Do a6w dorzucę coś jeszcze i ułożę jakiś mini zestawik.

    Dzisiaj upiekłam sobie ciastka owsiane. Po kombinacjach związanych z zastępowaniem brakujących składników jakimiś substytutami wyszło mi nawet coś co się da zjeść A jak się zje z odrobiną dżemu to już nawet całkiem smaczne Poza tym wspomagałam mamę w tworzeniu imieninowych specjałów - chyba tylko po to, żeby miało mnie co kusić.. Nie mniej, zakazać domownikom normalnego życia z powodu mojego odchudzania nie zamierzam.

    Teraz na ogródku trwa w najlepsze impreza, a ja w samotności, bynajmniej nie zajadam smutków W gruncie rzeczy to nawet dobry humor mam!!

    Pozdrowienia dla wszystkich czytających i walczących!

  4. #14
    kasiorek1988 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    20-03-2007
    Posty
    0

    Domyślnie

    nio to gratuluje tylu przejechanych km bardzo ladnie ja chyba nigdy nie uzyskalam takiego wyniikuj hehe ja tez tak czesto mialam jak mieszkalam z rodzicami ze byly rozne imprezy, zarcia pod dostakiem a ja na diecie i tylko marzylam o tym jedzeniu i cieszylam oczy hehe takze wiem jak to jest, ale musimy sie trzymac powodzenia w dalszym dietkowaniu

  5. #15
    justynia Guest

    Domyślnie

    uhuhuhu co ja widzę mamy tu do czynienia z prawdziwą weteranką odchudzania fajnie

    ja tez wróciłam do domu na wakacje i tez stwierdziłam, że formowanie - mój własny neologizm - pomoże w motywacji

  6. #16
    rua06mk jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    19-06-2007
    Mieszka w
    Zagłębie
    Posty
    0

    Domyślnie

    Oto stoję na progu kolejnego dnia.

    Nastawienie do życia ok. Nastawieni do diety ok. Na liczniku równiutko 72 kg. Nie jest źle. tylko teraz tak strasznie mi się nic nie chce. Ale to strasznie. Żeby mi się chciało tak jak mi się nie chce....

    Jakoś pomysłu na siebie nie mam w dniu dzisiejszym. mój mózg chyba po prostu jeszcze śpi.

  7. #17
    justynia Guest

    Domyślnie

    rua no gdzie żeś Ty polazła u mnie juz byłaś a tutaj pewnie na końcu bedziesz bo sie stęskniłam za nowościami

    a wpadki - co do tego co u mnie napisałaś - to ma każdy tylko ważne jest to żeby sie nie poddawać, a my Cię tutaj kochana zmotywujemy - a chociaż postaramy się

    buuuuuuuuuuuuziaczki i też leć pocwiczyć to chociaż podczas ćwiczeń o jedzonku nie będziemy myslały

  8. #18
    nusiaaa jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    04-12-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Ja mam problemy osobiste, i też mi się nic nie chce... Muszę się do wszystkiego zmuszać, i ciągle jakoś motywować... To najgorsza zmora diety, bo najchętniej utopiło by się smutki w czekoladzie...

    Ale mam nadzieję, że Tobie w ciągu dnia obudzą się chęci do działania
    Pozdrawiam :*

  9. #19
    kasiorek1988 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    20-03-2007
    Posty
    0

    Domyślnie

    czesc kochana napewno dzisiaj uda ci sie milo spedzic dzien mi tez sie zabardzo nic nie chce, ale obiecalam sobie ze wkacu sprzatne drugi pokuj nio i pozatym gratuluje tych 72 kg tez bym chciala widziec to juz na wadze buziaczki i udanej soboty

  10. #20
    rua06mk jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    19-06-2007
    Mieszka w
    Zagłębie
    Posty
    0

    Domyślnie

    Ostatni posiłek w dniu dzisiejszym za mną. Oto czym chciałam się dzisiaj z Wami podzielić. Jak może wiecie, odchudzam się od 18 kwietnia, ale do 10 czerwca raczej nie zwracałam uwagi na pochłaniane kalorie. Nawet nie miałam wpływu większego na to co jem, gdyż z góry miałam opłacone wyżywienie w akademiku i nie miałam jak grymasić. Jedyne co zostało to wybierać najmniej kaloryczne dania i nie przegryzać (no marchewkami i sałatą co najwyżej :P ).

    Od 10 czerwca (odkąd w domu jestem) licze kalorie i nijak nie wychodzi poniżej 1200 (raz, może dwa było 1100) więc dochodze do wniosku, że nie ma się co katować i chodzić głodnym. Bo tutaj nawet nie chodzi o to, że mi w brzuchu burczy czy, że mam ochotę mieć coś w ustach, ale jak zjem mniej, to momentalnie słabne i zaczyna mi brakować energii, nie umiem sobie miejsca znaleźć. Staram się codziennie ćwiczyć jakąś godzinkę (no, zwykle w tygodniu jest dzień przerwy na regenerację) i jak nie zjem 'swojego' to nie mam na to siły!!! 1200 to moje minimum. i tak przy wyliczonym dziennym zapotrzebowaniu na kalorie około 2600 to jest duuuuuuuża różnica (1400 x 7 = 9800) pozwalająca chudnąć ponad kilogram tygodniowo.

    Nawet jak w rzeczywistości nei jest tak różowo - mniej się ruszam, troszkę podjem - to i tak jest całkiem ok. Suma sumarum - czuję się pocieszona

    Tym pozytywnym akcentem moge się wziąć za zmywanie i szykowanie kolacji dla mojego rodziciela w dniu ojca. A potem, jesli nie będzie padać - romans z pedałami, czyli wycieczka rowerowa.

Strona 2 z 7 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •