-
wow wszędziwe pokusy a ja siedze w pracy i wariuje mam takie smaki, że szok.Zwykle w pracy jeść mi sie nie chciało jogurcik jabłko i ewnetualnie pomarańcza tyle na 8 godzin a dzis szok!!
-
oj czyhaja pokusy, czyhają, co zrobić
mnie naszło na lampke wina i nic nie poradzę :P
śniadanko to dwa kiwi , jogurt - 326 kcal
lunch sałata, pomidor, kukurydza,śledż bismarck,kromka chleba 300 kcal
obiad: spagetti 45 g ,fasolka, pomidor 300 kcal
jablko, naleśnik ,pomarańcza 300 kcal
lampka wina czerwonego ? 250 kcal nie wiem dokładnie ,ale ponoć dobre na trawienie
-
w tym tygodniu prę do kolejnego kilograma w doł
a w sobotę chyba nałożę mini jeansową,najwyżej się zbłażnię
-
no i wybieram sie do pracy
mam dziś dodatkowa zmianę wieczorem, więc zabieram dwa lunch-boxy
na śniadanko był naleśnik, jogurt i grejpfrut 330 kcal
na lunch mam dwa nalesniki , jogurt - 460 kcal
na obiadek - serek wiejski, troche fasolki i pomidorek,zupka z torebki 300 kcal
potem juz mam nadzieje nie będę jeść - jeśli się zdaży jakieś ciasko, to trudno, ale obiecuję ,że jedno
:P :P :P
miłego dnia
-
jestem tłustą świnką
najadłam się słodyczy na wieczór w pracy
ponad normę
3 ciastka, snikers i czekoladowy crossaint = 800kcal
śniadanko 330+lunch 300 + obiad 400=1000
świnka
-
dziś ważę 63,3 kg
co tu zrobić,żeby tego nie zmarnować
wszędzie te pokusy
chciała bym szybciutko ujrzeć 62 kg
brzuch wygląda duzo lepiej ,jeszcze troche boczki straszą, ale małe
uda też lepiej, ale jeszcze nie idealnie
- nie byłam na basenie przez wieczność
chyba warto pójść, ale nie bardzo mam kiedy
chyba dopiero w niedzielę jeśli będę w stanie po takim zwariowanym tygodniu
najważniejsze,że waga spada
-
a wezmę sobie policzę co zjadłam:
jako, 2 sucharki, majonez extralight,pomidor,jabłko - 240 kcal
kawa z mlekiem 60 kcal
sałata, winogrona około 125 g,pomidor, majonez,kurczak - 220 kcal
zupa 200 kcal
czekolada do picia z mlekiem 150 kcal
3 jabłka 150 kcal
brokuły, 2 plasterki sera,kurczak,pomidor - 210
dwie lampki wina 200 kcal
1130kcal
chyba dobrze
-
wczoraj dałam ciała, bo dostalam z pracy pyszniutkie kanapki z brie i winogronami i oczywiście musiałam dwie na noc o 23 wszamać.
to jakieś 700 ,czyli wczorajszy dzień zamknął się w 2000 kaloriach
waga dziś już na 64,2 spowrotem - chyba dlatego,że mam pełny brzuch
a ja nie pomogłam bo kolejne dwie kanapy po 300 każda,albo i więcej
to już piękne 600 kcal na początek dnia,a potem jeszcze czyhają na mnie w lodówce 3 inne kanapki,mam nadzieję,że już się napchałam, bo inaczej znów z wagą będzie problem i dramat,a wszystko na własne życzenia.
Muszę się opanować, bo to przesada tak się rzucać na jedzenie jakbym nigdy nie widziała
Miało być party wieczorem,ale nie będzie chyba,nie wiem dokładnie - może i lepiej,bo nie potrzebuje więcej wpadek w diecie.
Wielkie zło.mam jedna koleżankę której bym mogła to całe żarcie sprezentować, ale mieszka za daleko; chyba że po pracy bym jej zaniosła,ale po pracy ,to mi się nie będzie chciało iść!!!
-
Hej Jolu basenik qrde ja nie byłam odkąd sie z domu wyprowadziłam
ojojo ja widzę, że u Ciebie huśtawki nastrojowe... u mnie było taka samo przez ostatnie dni co jest dobrze to już sie potknę i od poczatku to chyba jakieś jedzeniowe fatum trzeba sie na to leczyc czy co
-
hehe,masz racje,huśtawki
dopiero było dobrze już żle!!!
ale jakoś nie umiem odmawiać jedzenia,kiedy za darmo dają
to głupie, wiem
ale na przykład w pracy jak nam dają za darmo żarcie, to tak jakbym miała wymówkę i wpierniczam aż się uszy trzęsą
ale jedna dobra rzecz dziś - wydałam koleżance spagetti i dwa bohenki chleba,co je wczoraj przydżwigałam;ale i tak za duzo kalorii dziś było!
chyba długo poczekam na spadek wagi
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki