na razie idzie mi źle, co dzień mam wieczorne napady na kuchnię - a to z nudów, a to już sama nie wiem po co; chyba próbuję sobie humor poprawić w szare, zimne wieczory, ale to wcale nie działa. kolejne próby utrzymania diety kończą się porażką, zamiast schudnąć to utyłam z pół kilosa![]()
![]()
![]()
może na tysiącu to ja nie dam rady wytrzymać? może lepiej 1300 - 500 nawet? to powolne rezultaty, ale lepsze powolne niż żadne, a na razie to żadnych nie widzę
trochę jestem na siebie zla za tak słabą wolę![]()
Zakładki