-
Fevi
dzięki, że we mnie wierzysz :*
Ninka86
to chyba raczej nie jest bulimia, bo bulimiczki potrafią przez tydzień jechać na samej wodzie mineralnej, żeby potem się napchać.
-
Owieczko słonko...przykro mi bardzo..miałam to samo...włącznie z chorobą i rodziną:/
teraz po kilku latach się ogarniam,ale sama wiesz że to nie tak że sie pstryknei i wszystko jest ok...możesz zawsze liczyć na wsparcie w trudnych chwilach:]
-
Liriel, dzięki... :* To wspaniałe wiedzieć że gdzieś na świecie są ludzie którzy mnie rozumieją 
Jeżeli czasem będziecie coś ode mnie chciały to walcie śmiało 
Znowu się kłócę z matką... Uh
Ona się upiera że na pewno ważę poniżej 43 (według mojego taty, "waga najbardziej minimalna do prawidłowego funkcjonowania"). No sorry, chyba ja mam wagę i umiem liczyć! Ważę 43,5. Zresztą mam napad. Ciekawe, czy coś przytyję.
-
Aha, dam Wam swoją fotkę! Co prawda mam na nim gruby sweter, ale nogi widać :P
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
-
zle nei meić wsparcia w rodzinie...więcej jeść powinnaś to napewno..a ile masz wzrostu?
-
ojejku chudzinko Ty nasza :* bz tego swetra to wygladalabys chyba jeszcze chudziej...
nie no ja bulimii chyba nie mam... bo mogłabym jechac tydzien na wodzie mineralnej, tylko ze mi sie nie chcialoby pozniej jesc... tak czuje...
-
witaj Owieczko
zycze Ci, zebys ulozyla sobie wszystko po swojej mysli, czyli zeby bylo dobrze
wyjscia z choroby, poparwy kontaktow z rodzicami - glownie z mama no i w ogole dobrego samopoczucia
trzymaj sie cieplutko
dasz rade
-
Baniusia
dzięki
Liriel
mam 163cm wzrostu.
Wczoraj to była porażka... 5696 kcal
Przytyłam 4dag.
-
Owieczko, nie martw sie, ze przytyłaś te 4dag, bo po 1: chyba nadal ważysz zbyt mało, po 2: 4dag to naprawdę malutko, po 3: przez to przytycie wcale nie wyglądasz gorzej
trzymam kciuki, że wszystko się ułoży i życzę dobrego dnia
-
Taaak, w sumie nic się nie stało, bo i tak ważyłam 42,5 przed tym przytyciem.
Więc luz
Wiecie, co mnie najbardziej dobija? Że nie mogę ufać swojej matce.
Bo w listopadzie zeszłego roku poszłam pierwszy raz do szpitala. Mam powiedziała mi, że to z powodu złych wyników krwi. Nie mówiła wprost: idziesz, żeby przytyć. Idziesz, żeby poprawiły ci się wyniki.
No to się poprawiły. Potem mama powiedziała mi, że wyjdę, jak zacznę jeść. Potem, jak waga chociaż 1dag ruszy w górę. Później miałam przytyć do 40kg. Następnie do 42. Skończyło się na 42,5.
Za drugim razem było podobnie...
Obiecała, że weźmie mnie na własne żądanie.
Wycofała się w ostatni dzień.
W niczym jej już nie ufam... Nie dalej jak 9 miesięcy temu zaklinała się, że NIGDY, pod żadnym pozorem nie odda mnie do szpitala.
Nie mam jej za złe tego, że mnie oddała, ale mogła być ze mną szczera, prawda?
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki