Hej, nie przejmuj się :)
A dziś piękny nowy dzień :D
Wykorzystaj go,a nie się smuć :wink:
Wersja do druku
Hej, nie przejmuj się :)
A dziś piękny nowy dzień :D
Wykorzystaj go,a nie się smuć :wink:
Aj tam facetami nie trzeba się przejmować, jeszcze trochę zcasu i się o tym przekonasz. I nie wolno zajadać zlości!!! Bo będą klapsy na gołą pupę!
Stało się-trudno:)
Ważne,że się podniosłas a nie poddałas się!!:)
No i,że porządnie zabrałas się za spalanie tego:D
A oscypek..maaatko,jak ja kocham oscypek!!:mrgreen:
:) Najfajniejsze jest to że ten gośc jest ze mna w klasie od pół roku... :/ Cóż, bede go musiała jakoś trawic. :)
Tak sie zstanawiam kiedy sie ważycie? Bo ja słyszałkam że własnie najlepiej rano, wiec ja sie waże w piątki rano (tak przed weekendem:)). I w czym? W normalnych ciuchach czy w bieliźnie tylko?
A dzisiaj mi waga pokjazuje 59 :) Nie wiem o ile jej wierzyc a o ile nie...ale to dobra motywacja wiec sobie wpisze:D:D
A dzisiaj zupa mleczna na boiad bo mama nie miała pomysłu heheheh :]
Miłego dzionka potem wpadne jeszcze i poodwiedzam :)
Rano najlepiej i albo zawsze w tym samym ubraniu, albo że tak powiem bez niczego :)
Wagi gratuluję :D
Ja biore wagę do kibelka,i zanim się ubiorę to staje na niej:) Najierw sie wysikam :mrgreen: :P
miłego dnia:*
No i gatuluje kolejnego kiloska!!
Siemanko! Najlepiej rano, po siusiu i nago. Kiedys zawsze ważyłam się w jeansach ale jak odkryłam ile dodają to zaprzestałam tej praktyki. A więć rano do kibelka odcedzić kartofelki, potem siup wyskakuj z ciuszków i na wagę! A potem wieeeeelki uśmiech, że tyle kg spadło:)
Hej :)
Pisze dopiero dzisiaj chociaż chciałam wcześniej, ale ja oczywiście musiałam najpierw cały wątek przeczytać a wczesniej nie miałam czasu ;)
Nic sie tym jednodniowym obżarstwem nie przejmuj, najważniejsze ze się wzięłaś w garść. No i gratuluję następnego straconego kiloska ;) A ważyć się jest najlepiej rano, z tym że ja np chyba wcale nie powinnam się ważyć np przed okresem bo zawsze mam więcej niż normalnie :/ Organizm wode zatrzymuje i to pewnie dlatego.
Zapraszam do mnie ;)
Pozdrawiam :)
Hej! co tak cichutko u Ciebie??
Odezwij się cosik:)
Hej hej, jak tam??
heeeej? Kruuufko??
No i znikła nam kruufka :(
O oł....
Kurcze wiecie w piątek miałam burze no i nie zdąrzyłam kompa wyłączyć, i w pewnym momencie gdzies ...pierdykło i zostałam ze spaloną kartą sieciową i sfajczonym routerem. Czyli net za jakiś tydzień bedzie. Teraz mam małego szybkiego włama na laptopa brata żeby tylko napisać że wszystko jest okej i że sie trzymam :) Jak tylko Bede miała neta u siebie to zajrze do was ponadrabiam i wogole...
Ale poki co, bo nie zdąrzyłam! W piatek od 18 siedziałam do 20 najpierw godzinka low impact (z tym ze bylam tylko ja i kumpela wiec instruktorka stwierzila ze zrobi nam bardziej Hi-Low niż Low :D) a potem godiznka BPU (mój tylek!!!! =D) Lało sie ze mnie po tych dwoch godzinach, koszulke można było wykrecac ale wyszłam taka strasznie szczesliwa... =D No i tak bedzie jeszcze w tym tygodniu, za 3 i za 4 tygodnie. W miedzyczasie pojde jeszcze ze 2 razy na siłownie i jedno jakies inne zajecie (moze step?) Bo tak mam wykupiony karnecik =)
A teraz pozdrówka i wybaczcie ze mnie jakis dlugi czas jeszcze nie ebdzie...ale obiecuje bede sie trzymac!!!
:*
cześć Krufko
najpierw kop w tyłek.. za narzekanie,
połowa dziewczyn na tym forum z pewnością dałaby sobie rękę uciąć za taką figurę (w tym ja)
A poza tym to podziwiam że chce Ci się latać na tą siłownieę i to BPU czy jakoś tak :)
Miłago dnia
no widzisz jak bosko :twisted: :)
Ah Ty Krejzolko zakatujesz się przez te ćwiczenia:P
Ciekawe co tam u Ciebie....:) Jeszcze komputerek nie działa?:(
To fajnie masz z tą siłownią :D Człowiek się tak fajnie czuje jak jest wycieńczony po ćwiczeniach... Szkoda że Cię nie ma :(
Całusy!
Oł je... brat prace na dzien ma to laptoka zostawil to jestem... :]
Wczoraj znowu aero i BPU i bylo faaajnie... :] Tylek mnie tym razem troche bardziej bolał ale juz pzreszło heheh ;) (wymeczyla nas bo jej caly czas gadalysmy ze wcale nam nie jest cieplo i nic nas nie boli;P mamy nauczke ;))
Mojej mamie przypomniałam o czyms takim jak zupa owocowa, zadzwonila do swojej mamy sie spytac jak to robila i... juz mialam zupke 2 razy ;D
Ale wiecie co :/ Wrocilo mi sie do 60 :/ Poprostu strasznie jakos duzo jadłam i wogole mama miala wolne w tym tygodniu i wtedy sie nie umiem jakos zmobilizowac do trzymania diety... a tak bardzo chcialam ze az nie wyszło. :/ Obiecałam sobie ze do wrzesnia ani lyzeczki cukru, kompletnie nic słodkiego... Mame dzisiaj ochrzanilam ze kupila drozdzowke ("sama se go zjesz!") bo wczoraj mowilam zeby nie kupowała (noo...ale pochwalilam ja ze kupila mi banana ;)). Ale oczywiscie na jutro 'do kawy' kupila śliwki i robimy ciasto kruche ze sliwkami... A temu to chocbyscie mnie torturowały to i tak sie nie opre.
Ten tydzien bedzie OBIECUJE maksymalnie dietowy do samego piątku. W piatek jade na msze za dziadka i potem chyba do babci na kawe, ale zjem maksymalnie 1 kawalek ciasta bo babcia by mnie zamordowala jakbym chociaz nie skosztowala. W sobote 18tka kumpla wiec alkohol...ale wytancze go nawet kilka razy ;) a w niedziele urodziny wujka i kuzynki. No tutaj tez jakies ciasto sie przewinie ale postaram sie jechac na kawie i wodzie mineralnej a nie na ciachu. I przyszły tydzien tez na maxa dietowy musi byc. Tak do wrzesnia musze dociągnać!!! Tylko wiecie jak cholernie ciezko jest bez tego forum :( Normalnie sie człowiek sypie... Na czesci pierwsze. Potrzebuje jakiegos solidnego kopniaka... yhhhh :(:(:(
A i wiecie musze sie przyznac do czegos. W tym tygodniu mialam na obiad zupe fasolową i zjadlam jej dosc troche po czym mialam tak ogromne wyrzuty sumienia i chcialam jej troche zwrocic, ale słowo 'troche' jest dobrym okresleniem bo poprostu nigdy nie potrafilam zbytnio...nie wiem czy to dobrze czy zle ale potem tez taka strasznie wsciekla bylam na siebie. Ja ostatnio najpierw jem a potem mysle :/
Ale znalazlam pamietnik stary i zaczelam czytac i jak sobie czytam jakie ja mialam problemy z czego sie cieszylam jakie watpliwosci 2 lata temu, 3, 4 to pol nocy wczoraj zamiast spac do lezalam czytalam i sie smialam lub pplakalam...no schiz :]
Aha, w środe ide na step, i jescze na silownie jednego dnia bo w tym tygodniu jednak nie poszlam ale teraz juz musze.
Napisala co wiedziala i poszła... Kurcze normalnie modlcie sie za mnie zeby mi sie chcialo...:/
Jezu, jak mnie potwornie wkurza rodzina, mówię nie kupuj a oni kupują... Najbardziej babcie... 'Specjalnie dla ciebie...' :evil: Ale zawsze jakoś się potrafiłam oprzeć, bo pewnie już wtedy byłam chora.
Nie wymiotuj skarbie, już leipej bardzo dużo poćwiczyć. Przykro mi że masz znowu tą szóstkę z przodu :( Może stań przed lustrem i powiedz sobie: "Jestem silna i nie dam się jakimś głupim słodyczom. Chwila przyjemności w ustach a potem szok na wadze" I jak już Cię skręca na widok jedzenia, to weź kartkę i napisz sobie straty i korzyści z tego, że zjesz batonika.
Mi takie coś pomagało :)
czy tu byly jakies zdjecia a ja nic o tym nie wiem? :lol:
jeszcze sie do nich dokopie :lol: :)
Hej Skarbie! Trzymaj się dzielnie i pomyśl o tym, że trzymamy za Ciebie kciuki i wierzymy, że potrafisz oprzeć się pokusom :!:
TRZYMAM ZA CIEBIE KCIUKI! POZDRAWIAM (JEŚLI CHODZI O MOTYWACJE-ZAWSZE MOŻESZ NA MNIE LICZYĆ,CHOĆ MI SAMEJ MATYWACJI ZAWSZE BRAK...) BUZIAKI :P
motywacja jest jak latawiec-jesli mocno go nie trzymasz - odfrunie ale osiadzie na jakims drzewie i jesli sie postarasz to odnajdziesz go ;)
Święto słowa Migotko..:)
Kruuufko,mam ndzieję,że trzymasz się dobrze i nie wymiotujesz już?...Faktyczniee,lepiej poćwiczyc..Nie rób tego,prosze:*
buuuuummmm
to był motywacyjny kopniak
A teraz zostawić problemy natury motywacyjnej i wrócić do skakanki :)
Nie ma to jak krufka na skakance :)
Kruuufko pamiętaj że wszystko jest w Twoich rękach i potrafisz się oprzeć pokusom jeżeli tylko mocno się zaweźmiesz. !!!
hej kruufko ;) widze ze neta niestety nie masz, ale mam nadzieje ze mimo tego, bedziesz sie trzymac :) a ja wpadlam sie przywitac bo mnie troche nie bylo :P caluski ;)
Znowu mam okazje wstapienia na doslownie chwile wiec was nie poodwiedzam wybaczcie, ale nadrobie jak tylko bede miala chwilke wiecej!!
Dzieki ze wpadacie i dzieki za wsparcie, dobre rady, KOPNIAKI, złote myśli... ;) To naprawde pomaga jak tak wchodze tylko raz na jakis czas poczytac, bez was padłabym już dawno.
A tymczasem jakoś sobie radze od ostatniego czasu... mniej niz z Dietą ale radze... ale w roku szkolnym tez tu nie ebde 24 na dobe wiec... :)
Aha, wczoraj bylam o 10.30 godizne na silowni, a potem o 18 godzine na stepie. I bylam tak zadowolona z siebie sczzesliwa rozradowana i pozytywnie nastawiona do swiata ze hej ;D A we wtorek spedzilam pol dnia z moim bylym z ktorym nie widzialam sie 3 lata i cholera bije glowa w mur jaka ja bylam gupia ze z nim zerwałam. No coz :) Tyle u mnie w maksymalnym skrocie.
Buźki :*
Co do ćwiczeń-super,super i jeszcze raz super!!:D co do dietki..:D trzymaj się :*
a co do chłopaa..Ponoć wszystko da się naprawić...no i wracaj do nas szybko:*
Ćwiczenia - odlot :) Też bym z siebie poty powyciskała na siłowni, ale nie, ja muszę siedzieć na pupie i jeść :wink:
Ja tam uważam, że z facetami są same problemy i tyle... Ale Tamarek ma rację może uda Ci się do niego wrócić :*
hej kochana :) kurde widze jaki masz akcje z bylym :P hehe a ja wczoraj spotkalam swoja byla sympatie :roll: i duzo bym dala zeby sie z nim spotykac itd hehe ;) no juz nie wiem kto jest dziwny my dziewczyny, czy faceci hehe ;) buziaczki !
Aj nie no co do niego to juz razem nie bedziemy, on ma laske a ja nie chce nic rozwalać bo chyba mają sie dobrze ;) Ale wiecie co mi powiedzial? Ze jakby byl sam to pewnie znowu by sie o mnie starał :) A jak go wtedy zostawilam to jeszcze dlugo dluuugo mial nadzieje ze jednak wroce. Hyh...
W piatek zaliczylam godzinke siłowni :-)
A popoludniu na msze i do babci...na kawe i ciacho. A co! Stwierdzilam ze skoro zaliczylam cala godizne silowni, obiad mialam niezbyt kaloryczny bo zupa jarzynowa, to co mi szkodzi zjesc po kawalku kołocza z makiem serem i sliwkami, do ktorych babka tak namawia ze nie odpusci dopoki nie zjem. :] A w czwartek sąsiadka przyniosla kołocz weselny jeden z makiem i jeden z serem. Bo ostatniego syna żeni :) No i coz... tego sie nie odmawia, ale jak mama dzielila kawalki to ja chcialam tylko takie 2x2cm ;D I michałków odmówilam wczesniej... i wogole tak osttanio juz tyle sobie odmawialam że wczorajszy kołocz w pelni usprawiedliwiony.
A! Wczoraj na wsi, gadalam sobie z kobietą mojego wujka. A ona mi wyjechala na dziendobry z tekstem 'ty cos schudlas od osttaniego razu jak sie widzialysmy?:>' (od 25 lipca) i wywiazala sie rozmowa z wujkiem:
W: no i pewnie nie jesz ani sniadania ani kolacji [bo moje kuzynki dwie chudiny tak robią:P ohh jak ja ich niecierpie sa takie tepe czasem;D]
J: a jem i sniadanie i kolacje
W: no to napewno nie jesz obiadu...
J: a jem obiad. zawsze.
W: e.. ;>
J: i 2 sniadanie i czasem podwieczorek tez. i taki banan hehehe ;D
a wujek zostal bez slowa :):):)
Dzisiaj ide na impreze do kumpla heheeee... bez pustych kalorii postaci alkoholu sie nie obejdzie oj niee....ale wyszaleje to na parkiecie ;D
I wiecie... wczoraj wieczorem sie zwazylam i co? i mialam 59 ;D Miodzio.
I przez te odmawianie sobie wiekszosci mozliwych slodyczy nabieram wiekszej motywacji do dalszej pracy... Chyba zaczyna mi sie odechciewac slodkiego, a wczesniejsze chcice na slodkie byly prawdopodobnie z @. Takie zycie :)
Ale ja sie znowu rozpisalam... sory ale rozwala mnie energia pozytywna hehehee ;D
A! I jeszcze sukces! Mojej mamy heheh Bo kupiła dzisiaj pączki. 2!!!! Do siebie i do taty, brata nie ma a mnie nie kupila :D:D:D Super super super!!! =D
Milego dzionka wam zycze:) Rownie milego jak moj ;)
Oooo:d Wyobażam sobie mine wujka :mrgreen: :D:D:D
HeheheheD:D
Ciasto jak najbardziej uzasadnione:))
Baw się dobrze na imprezie!!!:D I wyskacz wszystki % :twisted:
WOW Gratuluje 59 kg
u mnie 59 w sferze marzeń ..........
Ale mi sie chce spaaaać....
O 5.30 bylam w domu po imprezie, pospalam 5 h teraz zjadlam obiad i jakas taka niemrawa sie czuje... cusz.
Hmm..jak na imprezie. Spooooko ;D Co prawda musze sie przyznać do kilku ciastek i prawie polowy pizzy no i piwa aczkolwiek ciezko jest mi powiedziec ile 2 3 czy ile, bo z tych wszystkich atrakcji ktorych dostarczyli nam dwaj kumple poprostu niepamietam. No ale napewno dosc sporo spalilam przez bieganie tam i spowrotem (z powodu tych dwoch kumpli) i nocy na parkiecie :)
Atrakcje? Taa wrazenia extremalne!
1. Koleś dziwnym sposobem tak wyladowal na plycie chodnikowej takiej podwyzszonej, potylicą, ze sobie rozwalil głowke szanowną... na poczatku myslelismy ze zartuje ze tak lezy ale nie trudno bylo zauwazyc strumienia krwi... zataszczyc go do lazienki, przemyc rane, i jakos sprobowac tamowac. i co robic? zwonic na pogotowie? byloby po imprezie... no to trzeba bylo szukac kierowcy ktory nie pil. a koleś stal podtrzymywany i krwawil... to kumpel z mojej klasy byl. i sama sie sobie dziwie ze tam nie zemdlalam na widok takiej ilosci krwi... wkoncu po jakims czasie udalo nam sie znaleźć kierowce z Puntem, i zawieźli go na pogotowie. tylko 2 szwy ale wygladalo to strasznie. tylko powitanie w domu mial fajne... matka sie wydarla na niego a na koniec dostał bana na wyjścia do 20 roku zycia... <lol>
2. drugi kumpel z klasy, cukrzyk... no i skoczyl mu cukier... a my biedne dzieci co mamy zrobic. chlopak nieprzytomny a my prawie panika. przeszukujemy mu wszystkie kieszenie zeby znaleźć gdzies to cale ustrojstwo do mierzenia cukru i nigdzie go nie ma. wkoncu polecialam po jego plecak pogrzebalam i znalazłam. to juz coś. tylko że nie chcialo nam to dzialac... na wszelkie mozliwe sposoby mniej lub bardziej prawidlowo (kumpel wiedzial tylko poprostu nie dzialalo jak powinno... ). Pompe mial wlaczona tylko nie wiedzielismy w ktora strone... heheh a kumpel jescze walnal bardzo optymistycznym tekstem 'gdyby nie lekcje po i Gracka(nauczyciel po) to bysmy juz ich dawno zabili chyba... ' :D bo jakis czas lezal sobie w bocznej ustalonej bo nie wiedzielismy co i jak i co mu jest wogole;D wkoncu ustalilismy to i owo, i w jakim jest stanie i zostawilismy go jak nalezy zeby sobie dalej spal (tylko trzeba mu bylo kontrolowac...funkcje zyciowe;)). A po jakims dluuuuuuzszym czasie wkoncu oprzytomnial i bylo wporzadku:)
To tak w naprawde wielkim skrocie atrakcje extremalne nocy :]
Popoludniu dzisiaj znowu na urodzinki wujka i kuzynki.. oł je, znowu ciasto. nie no wybaczcie ale olewam to. dzisiaj jestem wyłącznie na obiadku postaci jednej kluski, jednego skrzydełka ogorkow kisoznych z cebulka i surowki z kapusty pekinskiej. wiec za cala reszte dnia bedzie ciasto... (poprostu nie mam gdzie wcisnac innych posilkow ;))
No to adrenalinkę Ci zapewnili ludziska ;)
na mnie krzyczy a sama ciasto bedzie szamac! :D
smacznego ;)
Nooo..to dopiero mieliście imprezkę:P
U mnie też zawsze na imprezach adrenalina,ale raczej nie przy cukrzykach:P
hej kochana ;) nio to widze ze impreza faktycznie byla ekstremalna :P hehe u mnie jedynie impreza konczy sie tak ze upadne na szafe albo cus podobnego hehe ;) ehh jak ja dawno nie imprezowalam :( kurde nie mam z kim normalnie :shock: chociaz szykuje sie duza impreza w zabrzu 2 wrzesnia :roll: ale znow nie wiem czy bede miala z kims pojsc :( ehh mam nadzieje ze poradzilas sobie jakos na tych urodzinach :D hehe przy tym diety raczej trudno utrzymac ehehe ;) milego wieczorka pozdrawiam