i była już kolacja (240 kcal)
- kromka chleba z masłem, kapustą pekińską i 40 g pstrąga wędzonego, pomidor
- gorący kubek do picia - borowikowa z grzankami

i mini deser - landrynek brando malinowy...mmmm...pycha..właśnie się nim delektuję

wyszło więcej...ale obiad był skromniejszy kalorycznie

kilka dni temu wydłużyłam trening na rowerku o 15 minut...więc teraz jest 45 minutek na rowerku a potem 15 na brzuszek/lub pośladki..bo obu programów nie daję rady zrobić..tak mnie ten rowerek wypompowuje...

i tyle na dzisiaj...zaraz idziemy do sąsiada oglądać film nic nie planuję szamać już, może coś bezkalorycznego wypiję...a brzuszkowi memu się już polepszyło..no to gut

na koniec dziękuję wszystkim za wsparcie, którym obdarzałyście mnie przez ostatnie pięć tygodni...i proszę o więcej to naprawdę pomaga...