Puellcia jak tam leci (z wagi) zapracowana kobieto.
Wersja do druku
Puellcia jak tam leci (z wagi) zapracowana kobieto.
Uff... wpadne wieczorkiem dziś i coś napiszę. Teraz lecę na seminarium.
Dziś nie mialam czasu na obiad :oops:
Wpadlam do domu wieczorem. Poszłam biegać na krótko (wiaaało), pare cwiczeń i kolacja. Nie za duża.
Za malo jedzenia dzis, ruchu duzo ale takiego z latania po miescie caly dzien.
No nic tak czasem wypada.
Waga i tak nie spada i juz mi troche wszystko jedno. Zaczal sie @ i nie mam ataku nerek, a zazwyczaj tak było. I z tego się cieszę.
Psychicznie w ogole znacznie lepiej. Dziś juz jestem łagodna jak baranek, optymistycznie nastawiona do wszystkiego i mam nowe pomysły :) Ach te hormony :)
To oby optymizm został na długo. A bieganie + ćwiczenia nawet jeśli wagi nie zbiją, to na ciele zrobią cuda.
Pozdrawiam.
Czyli jest na PLUS! I zdrowie lepsze :)Cytat:
Zamieszczone przez puellcia
Dziś miałam nie biegać, bo taka zawierucha była straszna tutaj i śnieg. Ale po cwiczeniach dywanowych jakos niedotleniona sie czulam i wyszlam pobiegac. Ciezko bylo po sniegu ale jakos poszlo. Chyba czas poszukac lepszych butow. Ehh gdyby nie bylo tak slisko biegalabym dluzej. Jakos dzis mialam sile i ochote. A ten snieg nastraja mnie juz maksymalnie pozytywnie wbrew pozorom :) Swieta idą!
Ślisko i nogi nie ma jak odbić :) Ale i tak lepszy śnieg niż lód.
Oj wykrakałaś ten lód :) Dziś nie wiem jak będę biegać, bo nic z rana nie posypali...przynajmniej u mnie
Ostrożnie ! :lol: Oto jak, ja zresztą też ;)
Biegałam!! Ha
I w ogóle bardzo aktywny dzień miałam dziś.
A teraz zobaczyłam w necie ze moje dawne boisko zabaw rozkopali i znaleźli bomby lotnicze :)