-
Rzeczywiście udało mi się nic więcej nie pożreć wczoraj, ale za to dzis jestem głodna jak diabli Dobrze, że w pracy jestem i nie mam dużych możliwości, a do sklepu nie pójdę. Miłego dnia, później zajrzę i naklikam jak mi idzie
-
Kulka!
Woda i jeszcze raz woda! Ja wczoraj miałam ssanie...woda łagodziła jakoś moje głodne mysli...
Po(wode)nia!
-
Mnie tez wczoraj ssalo To chyba ma cos wspolnego z fazami ksiezyca , paskudne uczucie , bo to wlasciwie nie jest glod , ale jak nie zagryze chlebem lub bananem to po kilku chwiach bedzie zoladek bolal nie do wytzymania.
I to jest moj najwiekszy problem w odchudzaniu- np. o dniu wodnika moge zapomniec
-
Oj tak tak! Cos musi byc z tym księżycem...
Wczoraj po obiedzie musiałam wtrząchnąć coś słodkiego i skończyłam na muesli z miodem i mlekiem... ... I tak nie byłam zaspokojona...
-
No narazie wytrzymałam, trochę mi przeszło, ale żołądek mam zalany wodą, kawą, herbatką. hehehe
A teraz urywam się z pracy , przelecę się po księgarniach (książki to mój fijoł, nie jedyny zresztą ) kupię fasolkę na obiad, a potem wioooooooo na rower i jazda wytrzepywać tłuszczyk na wertepach
Później się jeszcze odezwę
Buziaki
-
Hihi, mnie też wczoraj ssało Mówicie, że to od księżyca? Może, bo zagląda nam taki jeden przez okno
A ja na wszelkie ssania wieczorne piję ciepłą owocową herbatę lub kawę z chudym mlekiem. Wg mnie lepiej działa niż hektolitry wody, chociaż woda zdrowsza...
K(ulka), uważaj na tych wertepach, żeby za bardzo cię nie wytrzęsło
-
hihihihi, widzieliście fokę z hula-hopem? Ewentualnie hipcia? Ja się tak właśnie czułam, próbowałam talie sobie wyrabiać ale tak mi to wychodzi, że sama siebie do łęz rozśmieszam dwa obroty kółko na ziemi trzy - znów na ziemi, jeden - znów na ziemi antytalent do tego mam za to przynajmniej skłony ćwiczę podnosząc to kółko co moment ale nie poddaję się, codziennie będę po trochę próbować, może się nauczę (i wyrobię tą talię)
A na rowerze jeszcze nie byłam, za ok pół godziny jadę, brata wywlekłam podstępem, marudzeniem i szantażem
Neszta, ja bym tam chciała, żeby mi naraz cały tłuszcz na tych wertepach wytrzęsło - szkoda, że się tak nie da
Hehehe ale mam dobry humor, sama siebie tak rozbawiłam jak rzadko. A śmiech to zdrowie, pracuje przy śmiechu dużo mięśni podobno
Buziaki, wieczorem się odezwę ponownie. Chyba, że mąż zawładnie komputerem. Eeeeee tam, na chwilę mnie puści Przecież mnie podobno kocha
naraźka
-
Cześć dziewczynki
Widzę , że dzień mija wam ok i na dodatek z humorem. Fajnie tak
Mie też niezłe zdziwko spotkało jak wsiadłam na rowerek, po 5 minupach PAS
jednak chodzenie i kręcenie to dwie różne rzeczy.
Przez dwa miesiące bezruchu jednak strasznie traci się formę
Nic to powoli ją odzyskam
Trzymajcie się
Sredecznie pozdrawiam, buźka, pa pa
-
Pewnie Szane, że odzyskasz formę! Ja właśnie nad swoją pracuję - wyciągłam prawie przemocą brata na rower i to ja spasowałam 25km przejechaliśmy, nie tak mało, ale miało być więcej. I czuję, że mi nogi wchodzą tam skąd wyrastają...
No, ale na usprawiedliwienie mam to, że brat gnał jak szatan, a ja biedna za nim, jak na prostym (nie z górki!) wyciągnęłam 32, to ładnie musiałam zasuwać. Tyle, że potem ozór do ziemi...
Łoj i z żarełkiem kiepsko dziś 1851kcal...
Ale biorąc pod uwagę fakt, że od rana mnie ssało, to i tak się cieszę, że na tym się zamknęło.
Mam nadzieję, że zamnęło...
Dobra, kończę na dziś, bo mąż się dobija do kompa Pozdrawiam wszystkich serdecznie i trzymajcie ludziska za mnie kciuki, żebym w weekend sprawy nie pokpiła
-
Trzymam mocno, mocno , napewno dasz radę wytrzymać
Ale będziesz z siebie dumna ( wspaniałe uczucie )
Powodzenia
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki