-
to ja sobie tu pozapisuję efekty walki z moją (nad)wagą :P
W piątek zaczęłam się błąkać po tym forum, dziś kontynuuję i własnie wymyśliłam, że sobie będe tu notować sukcesy i porażki (te drugie wolałabym nie )
Zaczynam z waga 85kg przy 164cm wzrostu
Jutro napiszę jak mi dziś poszło (narazie nie jest źle, ale jestem w pracy i nie mam za dużo pokus )
Pozdrowienia dla wszystkich Puchatków, którzy tu zajrzą - trzymajcie za mnie kciuki, a ja trzymam za Was
Ula
-
Droga K(uleczko)
Jak się solidnie zaweźmiesz do odchudzania to nie będzie na Ciebie siły, a prowadzenie takiego dziennika strasznie pomaga. Mówię to z własnego doświadczenia - 8 tygodni na forum i 6 kilosków mniej. Oczywiście przy rozsądnej diecie 1200 kalorii i godzinnej dawce ruchu.
Trzymam kciuki i życzę powodzenia w walce ze zbędnym tłuszczykiem, maxxima
-
Dzięki Ci Maxxima za dobre słowo!
Niestety nie mam się dziś czym pochwalić Przekroczyłam wczoraj (i to sporo) 2 tysiaki wstyd...
Pojeździłam co prawda na rowerku, ale niedługo - pogoda po południu była do bani, a do południa w pracy, czyli 8 godzin siedzenia za biurkiem.
Ale dziś się poprawię, słowo!
Ula
-
K(uleczko)
Nic się nie martw, że było wczoraj nie za fajnie. Nowy dzień - nowe możliwości. I tego się trzymaj.
Pozdrawiam serdecznie, maxxima
-
Parę słów o mnie
Właśnie się zorientowałam, że właściwie niewiele o sobie napisałam.
Na imię mam Ula (to akurat chyba napisałam ) 26 lat (skończę we wrześniu) i od 10 miesięcy jestem mężatką (dzieci jeszcze nie mamy)
Poza tym pracuję w księgowości i kończę studia ekonomiczne (zaocznie - rzecz jasna )
Waga tak jak podawałam - 85kg (od wczoraj nic się nie zmieniło), a jeszcze nie tak dawno, bo w dniu ślubu ważyłam 67kg. Ale mam mniej ruchu, pofolgowałam sobie z dietą, no i 5 miesięcy temu rzuciłam palenie i efekt jest, jaki jest
Raz już schudłam - ponad 2 lata temu z 87,5kg na 65kg, potem mi przybyło 2kg i tak już się trzymało dość długo.
Teraz sama zawaliłam sprawę, nie mogę winić nikogo poza mną.
Ale skoro raz mi się udało schudnąć, skoro rzuciłam palenie, to znaczy mam silną wolę (przynajmniej trochę ) i tym razem też mi się uda!
Ale teraz jak schudnę, to już bardziej będę pilnować, żeby nie przytyć!!!!!!!
Wtedy bardzo pomogła mi jazda na rowerku - dojeżdżałam tak do pracy - codziennie 15km, poza tym wszędzie gdzie to było możliwe jeździłam na rowerze i naprawdę bardzo to polubiłam. Teraz jeżdżę autobusem (do pracy), bo niespełna rok temu zmieniłam pracę i po prostu nie mam gdzie rowerka schować
We wrześniu mamy zmieniać siedzibę, więc może sytuacja się zmieni, a narazie postaram wziąć się w garść i jeździć po pracy (o ile pogoda na to pozwoli)
Ojej, ale się rozpisałam!
Narazie to chyba tyle, pozdrawiam wszystkich serdecznie
-
Masz rację Maxxima!
Grunt, to się nie poddawać!
Pozdrawiam gorąco
Ula
-
Hej K(ulka)!
Jeszcze niecałe trzy miesiące temu miałam wagę zbliżoną do twojej (83 kg przy 164 cm). A dziś, proszę: 74,5 Wszystko jest do zrobienia, trzeba tylko cierpliwości i systematyczności. Chudnę sobie powolutku stosując metodę Montignaca, bo na cudownych dietach dorobiłam się tylko nadwagi. Przy takim tempie chudnięcia jo-jo na pewno mi nie grozi
Będę do ciebie zaglądać, żeby zobaczyć jak idzie ci gubienie kilogramów. Powodzonka
-
Cześć Neszta!
Ja równiez życzę Ci powodzonka i dzięki za dobre słowo
No i oczywiście: GRATULUJĘ EFEKTÓW
Nie wiem tylko na czym polega stosowana przez Ciebie metoda Montignaca? Będę bardzo wdzięczna, jeśli mi chociaż pokrótce wyjaśnisz jej zasady.
Pozdrowionka i jeszcze raz powodzenia.
Ula
-
Dziękuję!
Co do zasad Montignaca, to trudno opisać je w dwóch słowach. Podaję ci link [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] na który możesz zajrzeć, jeśli masz ochotę (polecam również forum). Powiem tylko, że w MM nie chodzi o liczenie kalorii, ale o indeks glikemiczny. Nie trzeba drastycznie ograniczać ilości zjadanych produktów, a jedynie odpowiednio je dobierać i łączyć ze sobą.
Pozdrawiam cieplutko
-
Witam w ten mokry deszczowy dzień (przynajmniej w Krakowie takowy jest)
Wczoraj nawet mi się udało powstrzymać od pożarcia jakiejś większej ilości pożywienia - zmieściłam się w 1314 kcal - to nie tak najgorzej.
Częściowo to nie moja zasługa - nie miałam czasu zbyt dużo po pracy. Najpierw byliśmy odebrać samochód (był w naprawie po spotkaniu z sarną jakie mieliśmy niedawno), a potem miałam wizytę u dentystki, później przez godzinę nie wolno jeść, a potem...
Było już ok.22-giej i byłam straaaaaaasznie głodna i już otwierałam lodówkę, kiedy powstrzymała mnie myśl - co ja napiszę na forum, jeśli znów sobie dziś pozwolę na obżarstwo??
Przełknęłam ślinkę, zamknęłam lodówkę i poszłam spać. :P
Dzięki Neszta za link, jeszcze nie czytałam, jak już wspominałam neta mam narazie tylko w pracy, ale jak tylko będę mieć dłuższą chwilkę to sobie poczytam
Pozdrawiam
Ula
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki