hej Lunko
ja też uważam, że teciowš nie ma się co przejmować skoro mšż jest po Twojej stronie
olać - to wszystko co polecę w tym temacie
trzymam kciuki za zdrówko Boryska
buzi
c.
czesc
jak sie czuje Synek ?
mam nadzieje, ze lepiej
a co do tesciowej
no podlla baba jest i tyle,albo zwyczajnie glupia
No właśnie...
co słychać u Ciebie i u synka?
Co słychać???
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
Czesc dziewczyny
Najpierw pisze u siebie potem polece i was poodwiedzam...
Zaczne od dobrej a dla mnie wspanialej wiadomosci - mój synek jest juz w domu
badania wyszły dobrze ale musze pozostawac pod kontrola specjalistycznych poradni przez jakis czas... wazne ze mój szkrab juz jest z nami...
Po drugie - tesciowa... wiecie co sprawa jest skaplikowana... ona (podobno) jest bardzo ciezko chora i przyjmuje chemie - powiedziała dopiero o tym mojemu mezowi kiedy on urzadził jej awanture o telefon do mnie... wyobrazcie sobie mojego meza który krzyczy ze sobie nie zyczy zeby wydzwaniała i takie głupoty gadała a ona mówi ze bardzo ciezko choruje ... rany wyrzuty sumienia gwarantowane no i mój maz oczywiscie je miał
Ja równie...
Chociaz nie do konca wierze w jej chorobe... za duzo dla mnie niescisłosci w tym wszystkim (podobno sama sobie aplikuje chemie a przeciez chemia musi byc dawana pod katrola lekarzy - moze wy sie na tym znacie ) no i w takim momencie nagle to mówi...
Kiedy J. mi o tym opowiedział pierwszy dwonek w mojej głowie to jej slowa wypowiedziane jeszcze przed naszym slubem do mnie "pamietaj, że jezeli nie bedziesz wiedziała jak wyjsc z danej sytuacji z J. to wystarczy poudawac chora, przeciez masz prawo sie zle czuc!" ona powaznie tak do mnie powiedziała dlatego... rozumiecie mnie poprostu nie jestem pewna... wolałabym zeby nie chorowala ani zeby nie okłamywała mojego meza bo on bardzo sie tym przejał...
Nie ulega watpliwosci ze urzyła swojej choroby jako argument do obrony
ohhh.... sama nie wiem...
Co do diety...
No wiec bardzo zaniedbałam sie ostatnio ale to od dzisiaj ulega zmianie - naprawde chce schudnac i chce znowu sie sobie podobac wiec musze zaczac cos w tym kiedunku robic... postanowilam jednak za bardzo sie nie katowac tak od razu, zrobie to po swojemu wczesniej pomogło mysle ze i teraz tak bedzie
Sniadanie:
chleb, pomidor,ogórek zielony,sałata
kawa z mlekiem - z tego nie zrezygnuje podobnie jak z herbaty z cytrynka lub sokiem malinowym
Ok lece was odwiedzic
Moja matka tez cale zycie symulowala, ojciec sie nad nia litowal ale po 18 latach otworzyl oczy. Jezeli rzeczywiscie twoja tesciowa udaje to mozna ja zaliczyc do najbardziej podlyh stworzen zyjacych na ziemi....a co do chemi, to najgorsze co moze byc dla organizmu i nie robi jej sie samemu w domu. Jedyne co mozna sobie robic samemu to wstrzykiwac morfine jak juz czeka sie na smierc...
BTW. Fajnie ze Borysek wrocil Milego dniaa :*
Dokładnie - chemii w domu się nie bierze!! przy chemii można zejść!!
ale może to tylko nie ścisłość, na rakowe choroby są też leki w tabletkach, hamujące rozwój, a pacjenci z rozpędu nazywają to chemia
tak czy inaczej, niech Twój mąż nie daje się wpędzać w poczucie winy!!!! to jest jedna sprawa, kiedy rozmawiamy o chorobie, a inna, gdy o dziecku!!!
I powiedz mu, żeby nie dawał zmieniać tematu!!!
bo nawet jak ktoś jest chory, nie ma prawa wyzywać się na innych
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
Na temat teściowej się nie wypowiem, bo to są zbyt skomplikowane rodzinne historie i nie chcę nikogo pochopnie oceniać.
Mogę za to wyrazić swą radość z powrotu Boryska do domku
Co do ćwiczeń, to przepraszam, że wcześniej nie odpowiedziałam, ale po prostu nie znam się na ćwiczeniach dla kobiet dość świeżo po porodzie ...mogłabym zaszkodzić swoją niewiedzą w tym temacie, więc niestety nie pomogę.
Powinnaś zapytać swojego lekarza, tak byłoby najbezpieczniej
Buziaki, miłej niedzieli
chemia najczęściej się aplikuje właśnie ambulancyjne dożylnie, czasami trzeba krótkiej hospitalizacji, są też ale leki przeciwrakowe, czyli można brać samemu w domu po oczywiście uprzedniej dokładnej konsultacji z lekarzem, dokładnym rozplanowaniu ile tego w stosunku do choroby, konstytucji, stanu...z tym, że gro chemoterapii jako takiej to właśnie kroplówy i tym podobne w szpitalu w fazach kilkutygodniowych po których następuje jakiś okres bez terapii, żeby ciało dostało możliwość "spamiętania się"po kuracji.
swoim sposobem jest teoretycznie możliwe, że teściowa bierze leki przeciwrakowe w domu, z tym, że oczywiście nie znaczy to, że nie musi latać czasami do lekarza, kontrole, testy i tym podobne. nie każda forma zachorowania onkologicznego jest absolutnie agresywna, nie zabija w dwa dni.
osobiście onkologii jeszcze nie mamy, dopiero za 2lata jakoś czyli brać trochu z dystansem co tutej napisałam. jak ciebie dręczy to żeby mogła kłamać to po prostu porozmawiajcie z nią o tym, wypytajcie na co dokładnie choruje, w jakim to jest stadium itp. a jak co to zawsze można spytać na ten temat swojego lekarza, poszperać w książkach, poczytać o tym zachorowaniu co to dokładnie oznacza...
Raport zywieniowy z objadu:
ziemniaczki z lekkim sosem, schab i sałatka - duuuzo sałatki mniam
woda
Co do opisanej wczesniej sytuacji... chciałabym zeby była zdrowa zeby wszystko było ok i naprawde zycze jej jak najlepiej... kiedy nie ma tych swoich dziwnych jazd to naprawde bardzo miła osoba, dziewczyny naprawde staram sie to wszystko lyknac ale jakos...
Jestem podejrzliwa to nie ulega watpliwosci ... ale wynika to z tego ze wiem co wczesniej mi mówiła i... hmm poprostu za duzo dla mnie znaków zapytania w tym wszystkim...
Mysle ze powinnismy z mezem dowiedziec sie na co sie leczy czym i u kogo oraz gdzie bo nawet w razie czegos, w koncu musimy wiedziec jak jej pomoc
Moje watpliwosci - bo podobno :
sama aplikuje sobie chemie (jest pielegniarka)
choruje od półtorej roku
dopiero teraz podjeła chemie stad rzekomo traci tak na wadze
nie powiedziała wczesniej poniewaz nie chciała martwic J. a dopiero teraz sie na to zdobyła bo "ostatnio sie tylko kłócimy"
po chemii ma bóle głowy, wymioty, kaszle, albo ma humory (telefon do mnie)
ma cos z watroba - podobno nie produkuje krwi - znaczy sie jeszcze produkuje ale bardzo mało
powiedziała mezowi ze sie z tego wyleczy ale kuracja trwa ok roku ...
hmmm nie wiem nie wiem... poprostu nie wiem
Kocham meza i nie chce zeby ktos go skrzywdził...
Ja sie martwie nie tylko o mojego meza ale przede wszystkim o moja tesciowa, w koncu to moja rodzina i chciałabym jej pomoc... jak by miedzy nami nie było nikomu nie zycze zle a w takich sytuacjach kiedy to cos powaznego chciałabym wiedziec co robic by nie byc zaskoczona...
Zakładki