dzisiaj nawet 2 spacery zaliczylam: jeden ze stefanem, a drugi z konikiem po operacji (co sie naszarpalam z nim zeby szedl ze mna a nie zostawal w tyle to moje taki fitness troche )

z gorzych rzeczy: kupilam sobie nowa wage. jest kosmiczna, mierzy poziom tluszczu i wody i dzienna ilosc kalorii i powiedziala mi ze mam nadwage. lekka ale jednak myslalam ze jestem w granicach normy. no i okazalo sie ze stara waga lubi odejmowac kilogramy i waze jednak nie 67kg tylko wiecej. jutro rano sie zwaze i zmienie tickera, dzis juz sobie daruje.

miesnie mnie bola, chodze jakbym kijek polknela, dlatego dzis tylko rowerek 40min (ogladajac "ranczo" ) i moze jakas joga

kalorycznie dzisiaj ok, wczoraj mnie troche ponioslo, ale juz trudno, zdarza sie najlepszym. dzis glod zapijam zielona herbata i kupilam sobie tunczyka, w razie gdyby glod wygral

pozdrawiam i znikam