-
cześć!!
To ja!!tajemnicza Rolini....
hyhyhyhyhy
Athshe ja zabardzo nie mam co pisac o moim planie...bo nie jest on tak szczegółowy jak twoj...tzn.liczba kcal itp........
A wiesz?tak pisalas ze nie wiesz co masz na kolacje jadac...a moze rób sobie sałatki...wiesz takie np.riccola,pomidor,ogorek:)zioła....smaczne,sycą ce i zdrowe...dorzuc z łyżkę uprazonych pestek dyni....
codziennie mozesz robic inna:)
przeczytalam twoj plan...bardzo fajny....ale jak dla mnie skomplikowany...tzn.trudno byloby mi przestrzegac tych kalorii.Ale moze to nie takie trudne??W moim palnie(przynajmiej w pierwszym etapie)nie musze liczyc kalorii.Jest ich poprostu 900 i koniec:)Proste co???nic nie licze:)
gorzej bedzie w drugim etapie...a reszta??och lepiej nie myslec..ale jestem dobrej mysli.
Najwazniejsze ze pokłóciłam sie ze slodkościami......prynajmiej mnie nic nie kusi..a szczegolnie tłusty czwartek bo wmoim 1 etapie nie ma miejsca na cokolwiek słodkiego---wiec po kłopocie.
Co do twoich napadow na miodzio...to moze jestes przed okresem?????
-
Jestem w trakcie - więc na miodzio juz mi przeszło. Własnie jem 2 śniadanie -pomidora i kotlet mileony faszerowany pieczarkami. Pychota. Na obiad też taki kotlet, albo nawet 2 i warzywa na patelnię :D
A co do kolacji - masz racje - póki co jem warzywka i dobrze mi z tym.
Ale wiesz, to, ze masz konkretnie 900kcal to mnie przeraża - bedziesz jadła jakieś paskudztwa, albo piła dziwadła znając życie. A poza tym ty dobrze wiesz, ze 900 to za mało, a chcesz tyle?? No ja nie wiem.
-
:D :D :D :D :D :D
och agnieszka!!ty to jestes...........
inteligentna bestia:)
a 900 kcal przy moim trybie zycia to......chyba az za wiele.........:)
-
Witam Athshe :)
Cholera, do kogo teraz pisze, prawie każdy ma jakiś plan...a ja nie mam :(
-
Ja też nie mam specjalnego planu. Może go zmontuję za jakiś czas. :roll:
-
dziewczyny, takie plany jak mój, to sobie można wsadzić - wczoraj mała sie obudziła zanim zdążyłam zrobić moje warzywka do końca i wymusiła pójście do babci. A u babci w ramach obiadu zjadłam budyń i jeżyka.
A wieczorem i tak jeszcze kanapkę z miodem i mleko. Coś mi odwaliło na punkcie tego miodu. A mam jeszcze prawie cały litrowy słoik. Na szczęście udało mi się zusić w zarodku ambitny plan smażenia pączków na tłusty czwartek - wtedy to bym się nażarła jak świnia. A tak to jest nadzieja, ze nie zjam za dużo, bo do południa bedzie tata Emilki - nie bedzie jak wyjść do sklepu, a on na pewno nie przyniesie paczków ze sobą, a po południu mam jazdę. Chciał jeszcze wpaść kumpel, ale nie wiem, jak to z czasem poukładam, nie wiem, o której wyjdzie tata małej - ile czasu dla przyjaciela. A dawno się nie widzieliśmy - ostatni raz był u mnie skręcać meble :D
-
hahahahahahahahahahahahahahha
i o tym własnie pisałam wczoraj...ze plan musi byc łatwy i dostosowany d naszego trybu życia....a przy twoim to powinnas pomyslec o posiłkach jak najmniej pracochłonnych:)
co do paczkow..a moze on przyniesie??zaskoczyłby ciebi co??
ja mam nadzieje ze u mnie to nikt nic nie kupi...zreszta dzis zapowiem miskowi zeby kupil tylko 3 dla nich..zebym sie nie daj Boże skusiła...bo moj plan legnie w gruzach...a juz trzeci dzien sie męcze...jeszcze tylko 4 i sie zważe...jak nie schudne nawet grama to...szlag mnie nagły trafi :twisted:
-
potrzebuję, zeby mi ktoś porządnie przypier...
i wcale nie chodzi o dietę...
:(
-
No to pod katem diety tez się należy wpierdeńko
-
Nie bede cie tłukła dopóki nie powiesz za co???coś zrobiła???przyznaj sie????