Wisz, co? Każdy jak sobie podsumuje w tak pesymistyczny sposób wycinek swojego życia, może dostać doła...Pomyśl o tym co masz, a co możesz jeszcze mieć z życia, nie poddawaj się. Uśmiechnij się, będzie ok :wink:
Wersja do druku
Wisz, co? Każdy jak sobie podsumuje w tak pesymistyczny sposób wycinek swojego życia, może dostać doła...Pomyśl o tym co masz, a co możesz jeszcze mieć z życia, nie poddawaj się. Uśmiechnij się, będzie ok :wink:
W piatek kopenhaska. NIe cała, bo na pewno nie dam rady, ale co najmniej pięć dni, a najchętniej tydzień.
Tyle, musze lecieć.
Athshe ja chyba tez pójdę na kopenhaską przynajmniej 5 dni, masz rację :) żołądek się skurczy i będzie dobrze :D
a pozniej przyjda swieta i nadrobisz te swoja kopenhadzka....
agnieszka!!!jedz polowe tego n co masz ochote i schudniesz...a zreszta przestan tez wiecznie myslec o tym odchudzaniu...bo czym wiecej myslimy tym wiecej jemy :wink:
Athshe no i jak tam dieta?
czesc
po przeczytaniu ostatniej poltorej strony
1. daj sobie spokoj z M!!!!!!!!!!!!!!!!!!! niemysl emocjami - ty za nim tęsknisz,a wlasciwie tesknisz za tym, co on robił: przytulał, był, robił przyjemniejsze rzeczy....... mysl faktami: on nie jest zainteresowany, jakby chcial to by pisał. Pewnie jak chciał, to pisał prawda?
2. zanim cokolwiek zjesz, zastanów sie, czy napewno jestes glodna!! to pomoze :) wnioski pomogą :) w diecie
3. kluska jest sliczna a remont i tysiac rzeczy rzeczywiscie męczy. zrób dla siebie cos milego
4. będziesz czula sie samotna gdy sie przeprowadzisz, ale poczujesz sie tez bardziej samodzielna i silniejsza :)
5. i nie bedziesz zależna od nikogo i niczego :)
Aniu, nie wiem, może masz rację.
M dziś przyjeżdża, mamy pogadać, co z tego wyjdzie na pewno wam napiszę.
A czy kieruję się emocjami? Pewnie tak, ale to właśnie nie chodzi o tęsknotę za seksem, czy jakby to interpretować. Wiesz, moze to dziwinie zabrzmi, ale ja pierwszy raz tak bardzo zaangażowałam sie w zwiazek. moze to wynika z tego, ze mam dziecko i powazniej podchodze do życia, ale jeszcze nigdy tak się nie czułam. Ani z facetem, z którym byłam prawie 5 lat, mieszkaliśmy razem itd, ani z Ojcem Emilki, ani z żadnym innym.
A co do tego, ze bedę może i samotna w mieszkaniu, ale bardziej samodzielna. Wiem i dlatego nie mogę się doczekać przeprowadzki :D
A z tym myśleniem o jedzeniu... chyba muszę zacząć.
Rolini, masz troche racji z tym, ze nadrobię w święta, ale to chyba niezależne i nie znam ludzi, u których świeta nie odbijają sie na wadze.
Wiem natomiast, ze w tambym roku też zaczęłam dietę od kopenhaskiej, że to mi bardzo dużo dało, było to w takim okresie jak teraz i w świeta owszem, trochę przytyłam, ale zdecydowanie mniej, niż do tego czasu schudłam.
Wczorajszy pierwszy dzień... cóż, przechodze kopenhaską modyfikowaną ;)
do wersji tradycyjnej dokładam sobie jeden posiłek owocowy, bo inaczej jest mi za głodno. I tak wczoraj dołożyłam o 18.30 kaszkę z jabłkiem - po pierwsze bo byłam okropnie głodna, a po drugie, bo zostało po Emilce :D
Na razie tyle
Mała śpi, a ja lecę się kąpać - dziś 3 godziny sprzatałam mieszkanie nowe... a w sumie to zdążyłam zrobić tylko lazienkę, wc i dwa razy zmyć wszystkie podłogi - z moją małą pomocnicą niewiele da sie zdziałać.
Athshe no i dobrze,że zmodyfikowałaś kopenhaską i nawet wtedy kg polecą :)
A co do sprzątania to wiem, pomocnicy mali są najlepsi ale nie w pomaganiu :D
kurcze, imponujesz mi z tym sprzątaniem
mnie to jutro czeka :)
Nie ma czym imponować, tam wcale nie widać, ze sprzątane było...
Tragedia, musze po prostu poczekać, rodzice wrócą z wakacji, to po pracy zamiast do domu bedę szła tam i sprzątała, bo jak jestem z Kluską, to nawet śmieci nie wyniosę, nie mówiąc już, że muszę wielką rogówke rozebrać na częsci pierwsze i wynieść do śmietnika (rozebrać, bo się w drzwiach nie mieści)
Trauma po prostu.
A tymczasem Emka w końcu zasnęła i ja musze pomykać do wanny, a potem przygotować sobie "lunch" ;)