Strona 1 z 4 1 2 3 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 36

Wątek: W poszukiwaniu Motywacji. (o psychice i "fizyce")

  1. #1
    przeciwcialo jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    19-11-2007
    Posty
    0

    Domyślnie W poszukiwaniu Motywacji. (o psychice i "fizyce")

    ---uwaga! długo i smętnie... ---

    "przeciwciało" tkwi we mnie od bardzo dawna. mogę ustalić datę Jego pojawienie się w mojej podświadomości z dokładnością do kilku tygodni, było to w grudniu 2002 roku. wtedy po raz pierwszy udało mi się schudnąć, po raz pierwszy przekonałam się, że wcale nie mam "szerokich kości", jak mi wmawiano i że nie muszę kiedyś z pulchnej nastolatki przekształcić się w otyłą kobietę. a jednak tak się stało. jednak w pewnym momencie moje "przeciwciało" stało się agresorem, a nie pomocnikiem i przegrałam sama ze sobą.

    "Przeciwciałem" nazywam tutaj to wewnętrzne pragnienie by wydobyć się z worka, którym czasem wydaje się nam cały zbędny balast kilogramów, by nasze ciało było zdrowe i zadbane. myślę tutaj o sile determinacji i potrzebie swobody (tak samo ruchowej, jak i "zakupowej ), która motywuje nas do walki.

    przyjaźń z tak rozumianym przeciwciałem jest bardzo trudna, potrzeba do niej zdrowego zrównoważenia, cierpliwości i silnej woli, bowiem przeciwciało może być zarówno motorem o działania, jak i siłą destrukcyjną. Jego drugie oblicze poznałam w dwóch odsłonach: po raz pierwszy latem 2003 (55kg, 173cm) z wczesnymi oznakami anoreksji, które udało mi się pokonać samej, głównie ze strachu przed tą chorobą; po raz drugi na przełomie roku 2006 i 2007, kiedy w wyniku kompulsywnego objadania się przytyłam z 66kg do 77.

    w pierwszym przypadku, jak wiele dziewcząt, uniesiona sukcesami w diecie, nie umiałam powiedzieć sobie STOP. nie dlatego, że uważałam, że powinnam jeszcze schudnąć, o nie, doskonale widziałam, że obojczyki deczko nienaturalnie wystają mi już spod skóry... ja po prostu bałam się przytyć. nikt nie mówił mi wtedy o rozsądnym wychodzeniu z diety, ani o tym co zrobić, żeby nie zaliczyć jo-jo. kiedy więc wskazówka wagi pokazała 55kg (a muszę dodać, że ważyłam się raz w miesiącu w aptece, bo nie miałam własnego "sprzętu" ), przeraziłam się i postanowiłam skończyć z restrykcjami i jeść normalnie.

    konsekwentnie trzymałam się tej decyzji, co, jak się domyślacie, spowodowało, że zaczęłam powoli gromadzić z powrotem to, co udało mi sie przez te pół roku stracić.

    przyszła kolej na studia, przeprowadziłam się do innego miasta, poznałam nowych znajomych i nabrałam nowych nawyków żywieniowych. rano w pośpiechu na wykłady - o śniadaniu nie chciałam nawet słyszeć, szybki lunch na uczelni i suta kolacja po powrocie do akademika, wieczorem piwo i paluszki... kwitłam

    naturalnie tempo jakiego nabrało moje życie zabijało we mnie zdrowy rozsądek. ocknęłam się jesienią 2006 roku. pierwszy raz od bardzo dawna usłyszałam na rodzinnej uroczystości: Olu, jak ty sobie dobrze wyglądasz... 66kg. bliżej do siódemki z przodu, niż do piątki. wpadłam w panikę. nastąpił proces intensywnego myślenia, intensywnego motywowania się, intensywnego planowania i nie mniej intensywnych prób. tylko nie udawało się.

    nie łatwo wcielić w życie postanowienia o diecie przy nieregularnym trybie życia, stresie i długim nie ćwiczeniu silnej woli. moje marzenia o smukłej sylwetce, moje przeciwciało zaczęło działać na moją niekorzyść. nie potrafiłam sobie odpuścić, powiedzieć: nie wymagaj od siebie zbyt wiele, nie jest tragicznie, studia to ciężki czas, nie obarczaj się za bardzo. wręcz przeciwnie, pojawiły się wyrzuty sumienia, uczucie zawodu i kompulsy po każdym dietowym fiasku. w ten magiczny sposób przeszłam transformację w 77cio kilogramową bułę.

    od tamtej pory udało mi się powrócić do 66kg, ale przez kompulsy zaprzepaściłam ten wynik i na dzień dzisiejszy ważę 72,8kg.


    to forum motywowało mnie wiele razy, więc liczę na to, że możliwość dzielenia się z Wami relacją z moich zmagań, a także relacjonowanie zarówno odczuć związanych z prowadzeniem diety, jak i jej efektów, pomoże mi lepiej poznać siebie i swoje ciało. chcę nie tylko schudnąć, ale poprzez analizę swojego wnętrza móc uleczyć się z większości swoich obaw i kompleksów. liczę, że na powrót oswoję swoje przeciwciało i nauczę się brać z niego tylko to, co dobre.

    ah, podziwiam każdego, kto doczytał do końca
    do usłyszenia

  2. #2
    Awatar waszka
    waszka jest nieaktywny Sławny na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Ursynów / Kołbiel
    Posty
    20,842

    Domyślnie

    słuchaj, doskonale Cię rozumiem. Ja też kilka razy bujałam się po 10 kg w lewo i w prawo - (teraz wychodzę z nic nie znaczącego 3 kilowego jojo powakacyjnego)
    wygrać i kompulasmi jest ciężko, ale uwierz, da się
    teraz też miewam napady. Ale potem jest nowy dzień i już dalej nie jem.
    Wierzę że i tobie się to uda
    trzymam kciuki
    Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
    Etap II ..... wychodzenie z diety
    Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia

  3. #3
    Awatar secretive
    secretive jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-08-2007
    Mieszka w
    Poznań
    Posty
    599

    Domyślnie

    To co piszesz nie jest mi obce... O anoreksję się otarłam dość głęboko (45kg), przez obżeranie się dniami i nocami (!) też.... Moja psychika przeżyła wiele, ciało jeszcze więcej... jedyny bodziec, który mnie uratował to ukochana osoba, dla której pragnę być normalna. Wierzę, że Tobie uda się wyjść z tego paraliżującego móżg błędnego koła...

    MOJA DROGA KRZYŻOWA
    Tu sobie "dukam"

    od 8.03.2010 walczę DIETA DUKANA I faza: ***1dzień 55,5kg ***2dzień 55,0kg ***3dzień 54,3kg

  4. #4
    addicted jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    20-11-2007
    Posty
    0

    Domyślnie

    No to trzymam kciuki za czerpanie z jasnej strony przeciwciała(). Życzę duuużo silnej woli i ogólnie pozytywnych zmagań z wagą . Kompulsy won ze słownika . jak to "powszechnie" się mawia - Peace, umiar & love

  5. #5
    aimka6w jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    21-01-2007
    Mieszka w
    Lublin
    Posty
    1,274

    Domyślnie

    Ja tez próbuje pielęgnowac te dobra strone przeciwciala. Jasna i ciemna strona mocy wciaz walcza we mnie. spodobal mi sie twoj watek. Bede tu zagladac.

    Pisz jak sobie radzisz. Jestesmy z Toba, bedziemy cie wspierac i trzymac kciuki!

    Buziale :*

  6. #6
    przeciwcialo jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    19-11-2007
    Posty
    0

    Domyślnie

    dobrze jest wiedzieć, że nie jest się samemu, dziękuję dziewczyny!

    przede mną bardzo ciężki dzień w pracy, szykuje się kontrola Ludzi z Góry, a jedyne o czym mogę w tej chwili myśleć to fakt, że nie przygotowałam się na zajęcia z historii sztuki, które mam jutro może jakoś uda mi się wywinąć?

    po powrocie z pracy (20:00) zobowiązuję się do opisania bliżej, jak to moje odszczuplanie ma wyglądać (przynajmniej w teorii). wczoraj nawet mi wychodziło, wprawdzie nie zliczyłam jeszcze kcal, ale myślę, że było ich ok. 1300. do grzeszków zaliczam 3 kakaowe wafelki, ale dzisiaj rano dostałam @, więc powiedzmy, że były uzasadnione

    udanego piątku,
    do usłyszenia wieczorem

  7. #7
    MlodyAniolek jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    02-05-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    widzę, że wiele z nas przeszło podobną historię...ale czasami myślę, że była ona nam potrzebna, przynajmniej wiele nas nauczyła. Co było to było, można jeszcze wszystko zmienić,a z przeszłości zaczerpnąć wiele nauki. Może te kilka przejściowych porażek i dołów doprowadzi nas na wyżyny i wreszcie osiągniemy długotrwały sukces! Walczę o to i wiem, że ty też będziesz Życzę powodzenia

  8. #8
    Awatar Meeeg85
    Meeeg85 jest nieaktywny Sławny na Dieta.pl
    Dołączył
    23-08-2004
    Mieszka w
    Wrocław
    Posty
    12,657

    Domyślnie

    Witaj na forum ja też mam probem z kompulsami i ciągle z tym walczę. Łykam leki i chodzę na terapię, jakiś czas temu wydawało mi się, że już jest ok, że tego nie potrzebuję, ale co chwilę wracają głupie myślę, że jestem gruba, brzydka i do niczego i że jak nie schudnę, to będzie koniec świata, że nie mogę znów widzieć 7 z przodu, wokół tego kręci się świat no może ostatnimi czasy jest lepiej, ale tak naprawdę to przeciwciało pozostaje w głowie na zawsze

    Pozdrawiam i życzę powodzenia

  9. #9
    Guest

    Domyślnie

    hmmm...
    moja siostra na studiach schudła. ale to przez stres. ;p
    nie ma co się załamywać, waga nie jest tragiczna.
    na pewno uda Ci się wrócić do pięknej sywetki.
    powodzenia.

  10. #10
    Awatar waszka
    waszka jest nieaktywny Sławny na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Ursynów / Kołbiel
    Posty
    20,842

    Domyślnie

    3 wafelki w zwiazki z @ to naprawdę niewiele
    czekam na opis twoich sposobów na chudniecie
    Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
    Etap II ..... wychodzenie z diety
    Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia

Strona 1 z 4 1 2 3 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •