Wczoraj wieczorem udało mi się spalić 350 kcal Miło
Dziś rano się ważyłam i waga pokazała mi 67.7 kg . Kurcze, coś mozolnie idzie mi to chudnięcie. Może to dlatego że dużo ćwiczę i tłuszczu ubywa, za to buduje się tkanka mięśniowa. No i piję dużo płynów, wczoraj ok. 2,5 l. Chyba nie można przesadzić z ich ilością, co sądzicie na ten temat?
Spodnie robią się luźniejsze z każdym dniem.
Mam nadzieję, że niedlugo zacznę chudnąć trochę szybciej. Szczerze mówiąc to wolałabym żeby waga zeszła mi do 60 kg powiedzmy w dwa tygodnie, a potem trzy tygodnie zastoju. Takie powolne gubienie ciała jest troche nużące. No ale trudno, mogłam wcześniej tyle nie wpie****, to bym nie miała aż takiego problemu.
Z samego rana poszłam do sklepu i zaopatrzyłam się w te pyszne budynie. I w tym miejscu proszę zwrócić uwagę na moją silną wolę Normalnie rzuciałbym się na nie po powrocie ze sklepu, a tym razem postanowiłam jeść sobie po jednym na dzień. Świat się kończy, moje drogie panie, mam silną wolę, o którą nigdy bym sie nie podejrzewała