Zgadzam się - tylko prawdziwa na pomidorkach, jak dla mnie z makaronem, zabielana, na kurczaczku... Ach co tam - ulubionej potrawy sobie nie odmówię nidgy. Goo - no pięknie wczoraj wytańczyłaś te kilogramy. A tequila sunrise... Mniam mniam. Zrobiłas mi ochotę na picie i tańce. :P Ale zdrowiej będzie jak się skuszę tylko na to drugie.