oj tak moi mili, Martix się zapuścił dość ostro... w 2006 udało się jej zejść z 80 do 70 w pół roku, potem waga lekko spadała sobie przez pół roku do 67 kg, by od wakacji 2007 rosnąć.... do ilu? Martix boi się wejść na wagę, by sprawdzić.
spodnie w które z radością w wakacje ponownie po 3 latach wchodziła, teraz robią się bardzo ciasne.. cisną w brzuch, uda, ciężko usiąść, niełatwo wejść po schodkach do tramwaju...
wejście na 2 piętro wywołuje zadyszkę w niedotlenionych płucach, 5 przysiadów wymaga odpoczynku dla ud...
Martix bardzo kocha swoja pracę, bardzo kocha swój domowy komputer, ale niestety musi im, jak małym dzieciom wytłumaczyć, że nie mogą zabierać jej aż tyle czasu
przed nią jeszcze jedno ważne posunięcie-ograniczenie spożywania cukru, cukru-białego, powolnego mordercy... Martix lubi sobie tłumaczyć swe łakomstwo, a to nagrodą, a to pocieszeniem, a to burczeniem w brzuchu, a to zmęczeniem, a to przymusowym docukrzeniem....
przed Matrixem wiele do roboty, najwięcej jednak ma do zmiany w toku myślenia, koniec z pocieszaniem, nagradzaniem się jedzeniem, koniec z brakiem jakiekolwiek ruchu
Zakładki