wcale mi ta dieta dziś nie idzie....
Wersja do druku
wcale mi ta dieta dziś nie idzie....
Pinku no i dziś od razu lepiej :wink: :wink:
super
no lepiej, lepiej - zobaczymy zlosliwa wage jutro :[ ;)
no dzis moze byc, jeszcze barkuje kilograma, ale niech jej bedzie :)
za mna: 2 x waza zytnia (50 kcal)
jakies 100g sałatki pikantnej z makreli (133 kcal)
fasolka po bretonsku ze 400g podejrzewam = 640 kcal :D
Czyli juz mi sie limit praktycznie wykonczył, ale nie szkodzi :D
jak to się wykończył przecież to chyba trochę za wcześnie na ostatni posiłek :shock: :P
no własnie - samo sie tak zrobiło ;) ale jem marchewki surowe ;)
warzywka umią zatkać nasze brzuchy :) ma sie rozumieć że 1 kg Ci opadł? Bo tak zrozumiałam tówj post :D
pozdrawaim :)
ja też trochę nie zrozumiałam :lol: ciemna masa jesteśmy, musisz nam wyłożyć o co chodzi z tym kilogramem :D :D :D
ja ostatnio tak zawaliłam dietę, że szok - sama nie wiem, co mi było
ale mam takie depresyjki dość często - taki charakter, nie ma rady
może jakbym się przeprowadziła do Hiszpanii do domku na plaży, tobym taka nie była,nie wiem; muszę mieć duzo ludzi wokół i dużo zamieszania , to wtedy jest jakoś inaczej, a tak jak trochę posiedziałam w domu, to od razu zgłupiałam
no rzeczywiscie jakos bezsensu napisąłam.
Chodzilo mi o powrót do wagi przedweekendowej ;)
bo prawie 2 kg mi przyrosło :D
Ale dzis sie udało i juz znów jestem zgodna z tickerem.
Za mna 2 wafle popkornowe s serem zółtym (40 +.... ze 100 kcal najmarniej)
jajko - 80 kcal
na obiad bedzie szczawiówka (ok 400ml-500ml) - 300 kcal z drugim jajkiem 80 kcal
poza tym mam kaspute kiszona, a co jeszcze - pomyslimy :)
uhh kapustki kiszonej też bym sobie podjadła 8)
Pinku to dobrze, że już jesteś na dobrej drodze (z tickerem) :wink: teraz ma iść w dół a nie w gorę
pozdr. :wink: