-
hihihi. I nad słodkością udało się zapanować. Ja mam tak że jak koło mnie nie ma to nie jest tak źle- nawet nie myślę o słodyczach.. Ale jak są... to ojojoj. Dlatego staram się żeby nie było. Od jutra zaczynam pracować nad sobą po świętach :P Kurcze mobilizujecie mnie :)
-
Dziękuję za wszystko, co u mnie napisałaś, za tyle serdeczności.
Trzymaj się dietki i walcz z pokusami! U mnie dziś kiepsko pod każdym względem, ale jeszcze jakoś sie trzymam.
Buziaki.
-
ja narazie ograniczyłam pieczywo co = sie temu ze go teraz nie jadam i nawet mi sie udaje :)
Poza tym chciałabym stanac przed lustrem i powiedziec sobie ze znowu mam piekna figure ... pozdrawiam z ranca
-
Miłego dnia - bez pączusiów i takich tam :wink:
-
Myślę, że dzisiaj dam radę :!: Na "czarną godzinę" kupiłam sobie batonik musli :wink:
Pieczywa nie ograniczę, bo tak je lubię... jem i chudnę więc po co :wink: Ale wiem, że można przecież wszystko to kwetia przyzwyczajeń...kiedyś kawy gorzkiej bym nie tknęła...a teraz tylko taka, bo słodka wcale mi nie smakuje :roll:
Ale mam lenia, nawet na spacer mi się nie chce iść :roll:
-
Ja pieczywo uwielbiam, ale ograniczyłam - tak samo z siebie wyszło. I jeśli jadam, to właściwie zawsze ciemne, razowe albo graham, pychotka! Ale jeśli Ty tego nie potrzebujesz, to przecież nie musisz :lol:
Ja to bym sobie przeleżała całe popołudnie, poczytała... Ale zaraz na nowo do pracy i dziś do 20-tej :roll:
-
Hejo hejo
Ja jak z Tesco wracam (ehmm wracałam , PRZED dietą naturalnie 8) ) to potrafiłam 5 bułek wszamać :lol: :lol: :lol: No ale no co..... :oops: Kiedy one takl tak proszą no zjedz mnie zjedz mnie :wink: :P No i jak tu im odmowic :?
Co do słodyczy też czesto robiłam taki myk z batonami musli ale wydaje mi się ze to nie jest metoda na dłuzsza mete bo z tego co wiem musli nie mają cukru tylko chemie a to nei zaspokaja potrzeb słodyczowych w pełni i bywa ze się sprawdza tylko na poczatku :(
Ale.. Ciebie to nie dotyczy bo Ty dasz rade :!:
-
Ja pieczywo też ograniczam w miarę możliwości :P :) Cieszę się że Ci tak dobrze idzie. :) Pozdrawiam.
-
Wczoraj spotkałam koleżankę, a ona mówi do mnie...."zmęczona jesteś" - bo tak wygladałam - pewnie sie mnie wystraszyła. Odpowiedziałam, ze nie że niby chora...ale to g*** prawda :!: Jestem ZMĘCZONA... jestem wymęczona psychicznie...wieczne kłótnie...JUŻ BRAK MI SIŁ... Nigdy nie chciałam sie tutaj użalać nad sobą, ale to chyba jest KRYZYS małżeński - ja już odfruwam, padam :cry: I w sumie chodzi o duperele...o to ze czasem nie posprzątam...a to że on łazi na mecze, bo mecze uwielelbia a ja ciągle siedzę tylko w domu...o to że z kasą krucho...o to, że czuje się nie kochana...i takie tam :!: :!: :!:
A jedzeniowo ok, jeszcze sie trzymam i nie zamierzam sie poddać...ja to nie mój mąż, który palenie rzucał już 100 razy i jakoś nigdy mu się nie udało :? I nawet skakankę sobie kupiłam, czas ruszyć d*** i trochę nią pomachać :wink:
-
Witaj , dzięki za odwiedziny ;-)
Ja własnie wysmoliłam długiego posta i przy wysyłaniu zaginał w czeluściach dieta .pl :lol:
Co do zmęczenia, kryzysu....wiesz czasami przychodzą takie okresy, czlowiek zalatany, w ogromie obowiązków nie ma czasu dla siebie, partnera ...Głowa do góry, mam nadzieję, że jutro świat będzie piękniejszy. Kurcze to zmęczenie , to pewnie z porą roku jest związane...a na dzisiejszy wieczór proponuję relaksującą kapiel lampkę winka - nawet przy diecie lampka czerwonego winka nikomu nie zaszkodzi - ale to oczywiście moje zdanie.
pozdrawiam i miłego wieczora życzę