Wpadłam tak się przywitać dzięki za "KCIUKI" i ja również je trzymam za Ciebie.
W te wakacje damy pokaz, mniej lub bardziej widowiskowy
Powodzenia
Wpadłam tak się przywitać dzięki za "KCIUKI" i ja również je trzymam za Ciebie.
W te wakacje damy pokaz, mniej lub bardziej widowiskowy
Powodzenia
muszę Ci powiedzieć, że ja też w którymś momencie na początku diety miałam podobnie ze zmęczeniem i mam na to dwie teorie (obie tak samo niepewne):
pierwsza: może taka intensywna dieta (1000 kalorii to malutko) działa podobnie jak głodówka, czyli w momencie gdy zaczyna się intensywniej spalać tłuszcz do krwi dostają się toksyny, które mu towarzyszyły i one lekko zatruwają organizm powodując osłabienie i złe samopoczucie (radzę poczytać o głodówkach i dietach oczyszczających - to w sumie bardzo ciekawe)
druga teoria to po prostu brak wystarczającej ilości kalorii tak jak pisałaś, ale ja skłaniam się raczej do teorii pierwszej, bo mi to osłabienie po prostu przeszło po jakimś czasie (chociaż przyznam, że zwiększyłam wtedy ilość kalorii do około 1200-1300, więc do końca nie wiem co było powodem polepszenia się sytuacji.
Swoją drogą uważam, że 1000 kalorii, jeśli uprawiasz jakikolwiek ruch to trochę mało. Według mnie lepiej schudnąć troszkę wolniej, a zdrowiej, zresztą im dłużej się jest na diecie tym bardziej ugruntowują się dobre nawyki.
(ale ze mnie przemądrzalec, w wygłaszaniu teorii jestem dobra, znacznie gorzej z realizacją )
Ja według rady Magicly piję magnez - po kilku dniach minęło mi osłabienie i zmęczenie, czuję się dużo lepiej. Kiedyś na różne dolegliwości pomogło mi łykanie żelaza.
Pozdrawiam, pisz, co u Ciebie!
Dzięki wszystkim za troskę to złe samopoczucie minęło równie szybko jak sie pojawiło. Męczyło mnie 4 dni i nagle stwierdziłam, że juz jest dobrze. Nie mam pojęcia czym to było spowodowane, ale jeszcze nigdy tak źle się nie czułam jak wtedy. Zaczęłam ostatnio łykać jakieś witaminki i staram się dłużej spać, więc może to dlatego jest lepiej
Z dietką ostatnio szło mi bardzo dobrze ale przez ostatnie dni musze przyznać, że miałam problemy.. Wczoraj zjadłam pierwsze i drugie śniadanie, a potem poszłam na rowerek z chłopakiem.. Jakoś tak się zasiedzieliśmy, że jak wróciłam do domu to było juz po 18 ( i wcale tak długo nie jeździliśmy, bo rower mi się rozwalił, więc po prostu siedzieliśmy nad maltą). Pomyślałam, że zjem tylko coś lekkiego i koniec, bo nie chciałam sie opychać na noc.. Ale nadal miałam na coś ochotę.. i później też.. no i trochę się najadłam.. I do tego chyba polałam sobie sałatkę starym kefirem, bo przypominał mi się jeszcze rano..
Dzisiaj też niby dobrze cały czas, ale wieczorem znów poległam.. Brat zrobił jakąś straaasznie pikantną zupę, wrzuciliśmy tam makaron chiński i jedliśmy jakoś po 19.. potem sałatka.. I gdzie to moje postanowienie , że po 18 nic nie jem??? Ale nie mam zamiaru się załamywać. Ludzie sa po to, żeby popełniać błędy. Wejdę jutro na wagę, zobacze skutki moich wieczornych szaleństw i mi się odechce jeść.
I musze wróćić do ćwiczeń, które przez ten kryzys porzuciłam. teraz znowu jestem w stanie normalnie funkcjonować i mam w sobie dużo energii więc ćwiczenia po prostu muszą się znowu pojawić!!
Upadłeś? Powstań! ale bez powerrejda bo to dodatkowe kalorie ;p
Zatem powstań!!
Tutaj jestem: Pamiętnik effie vel nomorejojo- Grupy Wsparcia Dieta.pl
Na diecie od 27 /10/2014
[url=http://straznik.dieta.pl/][/url
cieszę się bardzo, że już się lepiej czujesz
mnie też minął właśnie kryzys, ale głównie pychiczny - nie fizyczny. Już mam nadzieję, że jest po i z powrotem, razem bierzemy się za odchudzanie
czekam na Twoje relacje (szczególnie z ćwiczeń, bo widzę, że z dietkowaniem świetnie sobie radzisz)
Ciężko mi ostatnio idzie.. Nie mówię, że objadam się i jakoś znacząco szkodzę swojej dietce, ale wiem, że na pewno ostatnio nie schudłam.. a może wręcz przeciwnie. Ważę się ostatnio tylko w piątki więc nie wiem jak to dokładnie wygląda. Jestem ostatnio taka zalatana, że naprawdę nie mam czasu na regularne posiłki. Wczoraj niby mi szło dobrze cały dzień a tu teściu nagle z dwudaniowym obiadkiem mi wyskoczył o 18 i nie mogłam przecież odmówić. Staram się przeztrzegać limitu 1000 do góra 1200kcal choć nie ukrywam, że już tego nawet nie liczę. Szacuję na oko tylko, bo nie mam głowy do siedzenia i liczenia dokładnie ile zjadłam. Mam nadzieję, że jutro jak siostra pojedzie do siebie i zrobią mi się luzy w domu (teraz praktycznie nie moge przejść przez pokój taki jest zawalony) to wrócę chociaż do regularnych ćwiczeń i może będzie mi się chciało więcej siedzieć w domu i nie jeść posiłków w biegu.
Do końca tygodnia postanawiam:
wysprzątać porządnie pokój - nie będę tłumaczyć, że to dlatego, że są 2 łóżka rozłożone jest gnój. Gnój jest też na biurku, na parapecie, na podłodze.. Co tu kryć.. Do pedantyzmu mi daleko..
Wrócić do REGULARNYCH ćwiczeń - zaliczyc łącznie przynajmniej 400 brzuszków, bikini body i jakieś 8 minute (pewnie legs, buns i arms)
skończyć z wymówkami - to że jest zimno nie znaczy, że nie moge iść na spacer, zjedzenie lekkiego śniadania nie usprawiedliwa późniejszego objadania się, nie mam aż tyle zajęć, żeby nie znaleźć czasu na ćwiczenia
wrócić do liczenia kalorii - nienawidzę tego, ale to jedyny sposób, żeby wiedzieć ile naprawdę pochłonęłam..
pisać tu codziennie - im rzadziej tu zaglądam tym mniej myślę o odchudzaniu a czas przecież ucieka
zrobic plan pracy na makrosocjologię (wiem, mało związane z dietą, ale jak zapiszę, że musze to może zrobię ;p)
To chyba wszystko.. Jak coś jeszcze mi przyjdzie do głowy to napiszę.
I mnie ostatnio ciężko idzie
trzymam kciuki za postanowienia
moża i ja takie porobię??
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
Nie poddawaj się!!!
Nie dopuść by stracone tak ciężko kilogramy do Ciebie wróciły!
Ja ostatnio miałam tydzień relaksu i sobie odpuściłam dietkę, aż dotarło do mnie że znów jem i nie ćwiczę. Trzeba było się wziąć w garść, bo chwila nieuwagi i zaczynałabym od nowa!
Trzymam kciuki i byle do przodu
plan masz ładny...to teraz go wypełniaj...
Tutaj jestem: Pamiętnik effie vel nomorejojo- Grupy Wsparcia Dieta.pl
Na diecie od 27 /10/2014
[url=http://straznik.dieta.pl/][/url
Zakładki