-
my tutaj czekamy na dzien w ktorym przestanie sie myslec o slodkosciach a Ty takim zdjeciem zarzucasz, nieladnie
-
No nareszcie udało mi się dopchać do komputera Dziś jedzonkowo 1060 kcal. Ale z ćwiczeń to tylko 300 półbrzuszków było rano i wiecej juz raczej nie będzie bo mam strasznie dużo nauki na jutro. Ale jeszcze tylko jutro na uczelnie i potem mam przez tydzień wolne, więc znowu będę szaleć na rowerku.
Kasia Ja też jak się wciągnę w ćwiczenia to po prostu sobie życia beż nich nie wyobrażam. Zresztą nawet przez te trzy ostatnie miesiące kiedy moja dieta nie wyglądała zbyt dobrze to jednak nie porzuciłam zupełnie ćwiczeń.
Asq Podjęłam męską decyzję, że w święta też nie będę jadła słodkości. Pewnie rodzina będzie zawiedziona bo zawsze to ja się zajmowałam wypiekami świątecznymi. A w tym roku zrobie im tylko babkę. Na więcej nie mam natchnienia, bo ciężko jest coś upiec i nawet nie skosztować.
liliDzięki za wsparcie i za te kciuki
Wiecie co mi mama wczoraj powiedziała? "Jak ty chudo wyglądasz. Idź coś zjeść" W sumie bardzo miło coś takiego usłyszeć, ale szczerze mówiąc to mi od razu motywacja spadła do poziomu podłogi. No i nawet jej posłuchałam i poszłam zjeść ale na szczeście tylko grejfruta. To było wczoraj, ale rano już mi motywacja wróciła
-
ojjjjj to nie mozesz tak reagowacna konplementy mamuski hihihi:P:P
ojjj to podziw za to ze nic nie zjesz:P:P:P
-
Strach pomyslec co bedzie jak w drodze do domu ogladajacy sie na Ciebie faceci beda rzucac pochwalnymi komentarzami! Nie wyjdziesz z lodowki ;]
Co do tych wypiekow - chociaz sama w kulinariach nie siedze bo mam do tego dwie lewe stopy - mniej wiecej potrafie to zrozumiec. Sama uwielbiam pieczywko, szczegolnie swieze buleczki - co rano mojemu mezczyznie przygotowuje do pracy 4 swieze buleczki i sama biore jajko z jogurtem naturalnym ;/
-
No to mała zmiana planów. Zeszyt idzie ze mną jeździć na rowerku i bede sie uczyc i jezdzić jednocześnie
Asq Wiem, wiem, że nie moge. I obiecuje, że nastepnym razem już mamy nie posłucham w kwestii jedzenia
Kasia Oj z tymi facetami to bez obaw, jeszcze mi duzo brakuje żeby usłyszeć jakiekolwiek komplementy, wieć lodówka na razie niezagrożona . A moja mama nie jest obiektywna Ja na szczęście nikomu jedzenia na codzień nie szykuje, ale ciężko się odchudzać gdy inni domownicy jedzą normalnie. A ja np mam w domu mame i siostre chudzinki. One wogóle nie zwracają uwagi na to co jedzą i o jakiej godzinie. Więc czasami bywa ciężko, gdy ja wychodze z pokoju o 23, a one w najlepsze rozkładają się z drugą kolacja, podczas gdy ja zaliczyłam ostatni posiłek jakies 4 godziny wcześniej.
Właśnie sobie przypomniałam, że jeszcze nie napisałam nic o tym do jakiej wagi chce dojść. Na początek to będzie to 57 kg. A jak już to osiągne to zobacze jak się bedę czuć we własnym ciele i pomyśle co dalej. Chociaz ciągle chodzi mi po głowie 55. A i jeszcze jedna rzecz. Na początku pisałam, że będę się wazyć co tydzień w sobotę, ale stwierdziłam, że to chyba nienajlepsze rozwiązanie. Nie chce znowu stać się niewolnikiem wagi. Pamiętam, że przy moim zeszłorocznym odchudzaniu też miałam wyznaczony jeden dzień w tygodniu na ważenie. No i to była jakaś masakra bo w pewnym momencie doszło do tego, że w noc przed ważeniem nie mogłam spać, bo tak się stresowałam, że waga nie pokaże spadku. Więc teraz na razie się nie waże tylko trzymam dietę. A jak już się poczuje lekka to wejde na to znienawidzone urządzenie. Uff, ale mam dzisiaj wenę. Nie bedę się gniewać jak wam się nie będzie tego chciało czytać (chociaż to ostatnie zdanie powinnam zamieścić na początku ) Dobranoc, kolorowych snów.
-
Przeczytalam wszystko ;p
Mi nawet lepiej tak codziennie patrzec na te buleczki - na poczatku bolalo ;] ale przyzwyczajenie dziala i juz tak slinka nie leci.
Dobrze nie byc niewolnikiem wagi (mi to wychodzi tylko dzieki braku wagi ) natomiast u mnie ciekawosc by chyba zwyciezyla.
-
Przeczytalam wszystko ;p
Mi nawet lepiej tak codziennie patrzec na te buleczki - na poczatku bolalo ;] ale przyzwyczajenie dziala i juz tak slinka nie leci.
Dobrze nie byc niewolnikiem wagi (mi to wychodzi tylko dzieki braku wagi ) natomiast u mnie ciekawosc by chyba zwyciezyla.
-
kochana moja witaj))))
no wiesz co do wazenie to jesli faktycnzie tak mocno odczuwasz stres zwiazany z wazeniem to sobie odpusc to cotygodniowe wazonko:P
a wiesz co do celu Cie rozumiem bo pierwszym moim celem bylo 70 ajk doszlam to jednak pomyslalam 68 a jak doszlam do 68 to 66 i teraz znow ajk doszlam mam mneisjzy cel hihihih:P:P
-
Ja też wszystko przeczytałam
Z tym ważeniem się masz rację. Ja też wchodzę na wagę tylko od czasu do czasu, żeby skontrolować co i jak. To wystarczy.
Życzę dużo sił i samozaparcia, pozdrawiam!
-
Cześć dziewczyny Właśnie wróciłam z ostatnich zajęć na uczelni, teraz trzeba się zabrać za przygototwania do Świąt. Jedzenieowo jak na razie było dzisiaj 800 kcal, więc mam jeszcze miejsce na kolacje i jakieś owoce. Rowerek też był rano 1,5 godziny no i mam jeszcze aerobic dzisiaj o 19
Kasia No z czasem człowiek do wszystkiego się przyzwyczaja, nawet do świeżutkich bułeczek. A co do wagi to z jednej strony jestem ciekawa, a z drugiej boje się, że jak wejde na tą wagę to nie będzie wcale mniej kilogramów i że się zniechęce do dalszej walki. Więc na razie zapominam, że mam wagę w domu.
Asq Oj no tak to już chyba jest z nami grubaskami, że kiedy ważymy bardzo dużo to wydaje nam się, że 10 kg wystarczy, a jak osiągniemy tą wagę to się okazuje że pupa dalej jest za duża a brzuch ciągle nie jest płaski i wyznaczamy ciągle nowe cele. Ale wierze, że kiedyś dojde do tego swojego wymarzonego ideału.
lili Dzięki za wsparcie. Do wagi na razie się nie zbliżam. Może po świętach zbiorę się na odwagę?
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki