Tak jak w tytule, postanowiłam zrobić sobie generalny remont. Mam 38 lat, 160 cm wzrostu. Do zrzucenia mam w wersji podstawowej 10 kg w wersji bardzo optymistycznej 20 kg.
Ale to nie tylko odchudzanie ma być. Pójdę na wszystkie zaległe wizyty do lekarzy, do kosmetyczki, do fryzjera. Na razie kupię sobie jeszcze jedne buty i torebkę.
Całkiem niedawno schudłam fajnie , niestety wydarzyło się coś, przez co przestałam myśleć o kontrolowaniu jedzenia i waga znowu powędrowała do góry. Nie zdążyłam jeszcze wszystkiego odrobić co schudłam ale jest już niedobrze.
Tak. To na razie nie jem. W tym tygodniu bez zadań specjalnych - za dużo pracy.
Na następny tydzień dzwonimy do stomatologa i do ginekologa umawiamy wizyty.
Muszę też zacząć ćwiczyć. Tylko ja za bardzo nie mam kiedy. Aerobic, basen odpada, nie mam z kim zostawić synka.
Rower stacjonarny? Daje to coś w ogóle? Od ilu minut się zaczyna ćwiczenia? Ile dziennie trzeba jeździć żeby przynosiło efekty i można było o własnych siłach chodzić? A pracę mam siedzącą.
To idę się realizować
Ech to wiosenne słońce, jak tylko przyświeci, natychmiast ładują mi się baterie.
Zakładki