-
Dieta kopenhaska
Siema, dzisiaj przeszłam na dietę kopenhaską. Zakładam ten dziennik, by podążać dietą przez 13 dni skutecznie.
Jeśli uda mi się ukończyć kopenhaską planuję przejść na dietę 1000-1300 kcal.
Mój cel: schudnąć 10 kilo. Zobaczymy jak mi pójdzie, mam zamiar zważyć się dopiero po ukończeniu diety.
Tak więc dziś, na śniadanie zjadłam, czy może raczej spożyłam czarną kawę z cukrem o godzinie 7:00.
Następnie o 14 zjadłam befsztyk z sałatą pokrapianą oliwą i cytryną, a przed chwilę (18:00) zjadłam pół porcji szpinaku (nie dałam rady całej. Chciałam dokończyć, ale jadłam w takim tępie, że szpinak stał się zimny i niezjadalny , pomidora i 2 jajka gotowane.
Czyli dzień pierwszy jak narazie udany.
Za godzinę lecę na basen poruszać się trochę.
Mam nadzieję, że uda mi się osiągnąć mój cel.
-
Ambitny plan, podziwiam
-ja chyba na tą dietkę bym się nie skusiła- a przynajmniej na 90% nie dałabym rady
Napisz o sobie coś więcej, czyli tradycyjnie wiek, wzrost waga
3mam mocno kciuki i mam nadzieję, że cały dzień okazał się udany
-
Może coś o mnie. Mam 18 lat, mieszkam w Warszawie.
Mój wzrost to 170 i adekwatnie ważę 70 kilo, co mi przeszkadza. Chciałabym schudnąć z 10kg, by poczuć się lepiej.
Wczoraj byłam na basenie na godzinę i na saunie 20 min, a dzisiaj?
Dzisiaj jak na razie wszystko idzie według kopenhaskiego planu.
"Śniadanko" - czarna kawa bez mleka, z dwoma łyżeczkami cukru.
Lunch o 12 - 3 małe plasterki szynki 460ml jogurtu naturalnego, niesłodzonego
Obiad, był o 16 - befsztyk i trochę sałaty z oliwą i cytryną, nie dałam rady całej wymęczyć, trawa mi nie podchodzi.
Na dzisiaj już koniec jedzenia, zobaczymy, mam nadzieję, że wtrzymam.
Nie wiecie jak się mają papierosy do kopenhaskiej??
-
Dzisiaj na śniadanie powinnam mieć kubek kawy z cukrem, do tego 1 grzankę. Zwykłą grzankę bez masła, bez sera, po prostu podgrzany chleb tostowy. Ponieważ uwielbiam gzranki wczoraj wieczorem jeszcze sprawdziłam czy chleb na pewno jest. W pierwszej chwili wydawało mi się, że nie ma i muszę lecieć do sklepu, jednak chwilę później zauważyłam jedną kromkę pieczywa tostowego. W związku z czym od razu schowałam ją tak by nikt jej nie znalazł, bym mogła spokojnie rano ją wszamać. Wszystko szło po mojej myśli, nikt mi jej w nocy nie wykradł, rano tymbardziej.
Zrobiłam więc kawę, posłodziłam i wkładam pieczywo do tostera. Czekam aż gzranka wyleci, a kawa ostygnie, więc poszłam się ogarnąć trochę. A tu nagle bum i z tostera wypada moja zwęglona grzanka.
Na lunch miałam 1 plaster szynko, 2 gotowane jaja i znienawidzoną sałatę z oliwą i cytryną. Z wszystkich tych składników zrobiłam całkiem dobrą "sałatkę", aczkolwiek na myśl o dzisiejszym szpinaku robi mi się niedobrze.
A już jutro sałatka owocowa. Kiwi, jabłko i pomarańcz? Mmm...
-
widze ze dobrze ci idzie :P oby tak dalej przez te 13 dni
zwaz sie pod koniec kopenhaskiej jestem ciekawa ile mozna na niej schudnac
POWODZENIA :P 3MAM KCIUKI
-
Byłam dzisiaj na zakupach, by kupić potrzebne mi składniki na jutrzejszy lunch i obiad i aż mi ślinka ciekła na widok tych wszystkich pyszności na półkach, na szczęście wzięłam pieniądze tylko na przepisowe jedzenie i nie kupiłam nic innego. Jak na mnie to sukces.
Dzisiaj zjadłam o 18 miskę szpinaku wymieszanego z pomidorem i 2 plastry ananasa.
Mam ochotę teraz położyć się przed telewizorem z paczką chipsów i popijać je colą. :/ Z dnia na dzień jest mi coraz trudniej nie jeść tego wszystkiego co do tej pory było dla mnie codziennością. Cóż, chcę być szczupła, to muszę pocierpieć.
-
Przed chwilą wstałam i właśnie piję kawę z cukrem, bez mleka.
Śniło mi się, że jem różne kaloryczne rzeczy i zaraz je wypluwam. Sen był o tyle realistyczny, że musiałam sobie wszystko ułożyć, by dojść do wniosku, że nie jadłam nic oprócz menu kopenhaskiej.
-
Dzień 4: koniec żarcia.
Lunch: Sałatka owocowa (1 jabłko + 1 mandarynka + 3 małe plastry ananasa) i 0,5l jogurtu naturalnego.
Obiad: Tarta marchewka, 1 jajko na twardo i twarożek naturalny light.
Całkim przyjemnie dziś było, dobre jedzenie, nawet pomimo mojej chandry ostatniej, ale nie będę się żalić z prywatnych problemów, mam się skupić na diecie.
Zważyłam się dzisiaj rano. 67,2kg. Przez 3 dni schudłam 2,8kg.
-
woww przez 3 dni prawie 3 kg
no niezle!!
-
monic, narazie to tylko woda mi z organizmu odpłynęła i toksyny, bo nie widać żebym schudła aż 3 kilo. Ok, brzuch mam chudszy. Ale za to jaki pusty.
Taaa, 5 dzień? Czyli ten bez kawy, za to na śniadanie tarta marchewka z cytryną. Jest dopiero 15, a ja już padam bez kofeiny :/
W dodatku na lunch miałam rybę, czego nienawidzę.
Na rybę poszłam do mojej babci, jeśli już jakąś mam zjeść to tylko tą zrobioną przez nią. I nie rozczarowałam się. Smakowała mi nawet, co nie zmienia faktu, że nie chcę już nigdy więcej jeść ryb (no, może tylko 12 dnia diety, jeśli dociągnę, bo robi się ciężko).
Moja koleżanka, która też jest na kopenhaskiej (od środy) po drugim dniu zemdlała, a później wymiotowała wodą. Przestraszyłam się, mi jest może troche słabiej, ale nie aż tak żeby przytomność stracić.
No może raz prawie straciłam przytomność. Wczoraj, po kawie, a przed lunchem zaczęłam robić ćwiczenia na nogi.
Dzisiaj się bałam zważyć, nie wiem czy nie lepiej poczekać do końca diety, bo jakbym zobaczyła więcej niż to 67,2, które było ostatnio to bym się chyba załamała.
Jest też inny pozytyw. Jak tak mało jem, mało palę. Mimo, że rzucenie palenie było moim dalszym planem, może uda się powoli ograniczać fajki i ostatecznie rzucić? To już byłoby spełnienie marzeń.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki