-
Coś się chyba popsuło? :roll: od wczorajszego popołudnia nie mogłam wejść na forum :evil: na szczęście już ok :D dziś uzupełniłam zapiski w dzienniczku kalorii i wyszło, że zjadłam prawie 900, spaliłam 2700 a waga pokazuje +0,5kg :shock: ale nic to, zobaczymy co dalej będzie :)
A tak na marginesie to ktoś powinien zabrać mi wagę, bo codzienne ważenie zaczyna mi szkodzić :twisted:
-
Witaj Zuza :) Cieszę się że zajrzałaś do mnie :D
A z placu boju (z tłuszczem :wink: ) kiepskie doniesienia...zaklęte 74kg wróciło i siedzi :shock: Bilanse wychodzą na coś około -600 -1000 kcal dziennie, a waga nic, zupełnie jakby tego nie zauważała :wink: no nic, poczekam, może ruszy się w końcu :?:
Narazie szukam pocieszenia w mięśniach, które mi pewnie rosną :twisted: i jestem przed okresem, więc może to woda? :roll:
Największy problem to ta przemiana materii...bez "wspomagania" ani rusz :oops:
Może znacie jakiś sposób na poprawienie tej sytuacji? :)
Pozdrawiam :D
-
Tak się zastanawiałam wczoraj...ile kalorii można stracić przy kąpaniu 50kg bernardynki, która za wszelką cenę usiłuje utrudnić mycie? :) albo próbuje wyleźć z wanny, albo nie tym bokiem się ustawia...a do tego co chwila zimny prysznic, bo się otrzepuje z wody? no i wycieranie powodzi z podłóg w całym mieszkaniu jak szaleństwo ruszyło w galop :D
Pozdrawiam :)
-
Romina, ha ha ha, ale mnie ubawił Twój opis kąpieli. Ja to myslę, że możesz stracić ze 200 kcal, jak przy dobrym seksie :lol:
FLEUVE
-
FLEUVE, po seksie, nawet dobrym jest bardziej sucho w mieszkaniu i mniej sprzatania :wink:
A moja sunia dostarcza mi sporo atrakcji :twisted: ostatnio na treningu udawała, że słowa siad, połóż się i zostań są całkowicie niezrozumiałe :D skutek? ręka bolała mnie dwa dni, że nie wspomnę o zdartej skórze z nogi po tym, jak na komendę połóż się sunia kankurzym skokiem wylądowała w objęciach pani :twisted: po czym obie znalazłyśmy się na ziemi :)
Narazie mam przewagę 20kg :wink: ale ja chudnę, a ona nabiera masy...ciekawe kiedy zrównamy się wagą :roll: i kto wtedy kogo na spacer wyprowadzi? :twisted:
Pozdrawiam :)
-
Braaaavo Romina :) zdolna dziewczynka :) mam na myśli obrazek :lol:
Co do odchudzania (nieeeeecierpię tego słowa) to po tych kąpielach i tresurach to napewno będziesz lżejsza :)
Ja mam małego psiaka cwaniaka, który o wszystko prosi. Chce wskoczyć na szafkę, gdzie akurat leżą książki... siada na tyłku... podnosi się i prosi... Chce coś zjeść, to pokazuje na co ma ochotę, czy z lodówki czy z szafki... Niby taki grzeczny i ułożony... ale tak naprawdę to mały terrrorysta :)
A jak idziemy na spacer... taki długi spacer... to pozwala mi wyrabiać mięśnie. Nie... nie myśl, że od biegania :) Nic bardziej mylnego... Oczywiście od noszenia, bo po 30 minutach zwykle zaczyna symulować, że boli go łapa.
:))
Pozdrawiam cieplutko
-
No, mojego cielaczka ciężko byłoby nosić :roll: :wink:
Zuza, Twój piesek to rzeczywiście cwaniaczek :wink: podrap go za uchem ode mnie :D
Wczoraj znalazłam w necie kalkulator przeliczeniowy zapotrzebowania na kalorie...i wyszło, że potrzebuję aż 2100 dziennie :shock: Więc przy zjadaniu około 1000-1200 powinnam chudnąć, a waga stoi :shock:
Mówiłam, żeby zabrać mi wagę :wink:
Pozdrawiam :)
-
Hej :))
A ja właśnie nosiłam się z zamiarem zakupu nowej wagi :) Przez ostatnie 10dni byłam na dietce bikini. Wczoraj zwarzyłam się w sklepie :) Schudłam !!!! pokazywała 69!!! potem stanęłam na drugiej i trzeciej :) i wszystkie pokazywały 69> :lol: :P :lol: :P :lol: czyli spadły mi 3kilogramy w ciągu 10 dni :) może to nie zbyt dużo, ale dla mnie ooooogromniasty sukces :)))
A wagi nie kupiłam :) Kasę postanowiłam przeznaczyć na Klub SL :)) od następnego tygodnia będę chodzić razem z innymi paniami we wtorki i czwartki na aerobik i zaraz potem basenik. A dodatkowo w poniedziałki, środy i piątki aqua aerobik :)))
Więc po co mi waga? :wink:
Pozdrawiam cieplutko....
Ps... cierpliwości ... waga drgnie :wink: nie ma wyjścia :)
-
Zuza, ja ćwiczę w domu, sama :wink: Rowerek stacjonarny, brzuszki i takie tam różne :wink: A dwa razy w tygodniu przeprawa na treningu z sunią, która jest coraz bardziej "głucha" 8) Ale i tak przekona się, kto tu rządzi :twisted:
Zuza, napisz więcej o sobie, proszę :)
Pozdrawiam:)
-
No to znowu ja :)
Co do "głuchych" piesków. Dwa lata temu wybrałam się na tresurę z sunią mojego "Nazeconego". Pomyślałam sobie, że trzeba ułożyć to słodkie maleństwo. Mówiąc "słodkie maleństwo" mam na myśli suczkę rottweilerkę. Mój ukochany akurat wtedy był "wyjechany" i bałam się, że "teściowie" nie poradzą sobie. No i ruszyłuśmy... Pierwsze pięć minut byłam z niej duuuumna. Byłyśmy wzorem dla pozostałych piesków. Wszyscy nas podziwiali... nie wiem... może była stremowana tymi spojrzeniami... a może coś się jej w główce pokiełbasiło... Poprostu zwariowała. Zamiast równać, to wyciągała mnie na środek ringu. Zamiast siadać... kręciła się w kółko... Było tak przez dwa tygodnie... aż dałyśmy sobie spokój... Sama jakoś się ułożyła... Ale cały czas ma wrażenie, że jest malutkim pieskiem i ciągle chce na rączki :lol: :P :lol:
Coś o mnie? Hmmm.... Cóż. Właśnie biorę się za siebie. Mam Zwariowanego Chudego Nazeconego (od roku nazeconego... a jesteśmy razem od ....12 lat !!!! szok co?), który "kocha mnie taką jaka jestem". (akuuuurat!!!!!).
Co chwila zmieniam koncepcję na życie. Skończyłam studia ale ciągnę eksternistycznie "pracę naukową". Raczej z marnym skutkiem... Lubię pisać, bazgrolić (bo to co rysuję czy piszę, sztuką raczej nazwać nie można ;)) Uwielbiam remonty. Na dniach zacznę remontować przedpokój. Huuuuuraaa :)
Uwielbiam zmiany i ryzyko, nieeeeeeeecieeeeerpię monotonii.
No cóż jeszcze... Poprostu jestem takim sobie cudakiem.
Ps/ A!!! i co najważniejsze lubię się bać i śmiać :)