Ja nie żyję modlitwą...wychowano mnie na krawędzi dwóch religii - chrześcijańskiej matki i świadków jehowy babci. Teoretycznie jestem katoliczką...
I uważam, że pani psycholog, która ma mi pomóc n ie powinna ograniczać się do kwesii "módl się" BO TO JEST GŁUPIE! Wiara nie usprawiedliwia błędów i nie pomaga wyjść z błędów!
Pani z oddziału UZALEŻNIEŃ - pani psychiatra - jedyne co ptrafi to pakować we mnie tabletki psychotropowe.... to też nie jest wyjście...
Ja chcę zacząć żyć normalnie....ale to chyba się nie uda...
I nie wiem, gdzie szukać pomocy...