Dzień dobry...

Popijam własnie poranną kawe wcinajac kanapke z ogorkiem i pomidorem podziwiajac przy tym wspaniała pogode na dworze, małego wsadziłam na chwilke do huśtawki wiec "nie przeszkadza" a ja moge w spokoju zjesc sniadanie i was poodwiedzac
Dostałam dzisiaj @ czuje sie troszke słabiej niz w normalne dni ale nie jest źle, po urodzeniu dziecka mam duzo rzadziej bóle brzucha które wczesniej byly nie do zniesienia.
Udaje mi sie trzymac diety i ćwiczen naprawde jestem z siebie dumna choc wczoraj juz chciałam zrezygnowac...

Sytuacja w domu w miare stabilna, nie wiem na jak długo.

Teściowa wczoraj dzowniła do mojego meza ze sasiadka zalała jej łazienke podczas gdy tamta sprawdzajac caly dom powiedziała ze ma słucho i naprawde nie wie skad jej zalewa łazienke ze raczej nie od niej (znam ta Pania i akurat jestem w stanie jej uwierzyc w dodatku to bardzo porzadna kobieta) a moja tesciowa z pyskiem wyskoczła ze wzywa komisje i niech oni szukaja u niej gdzie sie leje heheh tamta powiedziała
- a niech Pani wzywa jak sie leje to raczej nie z mojej winy
Oburzona musiała sie wygadac synusiowi a synus na to...
- wiesz mamo dobrze ze ja juz tam nie mieszkam i nie musze sie tym przejmowac
Spojrzałam na męża i naprawde na jego twarzy dostrzegłam ulgę.

Wieczorem przyszedł do sypialni, bawił sie z małym u nas na łózku (trzeba powiedziec ze jezeli chodzi o bycie tata to tutaj mozna by mu postawic 6 z plusem )
Tak obaj szaleli że padli kiedy weszłam po godzinie ponownie lezeli Borys na tacie i spali wziełam małego do łózeczka a meza... najpierw chciałam obudzic ale potem przykryłam go i sama sie połozyłam w nocy chciał sie przytulic ale nie pozwoliłam mu.
Niech nie mysli ze jezeli raz to sie zdarzyło znaczy ze od razu ma wstep wolny do łózka...