Proszę, ocyndolcie mnie.
Jak na złość złapał mnie straszny, ogromny, głęboki dół (jaka egzaltacja), co prosto prowadzi do lodówki i pompowania w płuca. Zjadłam zdecydowanie za dużo, dużo za dużo. Jakoś tak, bo mi niesamowicie smutno, sennie.
Niech mi ktoś coś powie, wariuję sama ze sobą. I z myślami.

Ale mam nadzieję, że wam idzie dobrze. :*

edytowane: idę na rower, może to pomoże.