-
Witaj, Tint. No mam nadzieję, bo ile można ukrywać brzuchol pod szerokimi bluzkami. Od dziś zaczynam ćwiczenia, ale ponieważ jestem małym leniuszkiem, zacznę od małej ilości powtórzeń:
20 x na brzuch
20 x na pośladki
20 x na nogi
Ja sobie zakładam, że od jutra:
- codziennie ćwiczę (chyba, że synek da mi ostro popalić )
- nie jem po 19
- nie jem słodyczy (z tym raczej problemu nie będzie)
- jem co najmniej 4 małe posiłki dziennie
- jem więcej warzyw i owoców
Od jakiegoś czasu nie jem już wędlin. Prócz tych wczorajszych 2 kanapek z kiełbasą . I jestem z siebie dumna.
-
Idę ćwiczyć. Jak nie wrócę, to znaczy, że wyzionęłam ducha
-
Jestem. Ducha nie wyzionęłam, ale przy przysiadach było ciężko
-
U mnie też ciężko się zabrać za ćwiczenia, właśnie chodzą za mną jeszcze dzisiejsze 8 minutowki które niby miałam zrobic, ale mam nadzieję, że się uda.
A co do A6W to są efekty, ja dochodzę zwykle do 10 powtórzeń i już później nie zwiększam liczby, ale codziennie ćwiczę, wczoraj znów zaczełam po miesięcznej przerwie.
-
Liz,
dumna z Ciebie jestem
Mi się dziś nie chciało ćwiczyć. Wczoraj też nie. A w maju taki piękny zapał miałam
Co do dietki to sugeruję wyrzucić:
chleb
makaron
ziemniaki
Od razu się zrobi mnóstwo miejsca w dzienniczku kcal! A ile się wtedy trzeba nakombinować, co by tu zjeść Najgorzej coś na śniadanie wymyślić - bo co to za śniadanie bez chleba, myśli człowiek. Ale sprawa robi się łatwa, jak się trochę kapustą ruszy -np. na jutro mam twarożek z zieloną cebulką i rzodkiewką. Jak na śniadanie pieczywo, tak na obiad "super" jest makaron - tani, smaczny, zapycha i TUCZY.
Reasumując: wywal węglowodany, zostaw warzywa i białkowce (nabiał, mięso)
-
Ja dobrnęłam kiedyś z ledwością do 6 dnia. Pomyślę nad tą 6 jeszcze raz. Może się skuszę
-
Felicja, no właśnie ja bez chleba żyć nie umiem. Choć ostatnio zamieniłam biały na ciemny i jem go mniej. Ziemniaków ostatnio też mało jadam. U mnie jest ten problem, że mój mąż nie lubi warzyw, a mi się dla dwóch osób oddzielnie gotować nie chce. Dziś mu wygarnęłam (po raz setny) i obiecałam, że będę gotować to co ja chcę, a on jak chce to niech je, a jak nie to nie. Ciekawe czy wytrwam w swoim postanowieniu.
-
Liz wogóle to gratuluję dzidziusia, i jednocześnie zazdroszczę, moje dziecko miałby teraz 8 miesięcy, więc niewiele mniej niż twoje, ale niestety życie się inaczej potoczyło
Ech ide ćwiczyć
-
Liz, a metoda: jak ci nie smakuje to sam sobie gotuj?
-
Marta, bardzo mi przykro. Mogę jedynie domyślać się co czujesz. A nie próbowałaś ponownie zajść w ciąże? Dzieci to taki cudowny dar, że smutno tak bez nich żyć. Ja codziennie dziękuję Bogu za zdrowego i wspaniałego chłopczyka.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki