hahaha no z piwoszami to ciężkie życie dobrze, że przestałam pracować za barem bo wtedy to alkohol jakoś tak sam trafiał do buzi :P
Małe podsumowanie tego tygodnia.
Udaje mi się pić wodę regularnie, ćwiczyłam 5 razy w tygodniu. Na wadze -1.5 kg
Problemy mam jeszcze z dietą. Ciężko jest mi ustalić jedzenie tak, żeby do kolejnego nie czuć głodu. Może polecicie jakieś książki/tabele kaloryczne z podziałem na białka, tłuszcze i węglowodany, żeby jakoś to ogarnąć?
ja się nie wyznaję ani trochę na kaloriach, ale życzę Ci powodzenia super, że -1,5!!!!
Witajcie, nie było mnie tutaj baaaaaaaaardzo dawno, ale w końcu powróciłam, bo nadszedł czas by trochę powalczyć o sylwetkę. Niby nie mam wiele do zrzucenia, ale jeśli nie zacznę już dziś walczyć to lada moment wrócę do 80 kg i wtedy będzie zdecydowanie trudniej.
Mam 28 lat, 172 cm wzrostu. Obecnie ważę 70 kg, ale chciałabym powrócić do wagi 60- 62 (Kiedyś udało się dzięki ONZ). Kiedy kilogramy zleciały, postanowiłam utrzymać wagę dzięki fitness. Zakochałam się w treningach na siłowni, które ulepszałam, dostosowywałam do siebie. Niestety, wraz ze zmianą pracy, brakiem systematycznego jedzenia po jakimś czasie zaczęłam przybierać... Dodatkowo okazało się, że mam wysoki poziom prolaktyny, więc tym bardziej trudno z utrzymaniem wagi. Pracuje do późna, więc pewnie w najbliższym miesiącu nie wrócę na siłownię, ale w marcu odchodze z pracy, więc wtedy planuje wrócić do systematycznych treningów.
A póki co... od dziś zaczynam akcja "dietka". Mam jednak dylemat czy szukać jakiejś "nowej diety" czy próbować tylko ograniczać się w jedzeniu węglowodanów. Kusiło mnie też by zakupić dietę OXY, ale póki co próbuje własnych sił...
A Wy jakieś diety stosujecie?
Pozdrawiam serdecznie
Moim zdaniem najlepsze "dieta" to normalne i zdrowe jedzenie, to zmiana stylu żywienia która zostanie na stałe. Dieta od razu kojarzy się z czymś tymczasowym. I zamiast inwestować pieniądze w kupowanie "diet" które wcale takie indywidualne nie są, to lepiej zainwestować je w warzywa i owoce. Napisałam wcześniej swoje założenia żywieniowe i to głównie nimi się kieruję
A teraz trochę mojego narzekania! wczoraj wieczorem dopadł mnie kryzys głodowy! zrobiłam sałatkę, nie pomogło, zjadłam daktyle- nie pomogło i skusiłam się w końcu na kawałek sernika Dziewczyny i chłopaki! jak sobie z tym radzić
Jeśli chodzi o ćwiczenia to z tym jest dużo lepiej. Jestem systematyczna w tym co postanowiłam. Tylko ze względu na zaczynające się jakieś przeziębienie zrezygnowałam w tym tygodniu z biegania po świeżym powietrzu, bo i temperatura trochę spadła. Nie chciałabym, żeby teraz grypa położyła mnie do łóżka.
gratuluję spadku.
Ja ci już pisałam, że gdy było zimno to po bieganiu ciągle temperaturę wieczorami miałam - niestety taki urok.
Także nie stosuję żadnych diet tylko zmiany nawyków, u mnie odwyk od słodkiego to byłoby to, bo ja maniak jestem słodyczowy i to jest straszne.
Na napady głodu zawsze pomagały mi ćwiczenia bo po nich kompletnie głodu nie czuję albo sprzątanie bo też głowa czym innym zajęta tylko komu się wieczorem chce :P
Podziwiam Was, że macie takie zacięcie do siłowych wyczynów, ja jestem z natury leniwcem sportowym jedyne co lubię ze sportu to pływanie no i sex (ale to raczej marny sport).
Wieczorem jestem zbyt padnięta, rano dzieci do szkoły trzeba poodwozić w dodatku każde na inną godzinę więc robię za taksówkarza, dwa razy w tygodniu syn ma angielski i jeszcze treningi koszykówki a córka 2 razy w tygodniu jazdę konną, oprócz tego zakupy, dom no i moja praca w domu (piekę torty artystyczne dla ludków). Jak pomyślę o jakimś wysiłku fizycznym ..... brrrrr
Chociaż wiosną i latem biegałam z mężem ( namówił mnie ) i szczerze powiem że kondycję miałam po 2 miesiącach o niebo lepszą, na wadze się nie odbiło ale wydajność wzrosła. Teraz jakoś mi brak motywacji i jak patrzę na mojego M jak w deszcz idzie biegać to wierzyć mi się nie chce że robi to z przyjemnością
asiul uwierz mi, że ja też leniwcem byłam ale jak zobaczyłam efekty to teraz nie chcę ich zaprzepaścić
Biegać nie biegam przez kontuzję i ciągle od m-ca mnie boli a już biegałam po 15 km :/ Teraz albo zacznę od nowa albo nie ale jeśli nie to na bank będzie rower bo też dużo jeździłam I kochana też mam troje dzieci, dwoje w szkole jeden w domu i tez każde na inną godzinę, do tego pies który potrzebuje dużo ruchu więc też mam co robić. Generalnie ruch musi wejść w krew bo pierwsze miesiące to była w sumie męka bo strasznie zmuszałam się do ćwiczeń a teraz po prostu muszę
Torty - też robię ale tylko w gronie rodzinnym, uwielbiam wymyślać nowe wzory z masy lukrowej
jakoś w tym tygodniu było ciężko z czasem, treningi starałam się wypełniać dobrze, ale z dietą było tragicznie. Ominę tygodniowe ważenie i zrobię to w przyszłym tygodniu. A teraz szczerze obiecuje! Biorę się za swoją silną wolę i dietę. Będzie to wyzwaniem, bo chce odwiedzić w weekend rodziców, ale może potrzebna mi taka próba charakteru
O ja też jestem amatorskim zapaleńcem tortowym
P.S. od dzisiaj włączam do treningu skakankę! korzystałyście kiedys?
Zakładki