Ja też wczoraj po 11h pracy pojeździłam 40 minut na rowerku (wcześniej zjadłam pizzę :oops: :oops: :oops: ) i się lepiej poczułam od razu...
Dzisiaj w pracy znowu zjadłam mało - ok. 650 kcal, a obiad dopiero o 20-tej...
Wersja do druku
Ja też wczoraj po 11h pracy pojeździłam 40 minut na rowerku (wcześniej zjadłam pizzę :oops: :oops: :oops: ) i się lepiej poczułam od razu...
Dzisiaj w pracy znowu zjadłam mało - ok. 650 kcal, a obiad dopiero o 20-tej...
Hej! Wczoraj udało mi się wywiązać z planu! 1200 kcal nie przekroczone, żadnych słodyczy, 30 min rowerku i 200 brzuszków ( o 23.00 :lol: ). Jak narazie idzie dobrze. Jeszcze 9 takich dni i wtedy nadejdzie chwila prawdy, czyli ważenie :lol:
Graziu, ja więszkość kalorii zjadam w pracy,a po powrocie do domu (ok. 18 -19) zjadam tylko zupę i ewentualnie owoce. Może tez spróbujesz?
Graziu - nie przepracowuj się! Dziś piąteczek - w weekend zrób cos dla siebie!
Ja chyba kupię sobie taki fajowy kubek do kawy! taka mała przyjemnostka!
Buziaczki - miłego weekendu!
teraz wygląda na to, że wszystko idzie ku lepszemu i zacznę wychodzić w miarę normalnie; w pracy nie za bardzo mam możliwość jeść...
CAŁY WEEKEND WOLNY, już niedługo HURRRAAA....
w weekend idę na wystawę kotów ! uwielbiam koty i namówiłam mojego Bartka na pójście...
Miłego weekendu Wam życzę
A jak wolny weekend, to należy go dobrze wykorzystać - wczoraj 1,5h rowerka, dziasiaj dużo biegania po mieście + 400 brzuszków, jutro też wsiadam na rowerek. Co do jedzenia, staram się nie szaleć, ale też nie odmawiać sobie czegoś na co mam ochotę; rezultat jest taki o jaki mi chodziło - waga stoi w miejscu, a dzisiaj rano nawet łaskawie pokazała 63,4 kg....
I o to chodzi, a ruch dla z drowia i kondycji i pozbycia się tego wstrętnego celulitu...
pozdrówki, uciekam na spotkanie ze znajomymi...na szczęście nie cierpię piwa, więc posiedzę przy winku!!!
Po dłuższej przerwie postaram się wrócić do mojego pamiętniczka, mimo, że się nie odchudzam, to staram się ruszać i trzymać wagę. Czasami pozwalam sobie na jakąś drobną przyjemność (czytaj : kawałek czekolady, a nie całą jak kiedyś...). Jak na razie sie trzymam, waga stoi w miejscu, czyli 63-64 kg przy 174 cm wzrostu. Uważam, ze jets ok, chociaż przed latem chciałabym zejść do 61-62kg. Ale to na wiosnę, jak się pojawią nowalijki...
Co u Was słychać, wiem że się opuściłam i nie odzywałam, ale to przez pracę, teraz już się w miarę wszystko ustabilizowało...
Dzisiejsze plany:
śniadanie - kanapka z ciemnego pieczywa z chudym serem i wędliną;
przegryzka: jabłko
lunch:danone fantasia
obiad: jeszcze nie wiem, ale muszę zjeść w pracy, bo potem lecę na angielski i w domu będę ok.21-ej; może zjem w pracy jakąś zupkę, albo kawałek mięska z surówką...
A zatem wczoraj zjadłam ok 2200kcal :oops: :oops: :oops:
sprowadziło to na mnie poczucie winy, zatem zrobiłam 500 brzuszków i pojeździłam 40 min na rowerku i trochę mi przeszło :wink:
dzisiejsze plany:
śniadanie: banan i kanapka z ciemnego pieczywa
przegryzka - jabłko i jogurt
lunch - zupka ?
obiad - kurczaczek duszony z suszonymi owocami - mniam!!!
i mam zamiar pojeździć na rowerku oczywiście...
CZEŚĆ GRAZIABKO!!! PRZY SWOIM WZROŚCIE WAGĘ MASZ W SAM RAZ!!!!!!!!!!
ZAZDROSZCZĘ CI!
JA NIESTETY NADAL DĄŻE DO WYMARZONEJ WAGI 50 KG PRZY 160 CM,ALE NARAZIE CHCĘ SCHUDNĄĆ DO 55 KG I BEDĘ SZCZĘŚLIWA.TERAZ MUSZĘ WYTRZYMAĆ 29 DNI BEZ WPADEK I TO JEST MÓJ CEL.
SERDECZNIE CIĘ POZDRAWIAM I ŻYCZĘ MIŁEGO DZIONKA!!!
hej Kaczorynko, nareszcie ktoś mnie odwiedził :P
Dlaczego akurat 29 dni bez wpadek???
GRAZIABKO ,ZACZĘŁAM OD WCZORAJ ,WTEDY BYO 30 DNI ,A DZISIAJ JEST JUŻ 29!!!