-
Cześć moje miłe!
Ja właśnie zaopatrzyłam lodówkę w przegryzki typu - Kinder kanapka, Kinder Pingui, batoniki cini minis... i do jasnej ciasnej mam ochotę to wszystko wtrząchnąć natychmiast... a nie mogę, bo w końcu kupiłam sobie spodnie ciut za ciasne i muszę się do nich dopasować. Wczoraj w tym celu, mimo, że byłam padnięta po wieczornym rysowaniu poćwiczyłam sobie jakiś zestaw z Shape'e na nogi. Wczorajszy bilans - 850, więc całkiem nieźle.
Buziaki, dziewczyny nie martwcie się, dziś jest nowy dzień i nowa okazja, żeby był lekki!
-
Hej Celebrianna )
Ja wczoraj wcisnęłam na siebie swój motywator )) i dzisiaj też to zrobię ))
U mnie naszczęście w lodówce mieszka pingwin i hula arktyczny wiatr )
Profilaktycznie zabroniłam kupować łakoci... W domu nie ma małych brzdąców... Nazecony u siebie... a mama też postanowiła się odchudzać... czyli atmosfera jaknajbardziej sprzyjająca "kuracji upiększającej"....
Trzymajcię się cieplutko )
-
Cześć dziewczyny! U mnie w porząsiu ,wczoraj 945 kcal ,to dzięki temu ,że byłam w pracy i się nie opychałam.
A w lodówce czeka na mnie obiad ,zrobiłam go rano -sałatka z pomidora ,ogórka,kalarepy
kiełków sojowych i wędzonego kurczaka ,zrobiłam sobie wcześniej ,żeby nic innego nie zjeść w pośpiechu ,gdy będę wychodzić do pracy.
Serdecznie pozdrawiam!
-
Cześć Dziewczyny!
Dlaczego Wy rano o jedzeniu piszecie!
Jest ładny początek dnia a Wy o żarc iu! Ja jeszcze nic nie jadłam, wczoraj mało zjadłam - w końcu!
A Wy ja mam to, ja tamto... a ja nie mam nic!
U mnie OK!
Znalazłam sie już w pracy - zakupy zrobione.
Wczoraj mój mąż robił mi zdjęcia, poszedł je dziś wywołać no i muszę poszukać kto ma skaner i wyslę Wam jak teraz wyglądam o 10kg chudsza ale z 10kg jeszcze do przodu!
Pozdrawiam
-
Hej dziewczyny )) i jak tam w tych waszych ośrodkach piękności????
coś cicho tu??? a może turnusy wam się pokończyły????
-
Chetnie zobacze te zdjecia teraz musisz wygladac sexy
-
kolejny dzień załamania dietowego..i kolejny i kolejny i kolejny.... kiedy to się skończy????
wczoraj w imię diety zjadłam 2 jogurty danone - jagodowy i wiśniowy... i w imie diety oba miały po 400 gram. i w imie diety zjadłam jeszcze do tych jogurtów płatki..a co mi tam .. to nic że były to crunche i że zjadłam całe opakowanie 180 gram..... a potem na obiad reszte risotto, a potem duży kawałek tortu lodowo-bezowego bo siostra miała imieniny, a potem 2 sucharki z serkiem topionym i pomidorem ( w imie diety) a na kolacje tależ ryżu z cukrem cynamonem i śmietana, a na 2 kolację dwa kubki ryżu z sosem z gołąbków.....
nie mam już siły.... czy ktoś może mi walnąć w łeb!!!!!! błagam....co ja robie???? znów się obżeram..straciłam cierpliwośc, wene i motywację...... błagam..... wyciągnijcie mnie z tego bagna bo zanim się odwróce znów będę ważyła 75 kilogramów albo jeszcze więcej...
-
Moje odbicie )
Don't panikuj )
Przeczytałam gdzieś, że na na obrzarstwo jest metoda ) poważnie ) jedz przed lustrem i patrz na siebie jak jesz... ponoć skutkuje )
Będzie dobrze... tylko poćwicz trochę... poproś swojego Anioła żeby poganiał Ciebie na boisku )) albo zróbcie sobie "sporty ekstremalne"
Dzisiaj jest nowy dzień i chwila opamiętania )) Więc opamiętaj się, bo zaraz pojadę do tego Twojego Torunia i tyłek Ci skopię.... a wtedy nie będzie "zmiłuj" !!!!!
-
na śniadanie zjadłam dwie gruszki??kuźwa czemu nie jedną tylko dwie?? jestem głodna...ale walcze...tylko jak długo??
-
Mojeodbicie - wiem , ze trudno, wiem, że boli. Wiem, że wkurza. Człowiek nakręca się jak sprężynka - je i ma wyrzuty sumienia, ale dalej je i wyrzuty sumienia jeszcze większe! Błędne koło. Nic ci nie napiszę pocieszającego , bo sama to przechodzę i wiem, ze żadne zapewnienia nie pomagają. Sama musisz się zebrać w sobie. Przyjdzie ten moment. Na pewno. Mnie dopadł wczoraj wieczorem pod prysznicem. Rzucam sobie kolejne wyzwanie. Ma szansę sie udać, bo w końcu już tyle osiągnęłam , głównie siłą woli.
Napady obzarstwa przychodzą i odchodzą. I nie ma na nie żadnych wymówek - okres, zimno, wilki, fajka zgasła... To po prostu nasz mózg! Jeżeli się wpinasz do jakiegoś celu to jest świetnie - widzisz wierzchołek i masz power. Ale jak już wejdziesz na górę, okazuje się, że wierzchołek jest jeszcze wyżej, ba! cała droga idzie ciągle pod górę!!Wtedy się załamujesz! Widzisz piękne dolinki, zielone i urocze. Jak łatwo zlecieć w dół! Jak blisko! Zastanawiasz się, czy jest sens iść ciągle pod górę? Po co? Czu to wszystko jest czegoś warte?
I wtedy wystarczy, że słońce inaczej zaświeci i już wiesz!
Warto! Bo walczysz o siebie! O szacunek do samej siebie! Tyle można zyskać -" lepsze widoki, świeże powietrze" - jeżeli uda się to masz wiarę, że wszystko się uda. Dlatego jest warto!
Taaa... cóż... tak mi to przyszło do głowy...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki