Czy Żabka żyje, czy nie?
Pozdrawiam
Wersja do druku
Czy Żabka żyje, czy nie?
Pozdrawiam
Mała.Żabciu w końcu odwiedzam Twój pamiętniczek...jednakże czasu brak aby przeczytać całość :(
Jednakże życzę Wam wszystkiego naj z okazji 2 rocznicy...byście wytrwali razem długo długo...tak długo jak chcecie :)
I w dietkowaniu powodzenia!! Też ostanio pomyślałam sobie, że pora jesienno zimowa jest super na odchudzanie :) Do wiosny sie uda...i zaskoczenie będzie ogromne...
Tego sobie i Tobie i całej reszcie odchudzaczek życzę :)
Pozdrawiam.
Cześć Kochane Moje !!!!
Przepraszam, że się nie odzywałam, ale mam naprawdę nieciekawie w domu :(
Jutro będzie lepiej, bo będę sama to napiszę :(
Dietka przebiega prawidłowo !!! Nie pozwolę, aby jakiś głupi facet spowodował, że będę przez niego zajadała nerwy !!!! Już nigdy w życiu !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Zabciu - ale jestes twardzielka!! I tak trzymac, nie dac sie czyims podpuchom ! Dzieki za duzo humoru jaki mi przyslalas :) Troche poprawil mi sie nastroj. Ale jak mam ci sie zrewanzowac :( Postawie ci duze ciacho w kawiarence i kawe z ajerkoniakiem. :wink:
Cześć Wszystkim Kochaniutkim !!! :lol:
Wracam zza grobu :lol:
Nie, tak naprawdę codziennie tu zaglądałam, ale w ogóle nie mogłam się zalogować i tym bardziej napisać coś na forum. Dopiero dzisiaj mogę cokolwiek zrobić - za co bardzo dziękuję Administratorom tego serwisu !!!!! Bo jak Tu żyć bez dietki. pl ???? No po prostu nie da się :lol:
Nawet nie wiem od czego zacząć.... :lol:
Moze od najważniejszego - nadal dietkuję, na dzień dzisiejszy ważę 93, 5 kg. Wszystkie kilosy, które przytyłam podczas załamki poszły w las :lol:
Teraz moze być tylko lepiej.
Niestety popalam sobie znowu i trudno mi znowu nad tym nałogiem zapanować :(
Te ostatnie dni w moim związku były nieciekawe, w zasadzie podjełam już decyzję rozstania, ale tak na poważnie, no i oczywiście znowu zaczęłam analizować, wspominać, wypisywać plusy i minusy......ostatecznie - dałam mu jeszcze szanse, ale wiecie co? To nei może tak dłużej trwać, dlatego dojrzewam do myśli, że ten związek po prostu umiera śmiercią naturalną :cry: Muszę się juz nastawiać, bo szczerze to nie wierzę, aby Mój Luby aż tak się zmienił. Niestety.
No nic koniec tych smutów. Kończę na razie, bo muszę wyjść z domku. Wieczorkiem zajrzę na Wasze wąteczki. Ale się cieszę, ze już wszystko działa !!!! :lol:
Pozdróweńki,
Mała.Żabcia
cześć Mała Żabciu;
ja też nie mogłam się zalogować.
ale teraz już luz.. wszystko ok. i dalej możemy sobie spokojnie klepać w klawiaturkę.
u mnie poniedziałek tak sobie, trzeba się rozkręcić po tym leniuchowaniu niedzielnym.
a jak tam dietkowanie//?
mi się kompletnie nie chce nic szamać po tym obżarstwie sobotniem.
ale zjem coś jak wrócę, jakieś gotowane ziemniaczki z marchewką..... i będzie ok
pozdrawiam
Macie rację dziewczyny ,ze wreszczie Dieta dobrze chodzi,ja mogłam sie zalogować ,ale nie otwierały się do końca strony ,rysunki to były same krzyżyki i wogóle wątki mialy dziwne rozmiary ,a teraz wszystko wróciło do normy .
Żabciu ,z facetami to tak jest, ja też dzisiaj rano przeżylam awnturę,ale ja jestem 11 lat po ślubie i już się uodporniłam na tę bezmyślność mojego faceta.Tak musi być.
Właściwie i tak go zreformowalam ,bo jeszcze dwa lata temu ,to myślałam ,że to koniec ,
ale on próbuje się zmienić ,to się liczy,cały czas nasze małżeństwo dąży w dobrym kierunku ,dlatego jeszcze jesteśmy razem .
Życzę Ci ,żeby Ci się wszystko dobrze ułożyło w życiu i trzymam kciuki za dietkę!!!!
Żabciu, widzę, że wszystkie tak po prostu mamy...za bardzo przejmujemy się facetami :wink:
Kaczorynko, dokonałaś cudu, faceci z reguły są niereformowalni :wink: :lol:
Pozdrawiam serdecznie :)
Napisałam odpowiedź, Żabciu, ale ją skasowałam, czuję, że nie jestem kompetentna... nie powinnam się wypowiadać w twoim temacie, bo u mnie jest jak narazie wszystko w porządku... dlatego porzestanę tylko na wysłaniu tobie ciepłych myśli i pozytywnej energii... trzymaj się :)
:D hej Zabciu :D
Wpadlam sie przywitac i powiedziec, ze calym serduchem jestem z Toba i mam nadizeje, ze wszytsko Ci ise jak najlepiej ulozy.Biestety nie mam za duzo czasu na rozpisywanie sie..nadrobie to jak tylko bede miala wolniejszy dzien. A tymczasme trzymaj sie tam cieplutko idzielnie. Buziaki wielkie.K>
Hej Zabciu! I jak tam wygladaja sprawy u ciebie ??
Cmokuś Kochane Moje !!!!
Dietkuję dalej, dzisiaj - jak co wtorek - miałam mierzenie i ważenie, podam tylko wagę tak na szybko - otóż 2, 5 kg ubyło w ciągu tygodnia :lol:
Dzisiaj biorę się za gruntowne sprzątanie chałupki, więc nie będę się rozpisywała.
Związek - obecnie - kwitnie :) Mój Luby stara się ponad swoje siły - doceniam to aczkolwiek jestem uważna i ostrożna :wink:
Zmykam teraz, odezwę się wieczorkiem.
Buziaczki rozsyłam po wszystkich zakątkach Polski !!! :lol:
Mała.Żabciu a w jakiej dzielnicy mieszkasz?
gratuluję ci tych zrzuconych kilogramów. jak ci się udało zrzucić aż 2,5???
ja staram się raczej teraz 1 kilo zrzucać bo trochę bezpieczniej...
hmmm... w sumie to co teraz stracę to będzie efekt nerów.
Shizuś - nie wiem jak mi się udało schudnąć w tydzień te 2, 5 kg :lol: Ale się cieszę z tego. Wiesz - ja się nie głodzę, cały czas jadę na tysiączku. I chudnę różnie - kilogram, półtora, czasami dwa tygodniowo - różnie. Teraz coś mi przyspieszyło :lol:
A mieszkam na Bemowie :wink: A Ty :?:
Hej!
Żabciu, ja jestem mężatką od 2 lat, a wcześniej jako para 5lat.Było u nas super, dopiero od pierwszej rocznicy zaczęło się walić aż tak,że mąż został wyrzucony z domu.
Jesteś młoda.
Musisz się poważnie zastanowić.Ja mojemu dawałam ciągle szanse,aż przegiął.
Uważaj na siebie!
Pozdrawiam
no to jest się z czego cieszyć :wink:Cytat:
Zamieszczone przez Mala.Zabcia
GRATULUJE :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!:
Matko - nie wiem co mnie napadło, ale od godz. 16 do 18 mniej więcej zjadłam 0, 5 kg sera żółtego !!!!!!!!!! :shock: :shock: :shock:
Ale ze mnie głupia kretynka !!! Czy ja zawsze muszę w końcu ulec jakimś pokusom ??? Zauważyłam, że zawsze tak się dzieje we wtorki jak się ważę i mierzę i z tego szczęścia, ze znowu coś ubyło najadam się jakimiś głupotami !!!! :oops: Ale jestem wściekła na siebie. Dobrze, że nie jadłam słodyczy, chleba, ziemniaków...takich rzeczy....no ale to mnie nie usprawiedliwia, bo ten ser żółty przekroczył znacznie moje spożycie kcal na dzisiaj :cry:
No, ale nic - nie łamię się ! Nie cofnę czasu. Jutro będzie nowy dzień i dalej dietkowanie !!!! :lol: :wink: :lol:
Może mój organizm bardzo potrzebował tego sera, bo nie pamiętam, żebym kiedykolwiek zjadła taką ilość sera w ciągu 2 godzin :wink:
Myszki moje kochane - czy mozecie mi napisać - jak mozna wklejać obrazki ? Bo nie umiem :wink:
Hej Mala Zabciu,widze,ze tak jak ja reagujesz na dobre wiadomosci :lol: tez kocham ser,moge go jesc calymi dniami,a do tego chlebek,nawet bez masla,mniam mniam....dlatego od dzis koniec""" od jutra biore sie za 13.tke,raz ja robilam,schudlam i nie jadlam chlebka ani serka,wiec nie zostaje mi nic innego,jak znow zaczac :wink:
Trzymam za Ciebie kciuki,bedzie dobrze :lol: papapa
Dziękuję anamaria za odwiedzinki :lol:
Dobrze, że mnie rozumiesz w moim serowym szaleństwie, tylko wiesz - ja bez chlebka, tylko samiusieńki serek zjadłam :wink:
samiatki serek tez jest pycha:) no ale ja od dzis,aby na dwa tyg.oddalic sie od kochanego chlebka zrobie sobie 13stke :lol: i dam sobie rade :!: Milego dzionka,papapa
Żabciu uwielbiam serek żółty!!!! Jeszcze jak jest cieniutko pokrojony!!!! MNIAM!!!!!!!!!
Serek żółty to pychota, a szczególnie pokrojony w kostki i posypany papryką.
Wogle ser jest pyszny!!!
no to teraz trzeba się przychamować;
Mała.Żabciu, ja mieszkam na Pradze a pracuję w centrum. Z tego co wiem tam masz bardzo fajny club fitness; Aplauz z tego co pamiętam;
ja chciałam się gdzieś zapisać żeby mi skóra nie wiotczała albo żeby się nie zrobiło jakieś inne cholerstwo. chodzisz gdzieś może na jakieś "raz...dwa... trzy....i w prawo..."""" hi hi ?? Pilates w grupie jest extra i mało forsuje, a za to rozciąga.
ja jeszcze w sumie mogłabym zrzucić ze 2 kilo i spox;
reszta to już formalne utrzymanie tego co będzie.
nie daj się temu serkowi, może dzięki niemu organizm trochę się namęczy żeby to spalić i podkręci się przemiana materii. Ja tak miałam w sobotę.... pożarłam frytki, sałatkę grecką, kurczaka, orzeszki ziemne i trochę torcika wedlowskiego. przybyło mnie kilo, a dzisiaj wszystko znowu w normie. fakt że herbatkę moczopędną wypiłam wczoraj...
no nieee - po co ja tu weszłam :)
juz od tygodnia ciągnie się za mna ser żółty - oczywiście nie jadłam go! :lol:
a teraz ochota wróciła ze zdwojona siła - dobrze, że jestem opchana 50g popkornu :)
to może uda mi się ominąć półkę na której mama składuje swój zółty ser do kanapek
aaaaa
pozdrawiam
Jonka
ps. może spotkamy się wszystkie któregoś dnia w Warszawie?
ja proponuję po kuracji spotkać się i to opić w którymś z klubów warszawskich;
ja w sobotę idę z brygadą prawdopodobnie do Hybryd.....
nie byłam tam z 3 lata; jakoś chodziłam gdzie indziej.
hehehe Shiz
po kuracji..
jak widzisz mi i Małej Żabci do zrzucenia zostało jeszcze baaardzo dużo
więc jak mamy czekac po kuracji to pewnie najwcześniej zobaczymy się za rok :)
pozdrawiam
Jonka
eeeeeee no co ty słonko,
te dwa kiloski będą długo schodzić bo ostatnie podobno najoporniej złażą.
to już jak wolicie;
ściskam mocno;
Tralalala... nie mieszkam w W-wie, ale byłam kiedyś w Hybrydach... nawet nawet! :lol:
Wracając do tematu "żółty ser" - ja wczoraj pochłonęłam kilkanście ciastek kokosanek :oops: :oops: :cry: :cry: :cry: . Po prostu pojaawiły się w domu i natychmiast za moja "skromną" pomocą zniknęły :oops: :oops:
Nie jestem wyleczona :(
Od dziś do 15.10 żadnego cukru, natomiast codziennie rower i brzuszki! Sic!
Właśnie zrzucam ostatnie 2 kilo, ale tak że 2 przybyło :evil:
Pozrowionka!
Celebranko-uda Ci się.
Ja walczę z moimi 5kg ostatnimi.
Oskubana - cieszę się, że jesteś z nami! Dzięki za wsparcie! :)
Widzę, że tu serowo się u mnie zrobiło :lol:
Dzisiaj już serka nie było :wink: Na poczatku miałam sobie zrobić wodniczka - w celu oczyszczenia serowego :lol: Ale nie dałam rady i musiałam nakarmić swój brzuszek, ale w ilościach kalorycznych się zmieściłam :lol:
Dzisiaj bardzo miło spędziłam dzionek z moją przyjaciółką i moim Kochanym - było naprawę bardzo milusio :lol: No i ta nasza Piękna Złota Jesień :lol: Aż się chce spacerować :!: :!: :!:
Obiecuję jutro nadrobić zaległości na Waszych wątkach :lol:
A co do spotkania Shizuś to w każdej chwili jestem ZA, a Jonka niech nie panikuje :wink: Co z tego, że mamy dużo dużo do zrzucenia ? Ważne jest to, że jesteśmy super fajniusimi babeczkami :wink: No czy ja nie mówię prawdy ??? :lol:
hehehehehehe :)
ja panikuje, że jaeżeli mamy sie ze shiz spotakć po kuracji, to to jeszcze bardzo duzo czasu :)
i jak dla mnie po prostu
możemy spotkać sie w trakcie :D
pozdrówka
Jonka
ja znając życie po weekendzie przytyję 2 kilo, potem zrzucę 2, potem znowu weekend i tak w kółko hi hi;
ja jestem akurat osobą bardzo żywotną, zawsze było mnie wszędzie pełno.
ale norma. lubię tańczyć ... a ostatnio przerzuciłam się na wino czerwone zamiast browarku.
tak czy siak w sobotę idę poszaleć. wyskaczę się za wszystkie czasy.
la la la la
:D hej Zabciu :D
Wpadlam sie przywitac i zapytavc co u Ciebie?..ja osttanio nie mam za duzo czasu na net i dlatego tak zadko do Was zagladam..alr mam nadzieje, ze jak sie juz wszystko upozatkuje na tej uczelni to bede tu czestszym gosciem..Pozdrawiam Cie serdecznie K.
Mała.Żabciu, a gdzie sprawozdanko?????
tylko komentarze gdzieniegdzie a podsumowanka ni ma;
jak tam samopoczucie i wogóle sprawy?>?
u mnie może być. wzięłam sobie rady do serca i przestałam się przejmować.
szkoda nerwów. przez to właśnie trochę tych płatków pożarłam, a po co mi to?
tylko sobie sprawiam tym kłopot bo potem mam wyrzuty. bez sensu.
a tak naprawdę to nasza wiara w siebie jest ważna.
ściskam mocno, śpij słodko
Jufff jeffftem :lol: i zdaję sprawozdanko :lol:
Otóż - dietka znakomicie, ale przy wielkich katuszach, zbliżają się te moje "trudne dni " wielkimi krokami, a mnie już bierze na podjadanie i non stop myśle o żarciu !!!! :( Ale nie dałam się i wytrzymałam, ale tak jak juz pisałam - z wielkim bólem serca.....ciężko mi to przyszło. Poza tym rozpaliłam się znowu strasznie. Wtedy - jak miałam te dziwaczno smutne dni z moim Lubym to sięgnęłam po papierosa, po 1, 5 miesięcznej przerwie, później tak popalałam od czasu do czasu, a teraz już znowu wpadłam w nałóg :cry: Jakies 2 h temu skończyły mi się fajeczki i bardzo bardzo cierpię !!!! :cry: :cry: :cry:
Ale nie rzucę się na lodówkę, o nie !!!!!! :wink:
Idę spać, najlepiej to przespać problem ! :lol:
Do jutra Myszki Kochane !!! Dziękuję, że mnie odwiedzacie ! :lol:
Mała.SkrecającaSięZnałogu.Żabcia
Żabciu już nie długo mnie dopadną te dni obżerania się ,ale nie damy się!!!!
Zabciu jestem z Tobą i trzymam kciuki!!
Gratuluję wytrwałosci!!!!
Hej Zabciu,jezu podziwiam Cie,ja po 2 h jak nie mam papierosow to mnie nosi :cry: Kiedys ,ponad 4 lata temu rzucilam je i mimo diety i sportu przytylam 10 kilo :!: zaczelam palic i w miesiac znow spadlam,ehh....czasami mam dosc,ale boje sie,ze przytyje :cry: Kiedys moze mi sie uda:) buziaki na dobranoc,pappa
Hejka!
Żabciu - kto śpi nie grzeszy! :lol:
A ja mam jakoś dziwnie - największy apetyt na zakazane rzeczy mam w środku cyklu. Wtedy zjadałabym konia z kopytami i jeszcze zasmażka... :lol:
Właśnie mam taki apetyt, ale specjalnie dlatego zrobiłam sobie teraz maraton bez słodyczy! Jest trudniej, ale za to jak będzie satysfakcja jak się uda!
Uściski!
kurczeeeeeeeeeee.......
a ja znowu dzisiaj mam domową imprezkę.
muszę się najeść w domu.... kapustki i barszczu