Witam kasiu Jak po szpitalu????????? Chyba Cię tam wykończyli bo się nie odzywasz :cry:
Jak wydobrzejesz daj znać.trzymam kciuki za Twój szybki powrót do zdrowia :D
Wersja do druku
Witam kasiu Jak po szpitalu????????? Chyba Cię tam wykończyli bo się nie odzywasz :cry:
Jak wydobrzejesz daj znać.trzymam kciuki za Twój szybki powrót do zdrowia :D
Witam kasiu Jak po szpitalu????????? Chyba Cię tam wykończyli bo się nie odzywasz :cry:
Jak wydobrzejesz daj znać.trzymam kciuki za Twój szybki powrót do zdrowia :D
Witam Kasiu co prawda nie odzywasz się może zmieniłaś post ale na razie nie odnalazłam go.Mam nadieję,że u Ciebie wszystko ok.Pozdrawiam odezwij się
Kasiu Cz., gdzie jestes?
Dziewczynki moje KOCHANE!!!
Tak mi wstyd, że tak długo byłam tu nieobecna :cry:
I tak bardzo mi miło, że o mnie nie zapomniałyście...
Hmmm, u mnie działo się tak dużo, że nie wiem od czego zacząć :?
Na razie daję znak życia :D
Jutro napiszę, co u mnie i dobrego i złego!!!
Buziaczki dla WSZYSTKICH DUSZYCZEK, z którym kiedyś :oops: tak fajnie mi się dyskutowało :)
Do jutra!!!!!!!!!!!!!!!
Wciąż borykam się z problemami tarczycowymi :?
W styczniu miałam podany jod radioaktywny, przez 3 m-ce byłam na zwolnieniu lekarskim, do pracy wróciłam pod koniec marca.
W tym czasie, oprócz choróbska, miała kolosalny kryzys małżeński :cry: :(
Gigantyczne problemy małżeńskie+nadczynność tarczycy spowodowały, że ważyłam 56 kg a więc tyle, ile chciałabym znowu ważyć :roll:
Niestety nie udało mi się utrzymać tej wagi, ponieważ nadczynność (po jodzie) przeobraziła się w niedoczynność. Zaczęłam z tego powodu przybierać na wadze, puchnąć (organizm zatrzymywał wodę, więc miałam brzuszek jak balonik i podpuchnięte oczy) :evil: :twisted:
Nie wiadomo kiedy (naprawdę nie wiem, jak???), przybrałam na wadze ponad 5 kg :!: :!: :!: :!: :!:
Doszłam do prawie 63 kg :cry: :cry: :cry:
Ogarnęła mnie czarna rozpacz! Większość ciuchów znowu zrobiła się przy ciasna, czułam się FATALNIE, OKROPNIE, ŹLE :?
W tej chwili od 30 czerwca biorę hormon tarczycy, codziennie rano na czczo, i tak pewnie już będzie do końca moich dni.
Zrobiłam sobie mieszaną dC: 2 posiłki dC + 1 konwencjonalny i przez miesiąc schudłam TYLKO jakieś 2,5 kg!!!!
Żałosne 2,5 kg!!!!!
Cały czas jestem na diecie, ale przy niedoczynności tarczycy, przemiana materii jest żadna.
Waga ani drgnie od 2 tygodni.
Totalna załamka :( :(
Dziewczyny, poratujcie dobrym słowem, bo płakać mi się chce.
Chciałabym znowu ważyć te 56-58 kg, ale nijak nie mogę zrzucić tych żałosnych 2-3 kg.
Jestem wściekła :evil: :twisted: :evil: :twisted:
KasiuCz., dobrze ze sie odezwalas :)
Nie martw sie, schudniesz. Ty przytylas z powodu choroby, a ja :oops:
Najpierw goscie, goscie, goscie, potem wakacje, wakacje, a na koniec zlewka 'juz i tak jestem gruba' no i startuje kompletnie od zera. :twisted: :twisted: :twisted:
Ziutko, cieszę się bardzo, że znowu zagościłaś w moim skromniutkim i zaniedbanym przeze mnie pamiętniczku :?
To już tak jest, najpierw chudniemy, jesteśmy szczęśliwe a potem NIEWIADOMO KIEDY :oops: nagle stwierdzamy, że obrosłyśmy tłuszczykiem i już nie jesteśmy takie zadowolone....
Moja waga ani drgnie, ważę w tej chwili jakieś 59,5-59,8 kg a ważyłam już przecież 56,5 kg i było to w marcu tego roku, więc nie tak dawno. Niby to "tylko" jakieś 3 kg więcej, ale przy moim wzroście (160 cm) to KATASTROFA!!!!!!!!!!!!! :evil: :twisted:
Nie mogę się z tym pogodzić i nie mogę na siebie patrzeć :cry:
Rzygać mi się chce, gdy myślę o diecie, nawet nie jakiejś rygorystycznej, lecz takiej rozsądnej 1000 kcal. Po prostu już nie mogę ciągle się kontrolować, zwracać uwagę na kalorie, nie mogę iść z rodzinką na pizzę czy jakieś inne fajne żarełko, bo nie chcę być grubsza niż jestem....
Zwariuję :evil: :twisted:
Może po prostu powinnam zaakceptować swoją wagę, swój wygląd, przecież tak naprawdę nie jestem grubaskiem, wyglądam nie najgorzej, mam już swoje lata, ale....
No właśnie "ALE" - byłam już szczuplejsza i czułam się wtedy ŚWIETNIE, SUPER, ATRAKCYJNIE i ta świadomość mnie dobija :cry:
Czy całe moje życie musi być podporządkowane odchudzaniu?????? Ciągłym myśleniu o tym, co mam zjeść, aby nie było za tłuste, za słodkie, za wysokokaloryczne :?: :!: :?: :!:
Boże, jak ja zazdroszczę ludziom, którzy po prostu jedzą to, na co mają ochotę i nie tyją...
Ziutkooooooooooo, brak mi już sił................
Kasiu, mam dokladnie to samo :( Tyle, ze ja jestem grubsza, duzo grubsza... W tej chwili jakies 10 kg grubsza, a jestem 5 dzien na scislej DC. Nie idzie mi zle, ale rozdraznienie przyszlo szybciej niz zwykle.
Tesknie do czasow, kiedy sie odchudzalam na 1000kcal cwiczac i... mialam tyle energii, wygladalam bosssko (w porownaniu ze stanem obecnym).
DC pociagne moze jeszcze pare dni, potem wchodze na cos rozsadniejszego. Stwierdzilam, ze nie ma wyjscia - jesli chce schudnac skutecznie i nie tyc po kazdym zakonczonym cyklu, to musze cwiczyc. Kupilam sobie dzisiaj orbitreka, zastanawiam sie nad dieta montignaca, ale najpierw chce zejsc ponizej 65 kg. Pewnie polece najpierw na tysiacu kcal.
Tez juz mam dosc, jestem wsciekla, ze inna zra jak opetani i nie chudna. Ale jeszcze powalcze :)
Trzymaj sie cieplo!!!
Hej Kasiu!
Przeczytałam Twój pamiętnik jednym tchem, współczuję choróbska i trzymam za Ciebie kciuki. Twoja historia jest mi bliska, bo ja to trzydziestka, z jednym synkiem, mężusiem co czasem (jak każdy) bywa nieznośny i wracam do mniejszych rozmiarów po kontuzji kolana, a poza tym mam 160cm i ok 60 kg. Znajomo to wygląda?
Mam nadzieję, że zajrzysz tu jeszcze i opowiesz nam, że u Ciebie coraz lepiej i wszystko wraca do normy. Życzę Ci tego. PA!