Moja dobra rada na egzamin z prawka - pokaz egzaminatorowi, ze jestes pewna siebie. Ja na swojego nakrzyczalam :D
Wersja do druku
Moja dobra rada na egzamin z prawka - pokaz egzaminatorowi, ze jestes pewna siebie. Ja na swojego nakrzyczalam :D
Meteorku (Izo :D ) bardzo mi miło, że zajrzałaś ponownie do mojego wątku 8)
Faktycznie efekty już są, zważyłam się dzisiaj rano i waga pokazała 62,9 kg, ale suwaczka na razie nie przesuwam, jest to tak subtelna zmiana, że muszę poczekać aż się utrwali :D
Oczywiście cieszę się bardzo, czuję się lepiej, no i coraz lepiej wyglądam :lol:
No i nie mogę się doczekać przejścia na dietkę mieszaną, bo wiadomo, te koktajle, batony już mi się znudziły :x
Mieszaną powinnam zacząć 6 marca, czyli w dzień mojego kolejnego egzaminu na prawko, ale chyba będę musiała przesunąć mieszaną na wtorek 7 marca.
Egzamin mam o 16.00, czasami trzeba poczekać, więc w domu będę późno i nie będzie mi się chciało zjadać normalnego wieczorem...
Na egzamin jadę prosto z pracy, więc w pracy zjem jakiegoś batona a ze sobą wezmę koktajl w kartoniku, który wypiję po egzaminie :)
Ależ mam przebiegły plan, czyż nie jestem genialna :?: :lol: :lol: :lol:
Rzeczywiscie, plan mega sprytny ;)
Eh, cos czuje,z e jak wroce z urlopu to bede musiala zarzadzic 3 tygodnie scislej znowu... Zeby wreszcie mi sie suwak ruszyl.
hehe kasiu:) oby batonik był tylko pożywką dla umysłu:)Cytat:
Zamieszczone przez Kasia Cz.
powodzenia na egzaminie i gratuluję "dgnięcia" wagi :wink:
Witaj Kasiu.
Przylaczam sie do Korni i gratuluje "dgniecia wagi".
No i super jestes genialna!
A jak tam w ogole dzis leci? Widze ze nastawienie optymistyczne?
Halo halo ja też się do Was przyłanczam ;) Gratuluję Wam motywcji i zawziętości. Naprawdę posty motywują i to strasznie!! W chwili zwątpienia starczy tu zajrzeć i jest spoko ;)
Zapraszam również do mnie ;)
Hej, Moje Kochane Dziewczynki :D
Ach to zwariowane życie, ciągle w biegu, dopiero co znalazłam chwilkę, żeby się do Was odezwać :P
Właśnie wypiłam przepyszną herbatkę Liptona pt. Pu-erh z melonem i jabłkiem, coś przepysznego :D
Został mi jeszcze jeden posiłek dC do zjedzenia, ale w ogóle nie mam na niego ochoty, po prostu wypiję go duszkiem jak lekarstwo i już :D
Nie chcę zapeszać i nie zmieniam suwaczka, ale zważyłam się przed chwilką i moim oczom ukazało się 62,6 kg :D :D
Poczekam aż waga się utrwali i wtedy przesunę suwaczek :wink:
Bineczko, dziękuję za odwiedziny, Tobie też pięknie idzie odchudzanie, gratuluję, w kupie raźniej :lol: :lol:
Haniu, Korni, Ziuteczko dziękuję za potwierdzenie mojego geniuszu :lol:
Wiedziałam, wiedziałam, że jestem po prostu genialna :lol: :lol:
Jutro pójdę do fryzjera, zmian żadnych nie będzie, mam po prostu ochotę, żeby ktoś koło mnie "pobiegał" i się mną zajął, a w tym salonie, do którego chodzę, robią fantastyczny masaż głowy, po prostu odpływam.... I dobrą kawkę jeszcze robią i fajna muzyczka gra :P Tak więc jutro się zrelaksuję u fryzjera :wink:
Jeśli się jutro rano okaże, że naprawdę ważę 62,6 kg, to zmienię suwaczek i to będzie oznaczać, że na ścisłej schudłam już 4 kiloski 8)
Kasiu, swietnie Ci idzie odchudzanko. Jak zwykle zreszta :) I przesuwaj ten tickerek, przesuwaj :)
Co do fryzjera to ja jestem na etapie zapuszczania wlosow, wygladam jak strach na wroble z fryzura diabli-wiedza-co-to-ma-byc. Ciekawe, ile wytrzymam, zanim zetne wnerwiona swoja beznadziejna fizys? :lol: :lol:
eeehhh, rozmażyłam się, też uwielbiam jak mi u fryzjera myją główkę....uuuu....
schudnę to pójdę i walnę sobie rudy kolor!!! rudy mnie motywuje, jestem mocniejsza!!!
pozdrawiam marcowo:)
No wlasnie, Kasiu.
Jak tam u fryzjera? A moze cos sobie zmienilas na glowie pod wplywem owczesnego natchnienia?
Korni, Haniu, ja właśnie idę tylko po to, żeby mi tę główkę wymasowali, umyli i uczesali, nic więcej robić nie będę, bo na razie i tak czapkę trzeba nosić, więc nie ma sensu szaleć z fryzurkami :P
Dopiero na wiosnę odświeżę sobie kolorek: teraz noszę taki miodowy blondzik z refleksami, ale kiedyś byłam: mahoniowa, ruda (od marchewki, przez miedź po kasztan), brązowa :D
Najlepiej mi jednak w takim ciepłym, nie za jasnym blondzie :D i tego się od jakichś 2 lat trzymam :lol:
Ziuteczko, ja też jestem na etapie zapuszczania włosów, już nawet mogę związać malutką kitkę, rosną mi dość szybko, więc do lata powinny już być w miarę długie :D
Kiedyś nosiłam długie włosy i wiązałam je w koński ogon albo zaplatałam w gruby warkocz, ech... to były czasy :D (miałam ich wtedy zdecydowanie więcej niż teraz :wink: )
Chyba zmienię już ten suwaczek na 62,8 kg, bo tyle było rano :D
Dzień 16. ścisłej już dobiega końca a ja zjadłam dopiero 1 batona (226 kcal) i w ogóle nie chce mi się jeść :(
Wiem, że powinnam zjeść 3 posiłki dC jak codzień, ale dzisiaj zrobię wyjątek i zjem tylko 2, nie dam rady wmusić w siebie więcej.
Poza tym coraz bardziej denerwuję się tym egzaminem :oops:
Jutro i pojutrze mam po 2 godzinki jazd doszkalających i jeszcze 1 godzinkę w poniedziałek przed egzaminem, szczerze wątpię, czy te jazdy coś mi dadzą, ale je biorę, żeby uspokoić się choć trochę, po prostu wtedy wiem, że robię wszystko, co w mojej mocy....
I tak nie wierzę, że zdam w poniedziałek :(
Instruktor już dawno mi powiedział, że umiejętności to mi nie brakuje i że u mnie to sprawa psychiki (czytaj: nie potrafię opanować stresu i panikuję).
Dobrze, że chociaż chudnę :lol:
A może weź sobie jakiś ziołowy środek uspokojający w dniu egzaminu? Ja tez zdawałam go wielokrotnie z powodu nerwów czym wprawiałam w osłupienie instruktorów, z którymi jeździłam. Bo ja jestem naprawdę dobrym kierowcą i jeżdżąc z nimi nie robiłam żadnych dużych błędów, plac manewrowy przejeżdżałam czysto raz za razem nawet w dniu egzaminu (zawsze brałam jazdę tak by się samej zawieźć na egzamin więc wysiadłama z samochodu kilka minut przed egzaminem) i twierdzili, że nie ma żadnych powodów bym miała nie zdać. I tak naprawdę to tylko raz (za bodaj drugim podejściem) nie zrobiłam żadnego błędu (właśnie na jakiś uspokajaczach). Więc jeździłam po mieście półtora raza dłużej niż powinnam aż w końcu instruktor w trakcie skrętu w lewo po prostu wcisnął hamulec stwierdzając, że musiał bo mogło dojść do wypadku (nie mogło) i że mam zjechać i koniec, do widzenia. Po czym czekał aż dam mu pieniądze. Nie dałam więc nie zdałam. Uff, ale się rozpisałam. W każdym razie polecam jakieś ziółka na nerwy i będzie dobrze. Ja w każdym razie jeżdżę od póltora roku i nikt nie narzeka :)
Wkra, kochana jesteś, troszkę lepiej mi się zrobiło po przeczytaniu Twojego posta :P
No właśnie, te nerwy - moja zguba, stres mnie zżera na egzaminie.
Kiedy jadę do Wordu i z daleka już widzę ten budynek, plac itd. zaczyna mną trząść, ściska mnie w żołądku :oops:
Paranoja :!:
Dorosła baba jestem i takie sensacje wyprawiam, wstyd :oops:
Kupię jutro ziołowe tabletki uspokajające i łyknę przed egzaminem, może pomogą 8)
Ech, co ma być, to będzie :D
Kasiu, taki właśnie był mój zamiar ;-) Ale te tabletki to koniecznie wypróbuj wcześniej, najlepiej kup rano i sprawdź jak twój organizm reaguje. Odpukać oczywiście ale może się okazać że musisz wziąć większą. Wypróbuj tak szybko jak się da. A jak ci idzie spanie przed egzaminem? Bo ja przed stresującym dniem przerwacam się z boku na bok pół nocy. Ale ostatnio dostałam tai syropek ziołowy właśnie, passispamin się nazywa i śpię spokojnie, całą noc i wstaję wyspana. Czyste zioła. Dobranoc!
Kasiu, masz jeszcze pare dni do tego egzaminu, wiec moze wkra ma dobry pomysl, zeby przetestowac te tabletki ziolowe?
No czesc Kasiu,
Wlasnie, dzis czwartek. Warto cos wyprobowac, zebys miala pewnosc ze dzialaja w sam raz, a nie za bardzo, bo jeszcze bys usnela na ramieniu egzaminatorowi.. :wink:
Witam Was wszystkie, Haneczkę już "znam" a Kasię przeczytałam ostatnio jednym tchem i podziwiam, że pomimo tak wielu problemów tak świetnie sobie z odchudzaniem radzi!
Ja mogę o sobie powiedzieć podobnie jak Kasia, przytyłam bo chorowałam. Takie tam babskie sprawy spowodowały, że w ciągu roku przytyłam kilkanaście kilo... ale teraz cel mam szczytny i daję radę!!!
Pozdrawiam i będę też tutaj zaglądała jeśli pozwolicie :)
aaaa i zapraszam do siebie :)
Aga
Aga, witam Cię najpiękniej jak tylko potrafię :D
Jeśli tylko znajdziesz czas i będziesz miała ochotę, zaglądaj do mojego skromnego pamiętnika :P
Ja, podobnie jak Hania, miałam dziś zwariowany dzień. W pracy szaleństwo, potem przez 2 godziny się doszkalałam przed poniedziałkowym egzaminem. Dopiero co znalazłam chwilkę, żeby usiąść do komputera :)
Po powrocie do domu (oczywiście ) się zważyłam i waga pokazała coś nieprawdopodobnego: 61,7 kg :shock: :shock:
Czyżbym już tyle ważyła :?: :roll: :?: :roll:
Tableteczki ziołowe kupiłam, jutro rano je zażyję i zobaczę, jak zareaguję, mam nadzieję, że pomogą :D
Ale jeśli się mieścisz to znaczy, że jeszcze tylko kawałeczke, a będą dobre! Gratuluję. Waga spada ci w nieprawdopodobnym tempie, aż zazdroszczę :)
Wkro, Twoja kicia musi być naprawdę dostojną damą :D skoro śpi pod kołderką, słodka :P
Co do ciuszków, to mam nadzieję, że jeszcze z miesiąc i będę już leżeć tak, jak powinny :D
Kasienko...
O ubrania nie masz sie co martwic. Widzac jak pieknie ci dieta idzie, napewno wszystko bedzie cudnie lezec na Tobie.
A ile Twoj synek ma lat?
Hej, widze zmiane w suwaczku, swietnie :D
witaj kasiu, wypatrzylam cie u naszej kochanej ziutki i przeczytalam wlasnie caly twoj pamietniczek :) dzis zdecydowalam sie sprobowac dc i po przeczytaniu twojego watku jestem mega zmotywowana :) zaczynam w przyszly piatek, bo dzis zamowilam jedzonko, wiec powinno przyjsc w przyszlym tygodniu, a piatek wybralam dlatego, ze pierwsze dni sa dosyc ciezkie, wiec wole w tym czasie nie pracowac. wyczytalam, ze takie 21 dniowe cykle mozna powtarzac z odstepami tak dlugo, az uzyska sie wymarzona wage, mam nadzieje, ze bede na tyle silna, zeby nie zepsuc diety w ktoryms momencie. pozdrawiam serdecznie!
Hej, jumboshrimp, bardzo mi miło, że do mnie zajrzałaś :P
Służę pomocą, radą,dobrym słowem, jeśli miałabyś jakieś wątpliwości dotyczące dC :D
Ta dietka nie jest taka straszna a skuteczna :P
Jeśli tylko będziesz się trzymała jej zasad, efekty będą 8)
Bardzo mądrze zdecydowałaś, aby początki dietowania wypadły w weekend: zawsze można sobie poleżeć, nie przemęczać się, bo jednak przez te pierwsze trzy dni nie jest łatwo, ale da się wytrzymać :D
Życzę Ci z całego serca wytrwałości, silnej woli i nie ulegania pokusom, bo przy dC to bardzo ważne: nie warto "zgrzeszyć" kulinarnie, bo proces ketozy się zaburza i właściwie wszystko od nowa trzeba zaczynać. Szkoda kasy, no i znowu trzeba ten głodek przez pierwsze dni znosić :evil:
Dlatego też ja nigdy nie przerwałam ścisłej a i na mieszanej nie grzeszyłam, bo wtedy też jeszcze działa ketoza i warto ją troszkę przytrzymać :D
A ja rano się zważyłam: 61,8 kg :D
Zmienię suwaczek na 62 kg :P :P
Gratuluje kolejnego ubytku :D
Kasiu!!!!
Gratulacje!
Kasiu, w tym tempie za chwilę znikniesz! :) A kotka moja jest po prostu pieszczochem i wygodnicką bo wtula się we mnie i wygrzewa strasznie. I jest strasznie oburzona kiedy śmiem zmienić pozycję w nocy :)
Kasiu, nie doczytałam jeszcze Twojego watku w całości, ale juz muszę się odezwać :)
Przede wszystkim dziękuję Ci za wizytę u mnie :) Mam to samo, co Ty - tzn. strasznie się cieszę, kiedy spotkam kogoś, kto również walczy z dietą Cambridge.
Ja sama - eh, też mam pewnien staż. Pierwszy raz odchudzałam się DC 2 lata temu przez 1 cykl, ale potem zaprzepaściłam i efekty DC i całego odchudzania, cóż, bywa.
W tej chwili jestem na DC od 1,5 misąca, zaliczyłam już pełną ścisłą, 7 dni mieszanej, teraz kończę już właściwie drugą ścisłą, ale tę zabawę chcę powtórzyć jeszcze 2 razy, mam nadzieję, że mój organizm będzie w tej materii współpracował :)
Widzę, że Jumboshrimp zaczyna ścisłą w piatek - czyli będę ją goniła, bo od poniedziałku 13 marca jestem znowu na ścisłej.
W ogóle dla mnie DC to super sprawa - jak widzicie z suwaczka mam do zrzucenia sporo, a że jestem raptus i nie lubię czekać, właściwie ta dieta spełnia wszystkie moje oczekiwania :) I musze powiedzieć, że te 21 dni ścisłej leci szybciej, niż mogłoby się wydawać - za pierwszym cyklem strasznie każdy dzieć celebrowałam i liczyłam, a teraz - samo schodzi. A przy okazji jeszcze jestem zwolniona z gotowania, co też mi się bardzo podoba. No żyć nie umierać :)
Fajnie popatrzeć, że jesteś juz tak blisko celu, nie ukrywam, odrobinę Ci tego zazdroszczę. Sama mam ambitny plan tłuc kilogramy ścisłą aż to "70", a potem przez mieszaną przejść do diety 1000 kcal i tak zgubić pozostałe 8 :) I mam nadzieję, że juz do wakacji osiągnę cel ostateczny.
A pod wpływem lektury Twojego wątku - pomierzyłam swoje letnie spódnice. Może jeszcze nie te najszczuplejsze, ale takie, w które w zeszłym roku już się nie wbijałam. I wiesz co? Wszystkie leżą całkiem juz nieźle.
Życzę Ci dużo sukcesów i jak najszybszego osiągnięcia celu. No i trzymam kciuki za poniedziałkowy egzamin :)
trzymaj się dzielnie, będę do Ciebie zaglądać :)
Kochane jesteście, tak mi dobrze z Wami MOJE KOCHANE DZIEWCZYNKI :D
Hybris, dokładnie mam tak, jak Ty (bardzo dziękuję za odwiedzinki :P ). Mnie też ścisła zleciała teraz po prostu błyskawicznie, dopiero co ją zaczynałam, a już się kończy :D
I zawsze daje świetne efekty, to dzięki niej nigdy tak naprawdę nie miałam jo-jo, bo od 2000 r., kiedy ją pierwszy raz zastosowałam nie powróciłam ani nie przekroczyłam starej wagi :D
Same plusy: gotować nie trzeba, liczyć kalorii nie trzeba :D
Za każdym razem, gdy już zupełnie kończyłam dC, to trochę było mi szkoda, trzeba wtedy zaczynać myśleć, co przygotować do żarcia itd.
Hybris, zgubisz wszystko, co zaplanowałaś zgubić, tylko troszkę dłużej musisz "popracować" z dC, ale osiągniesz wymarzoną wagę - z dC na pewno :D
Wkro, nie zniknę, nie zniknę :lol: :lol:
A kicię swoją ode mnie ucałuj czule w nosek, bo ja uwielbiam koty :D
Się robi, Kota ucałowana i podrapana od ciebie ;-)
Z DC Was dziewczyny podziwiam. Ja raz kiedyśtam dawno próbowałam i pamiętam jak przez mgłę, że było ciężko i przede wszystkim strasznie niesmacznie :) A ja tak lubię gotować i tworzyć nowe smaki.
No prosze, rozrasta nam sie cambridgeowy klub :)
Tylko pogratulować kolejnych zrzuconych kilogramów :D
Kasiu gratuluję ubytku wagi,to wspaniale ważyć się,gdy codziennie ubywa kilogramów!!!
Trzeba przyznać ,że coraz więcej jest u Ciebie cambrigowców!!!
Powiem szczerze ,że sama mam ochotę na tę dietkę!
Pozdrawiam wszystkich w tym pamiętniku!!!Dziewczyny trzymam za Was kciuki!!!!!!
Wpadłam "kontolnie" i widzę, że waga spada wyśmienicie.
Co do tabletek ziołowych, potwierdzam, że czasem trzeba ich wziąć więcej, żeby porządnie zadziałały. Z kolei ryzyko, że weźmie się ich za dużo jest niewielkie. Najlepiej od razu kup sobie takie, które mają większą dawkę wyciągu z kozłka (valeriana). Z tego, co się orentuję valerin forte ma dość dużo, bo 200mg (a na przykład persen forte już tylko 125mg), ale możesz jeszcze sprawdzić inne (na każdym opakowaniu podane w mg wyciągu na jedną tabletkę).
Wpadam zyczyc milego dnia.... i zmykam, bo mam duzo dzisiaj roboty domowej. Zaniedbalam to niestety przez ostatni tydzien no i teraz sie nazbieralo. Jak pomysle jakie mnie prasowanie czeka... Brrrrrrrrr Ale przynajmniej spale troche tych niedobrych kalorii.
Pozdrawiam.
Jak mija weekendzik?
Ziuteczko, gratuluję nowego suwaczka :D
Weekendzik mija spokojnie, niestety moje myśli są już przy jutrzejszym egzaminie, nie mogę się jakoś wyluzować :(
Wzięłam te ziołowe proszeczki, ale nie widzę jakiejś zmiany na plus niestety :oops:
Ja też zmieniam suwaczek na 61,8 kg, bo ważę tyle już trzeci dzień, z czego bardzo się cieszę :lol:
Gratulacje Kasienko..
Ja tam uplywa niedzielka?
Ja porobilam troche porzadkow ogrodkowych, posadzilam troche irysow, zeby byly piekne na jesien. Zazylam swiezego powietrza i juz czwarty dzien dzis jak nie pale.
A jak tam? Robilas kurczka? I jesli tak to czy rodzinie smakowal?
Pozdrawiam wiosennie.......
http://kartki.onet.pl/_i/m/kwiatki2_s.jpg
Kasiu, skoro nie pomogło to może weź teraz, po południu, drugą porcję, nieco większą? Co ma napisane na opakowaniu, że ile razy dziennie można brać? Spróbuj bo może dzięki temu i spać będziesz lepiej. A o egzaminie postaraj się nie myśleć. O której go masz? To potrzymam za ciebie kciuki ;-)