złapałam lenia, strasznegoprzypałętał się i za cholerę nie chce sobie pójść (już nawet próbowałam przekupić go, czekoladkami, które wczoraj mama przyniosła - no jakoś sama nie mam na nie ochoty - ale nie dało się)
także dzisiejsza aktywność fizyczna marnie, oj marnie. nawet, powinnam iść się powyginać a nie narzekaćach! na skakance wytrzymałam jedynie 6 minut (piosenka treningowa trwa 5:50, a że zaczynała lecieć już ponownie to taki mogłam mieć czas
)
dzisiejsze spalanie kalorii będzie chyba oparte tylko i wyłącznie o śpiewanie
ale obiecuję poprawę, jutro. yhm
słońca dużo Wszystkim życzę!
luv.
Zakładki