-
Lepsza dieta od kotleta :-)
Drugi dzień diety. Z przerażeniem kłade się spać, bo pewnie jutro rano też nie będe miała w co się wcisnąć do roboty. Garderobę uzupełniałam już kilka razy. Za każdym razem obiecując sobie, że to będzie po raz ostatni. Chciałabym sobie zasnąć na kilka tygodni i obudzić się jak już będę 20 kilo chudsza. No ale, nie ma zmiłuj się. Kochane nóżki weżcie się do roboty. Przeżyłam dwa dni na 5 posiłkach to i przeżyje następny dzień Ach, jak miło mi tu sobie postękac i poużalać się nad sobą Od razu człowiekow sie weselej robi
-
życzę Ci dużo wytrwałości.
. ..przeciez potrafisz schudnać
-
Wow, czuję się genialnie. Od rana jogurt i owoce. Bez zazdrości patrzyłam jak laski wcinały czekoladowy mus w patio Nawet mnie nie wzięło..
-
Hej Nataela,
Ja już kawałek odchudzania mam za sobą. Jeszcze w kwietniu ważyłam 85,5 kg czyli o 20 więcej niż w najlepszym okresie. Przez ostatnie cztery miesiace zeszło mi 8,5 kilo, czyli zostało jeszcze trochę, ale się nie poddaje. Stosuję metode MM, chudnę powoli, potem są zastoje, potem znowu chudnę i idzie powoli do przodu.
Zyczę Ci wytrwałości w odchudzaniu, te 20 kilo można pożegnać na zawsze, ale to trochę trwa. Trzeba się uzbroić w cierpliwość. Powodzenia !!!
-
Witaj
Też zaczynałam od 20kg, teraz zostało do zgubienia 14... czuje, że dużo za mną, ale jeszcze więcej przede mną, bo za nic nie widać żebym cosik schudła ALE SIE NIE PODDAJE
pozdrawiam i życze wytrwałości
-
dziewczyny, jesteście fenomenalne ! Bardzo mi sie miło robi czytając Wasze posty Wiarę w swoje możliwości schudnięcia utraciłam już dawno jednak stawia mnie na nogi fakt, że Wam się udało, i że w dodatku wierzycie we mnie! "Możesz sądzić, że Ci się uda to zrobic lub nie uda. I w obu przypadkach będziesz miał rację". To Henry Ford, czyli wiara czyni cuda Haha, dziś po raz pierwszy w swoim życiu stanęłam w obliczu pewnego dylematu. Narzuciłam sobie 10 żelaznych zasad odchudznia. I dwie z nich to dziennie 1000 kcal i nie jeść po 17.30. O 18 palę sobie spokojnie fajkę i ni z tego ni z owego doliczyłam się 800 kcal. I co tu zrobić. Albo nie jem po 17.30, albo nie dojadam do 1000 kcal. Po prostu absurd!! Pomyślałam sobie, chyba dziewczyno jesteś nienormalna... No i podrałowałam do sklepu po twaróg Silo wyższa spraw abym takie dylematy miała codziennie przez najbliższe 7 lat...
-
hihi tez tak czasami mam
ale że chodze spać dość późno, to godzinę niejedzenia przesunęłam z 18 na 20
dzisiaj naszła mnie straszliwa ochota na zjedzenie czegokolwiek byle by było kaloryczne to jest dopiero dylemat: otworzyć trzecią już buelkę wody mineralnej i się nią zapchać czy zaatakować lodówkę?! jak na razie wyrzarłam tyci kawałek kabanosa, ale nadal mieszczę się w tysiączku
trzymaj się cieplutko
-
Uda Ci sieTez bym chciała zasnąc i obudzic sie chudsza,ale niestety tak sie nie daPozdrowionki
-
Kolejne litry wody w siebie wlałam, już nie wiem za co się chwytać, za butelkę, czy za papierosa, bo na sam ich widok zaczyna mi wszystko podchodzić do żołądka. Czy można zostać wodoholikiem?? Albo dietoholikiem?? No właśnie, w chwilach wielkiego obżarstwa człowiek mógłby sobie wmówić, że jest na detoksie od nałogu odchudzania... A jak wiemy, wszystkie nałogi trzeba leczyć
-
w sumie od wszystkiego mozna sie uzaleznic... a w naszym przypadku uzaleznienie od diety bylo by nawet fajnym rozwiazaniem
co do wodoholizmu to ja pochłonęłam dzisiaj łacznie 4,5 litra wody mineralnej
cały czas próbowałam sobie wmówić, że smakuje jakos wyjątkowo, co pozwoliło mi przetrwać ciężkie chwile
nie taka woda (i dieta) straszna jak ją malują
pozdr
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki