-
Asia cieszę się, że już zapomniałaś o tej wpadce...i idziesz dalej dzielnie, spacerujesz sobie po pięknej plaży :-)
Asia jak następnym razem się spotkamy w Krakowie to napewno będziesz już miała ugruntowane 5 z przodu :-) Jestem pewna...
Wiesz ja przezywam podobne rozterki co Ty bo ja też odchudzam się od zawsze i mój organizm tak łatwo się nie poddaje...w dół kiloski lecą bardzo wolno, w żółwim tempie a w górę wręcz przeciwnie...choćby teraz...było 55 poświętowałam i już jest więcej :-( Ale tym akurat sie nie martwię bo wiem, że na plaży znów dojdę do 55 tylko co z tego gdy później znów będę musiała ostro walczyc by to utrzymać...chyba tak już do końca zycia ...
Ale Asia damy radę..takie już mamy organizmy i trzeba to chyba zaakceptować :-)
Buziale!!!
-
ASIUNIA BARDZO MI WSTYD :oops: :oops: :oops: :oops: , ALE WYSKAKUJE Z SB I PRZECHODZĘ NA 1000 KCAL.DLACZEGO BO WCZORA ZNOWU PRZY WNUSI WZIĘŁAM KILKA CIASTEK PIERNIKÓW I ZŁAMAŁAM SB.
JAK NIE MA WNUSI TO OK NIC MNIE NIE KUSI ,ALE ONA JEST W POKOU W KTÓRYM JA SPĘDZAM CZAS ZANIM PÓJDĘ DO SYPIALNI.JAK ONA PAŁASZUJE MNIE ŚLINKA LECI I SIĘ KUSZĘ .WIESZ U NAS TERAZ TAKA HUŚTAWKA CÓRKA JAK SIĘ MÓWI CAŁY CZAS BĘDZIE NA WALIZKACH .SPAKOWANA I JAK TYLKO COŚ NIE TAK SZPITAL , A MAŁA DO MNIE CHOĆ MIESZKA POD SZKOŁĄ.MOŻE ZIĘĆ COŚ SOBIE POUKŁADA, ALE CHCE WYECHAĆ ZAGRANICĘ STARA SIĘ ,BO NIE MAJĄ PIENIĘDZY NA LECZENIE ROKSANKI.
JA CO MIAŁAM DAŁAM I TERAZ MAMY PROBLEM.
NIE GNIEWA SIĘ NA MNIE LUBIĘ BYĆ FER JAK COŚ ROBIĘ , A NIE BEDĘ NIKOGO KŁAMAĆ BO TEGO NIE UMIEM.
http://www.gifs.ch/Maenner/images/a275.gif
-
Asiu, jak u ciebie brzydko to i u mnie. Też miałam wpadkę, za to naprawde dużą wczoraj. Ale staram się dziś powstrzymać przed powtórką. No i niestety, chyba wszystkie dłużej dietujące musimy się pogodzić, z bardzo powolnym spadkiem. Ja odchudzam się czwarty rok. Z przerwami i jojami ale jednak. Ale może kiedyś, w końcu. W sumie, jeszcze kilka lat temu nie uwieżyłabym, że mogę być tak szczupła jak jestem teraz. A skoro to się udało osiągnąć, to jeszcze te kilka kg powinno też się udać!
-
11/19 – I faza SB
Witajcie Słoneczka
Dziś już w o wiele lepszym nastroju i znów pozytywnie nastawiona do odchudzania........ Wczoraj wieczorem strasznie mnie nosiło na coś dobrego i już miałam zamiar iść po nową paczkę orzeszków ( wcześniej zjadłam ostatnią garstkę z szafy) , ale powstrzymałam się ..............Zrobiłam w zamian sałatkę swojego przepisu ( zaraz go podam) i głód poszedł w zapomnienie............Z powodu @ brzuch bardzo mnie pobolewał i ćwiczenia sobie odpuściłam.....Dziś już lecę na aerobik, ale najpierw czeka mnie praca popołudniowa.
Przepis na sałatkę
Potrzebne :
Pieczarki
Fasola czerwona z puszki
3 jajka
wędlina drobiowa
jogurt naturalny, majonez light ( niekoniecznie )
Ugotowane jajka, fasolę ( może być pół puszki) podduszone pieczarki i wędlinę pokroić. 2 łyżki jogurtu naturalnego zmieszać z odrobiną majonezu light, posolić i popieprzyć, wszystko wymieszać. Polecam , bo jest bardzo pożywna i syta.
Wczoraj było :
2 parówki drobiowe + sałatka z pomidora i ogórka
surówka z białej kapusty
serek wiejski z pomidorem, ogórkiem i cebulką
filet z kurczaka z jarzynami
Jogurt naturalny
2 trójkąty light , trochę sałatki ( j.w.)
garstka orzeszków, 3 cukierki bezcukrowe
Ruch : 0
Co do SB, to czuję się naprawdę dobrze. Nie odczuwam żadnego pociągu do pieczywa, a o zwykłych słodyczach już dawno zapomniałam. Ochotę na słodkie ( tego chyba nigdy się nie oduczę) zastępuję sobie jogurtami z kakao lub aromatem zapachowym. Zostało mi jeszcze ponad tydzień I fazy........... Myślę, że jak minie weekend , który zawsze niesie za sobą różne pokusy , to potem już poleci z górki............
Zosiu jasne , że po czteroletniej walce , te parę kilogramków uda Ci się zrzucić. Ja tak w ciągłości z częstym jojo odchudzam się już prawie dwa lata, więc i organizm zna wszystkie zwyczaje i wie , jak gospodarować tłuszczykiem.........Ja pomimo tego, że nie schudłam specjalnie dużo, to odchudzanie i walka o własne ciało w ostatnich dwóch latach bardzo dużo mi dało. Nauczyłam się wielu rzeczy : nie jeść wieczorami, ćwiczyć w domu ( kiedyś nie mogłam się za to zabrać, pomimo dużych chęci), nakładać małe porcję , itd............ A wpadki są i będą , bo przecież jesteśmy tylko zwykłymi ludźmi...............
Hiiii oczywiście , że się nie gniewam. Jak nie możesz wytrwać na SB , to przejście na 1000 kcal jest najlepszym rozwiązaniem. Ja i tak cały czas Cię podziwiam , że mając tyle problemów na głowie , masz jeszcze siłę myśleć o dietce i o ćwiczeniach. Trzymam kciuki, żeby u Was wszystko się poukładało i znalazły się pieniążki dla Roksanki.
Najmaluszku ja też staram się zaakceptować i polubić mój organizm, ale czasami jest naprawdę trudno. Szczególnie, gdy widzę , jak inne osoby objadają się bezkarnie i nie odkłada im się każdy cukierek czy ciastko. No cóż chyba rzeczywiście przyjdzie nam się odchudzać ( czyt. bardzo pilnować )do końca życia..........A co do 5 , to ja też mam nadzieję, że do czasu spotkania uda mi się ją wywalczyć , a potem utrzymać.............
Psotulko ja też Cię pozdrawiam i obiecuję wpaść i poczytać co u Ciebie.
Aniu cieszę się , że u Was już lepiej , chociaż pewnie minie jeszcze dużo czasu zanim wszystko wróci na właściwe tory.........Świąt też się boję, bo wiem, że nie odmówię sobie ciasta ( inne rzeczy jakoś mnie nie kuszą , no może jeszcze kluski śląskie).......... A najbardziej obawiam się tego co Ty, czyli powrotu zaraz po świętach na dietkowe tory.........Cały czas rozważam czy wrócić na I fazę czy zacząć II...........Ciekawa jestem Aniu co Ty planujesz ? Mnie czeka w sobotę duże sprzątanie : okna, łazienka , kuchnia........Liczę , że K. mi pomoże i uporamy się z porządkami w miarę szybko.
Dagmarko ciekawa jestem jak Ci tam jest na II fazie. Ja się drugiej fazy bardzo obawiam , więc na razie spokojnie sobie dietkuję na I. Co do oferty , to nadal jest aktualna. Jeżeli ważysz dokładnie 10 kilo więcej , to jest duża szansa, że razem zmienimy , Ty 7 na 6, a ja 6 na 5.
Marti też pozdrawiam cieplutko.
Życzę wszystkim miłego popołudnia. U mnie słonko zaczyna wychodzić, więc jest szansa , że wczorajszy śnieg cały się stopi i zacznie się wiosna , taka prawdziwa............ Z zielonymi drzewami, pachnącymi krzewami i śpiewem ptaków..........Ale się rozmarzyłam.........
Buziaczki :P :P :P :P :P :P :P :P
Asia
-
Asieńko humorek Ci dopisuje więc i dietka pójdzie superowo :-)
Sałatka brzmi fantastycznie :-) Aż mi się chce takiej dobroci skosztować :-)
Asieńko ściskam mocno.
-
Cześć
SB - to jest to o co chodziło . :D :D
Ostatnio mam bardzo stabilne dni . Nie mam głupawki :D :D
Nie myślę o tłustych tortach ! A jeśli o słodyczach , to w małej ilości . Jestem na 2 fazie , ale np. dziś zjadłam tylko spośród zakazanych 3 krakersiki , chyba 15 g , albo mniej .
Staram się , żeby było ładnie , więc bardzo stopniowo włączam węglowodany . Obchodzę się bez pieczywa i nie jest ciężko . Na spadek energii piję musującą multiwitaminkę i zaraz mi jej przybywa . Jak myślę o ciastkach , to zaraz mi przychodzi do głowy , że one się nie opłacają . Z produktów SB to chyba najbardziej lubię wędzoną rybę . A na jutro postanowiłam wypróbować sałatkę selerowo- orzechową z kefirem .
O świętach też myślę w spokoju , wypatrzyłam dwa przepisy : super sernik , sądząc po opiniach o nim , i jakieś mięsko z chutney - to od Devoree . Oba zapowiadają się jako przebój świąt . A reszta też może być pyszna i już może być light .
Oto ten chutney - oceńcie sami :
Chutney pomidorowo-mangowy - wg Devoree
- 400 g podlużnych pomidorów grubo posiekanych (moga byc takie z puszki razem z zalewa)
- 1 niezbyt dojrzale mango drobno pokrojone
- 1 czerwona cebula
- 1/2 szklanki duzych, zlocistych rodzynkow
- 1/3 szklanki brazowego cukru
- 1/3 szklanki octu jablkowego
- 2 lyzki drobno posiekanego swiezego imbiru
- 1 ostra papryczke chili drobno posiekana bez pestek (ze sloika)
- 1/4 lyzeczki mielonego ziela angielskiego
- 1/4 lyzeczki soli
1. W duzej patelni wymieszac wszystkie skladniki, doprowadzic do wrzenia i gotowac na bardzo malym ogniu bez przykrycia 30-40 minut, mieszajac od czasu do czasu. Warzywa powinny byc miekkie a wiekszosc plynu musi wyparowac.
2. Zdjac patelne z ognia. Wymieszac chutney i odstawic do zupelnego ostygniecia. Przelozyc do szczelnie zamykanego pijemnika i wstawic do lodowki na co najmniej 24 godziny, a najdluzej na 7 dni.
Fajnie jest .
-
-
Hej Asiu :)
dziś zaglądam szybciutko, bo musze juz się zbierać..
ale nie mogłam sie nie pochwalić, ze waga poleciała w dół :D 1,3 kg mniej, jeszcze raz tyle i będe ważyła 79,9 kg... :lol: :lol: :lol:
cieszę się bardzo!
moze jeszcze będą ze mnie ludzie :wink:
Asiunia gorąco Cię pozdrawiam, piatkowo, zycze bardzo fajnego dnia! :D i juz dzis udanego weekendu! :D
ps. jak tak prace K. nad netem? :D buuuuziole
-
hej asiu,
dobrze że ci zapał wrócił...ja znów miałam dołka...już nawet trudno mi dojść z jakiej przyczyny...z tych 3 kg więcej na nowej wadze, z tego że uległam i świętowałam premię, z tego że chodze niewyspana bo mała chora...eh...nie wiem sama...
...ale się nie dam...może już nie na sb...ale się nie dam :wink:
trzymam za ciebie kciukasy, buźka
-
Witaj Asienko!!
Widze, ze ty tez pieknie plazujesz.....
Jak tak was teraz odwiedzam, to coraz bardziej mi za wami teskno...zbieram sily do walki..jak przyjdzie czas....
Chyba jak pod koniec roku do was dolacze, to bede ze 100kg wazyla, a wy po lecie laseczki bedziecie...hihi...to nic, to mnie zmotywuje!
Asienko! Trzymam kciuki za twoja piateczke! Jestem pewna, ze w koncu wygrasz ta walke!
Caluski
http://kartki.onet.pl/_i/d/z_motylkami_d.jpg