czesc!!
wpadam na chwile.
przekresle Wasza wiare we mnie i moje schudneicie w Anglii. nie udalo mi sie. wracam w przyszla sobote. przytylam. ale nie wiem ile. nie mam wagi.
jedzenie tutaj opiera sie na weglowodanach i slodyczach. moi najgorsi wrogowie. ale odpoczelam i mysle, ze rusze pelna para w Polsce;) na swierzych warzywach.
wiecie za czym tesknie? za normalnym swierzym chlebem. czarnym z ziarnami... tutaj mam tylko tostowy, moja rodzina nie je innego;/
dzis bylam w Londynie. Londyn jest jak pedzacy pociag. albo wskoczysz albo Cie rozjedzie... [ewentualnie uciekasz].
Londyn mnie zaskoczyl, wkurzyl, przestraszyl, zaciekawil, zauroczyl i zmeczyl. po calym dniu chcialabym poznac Londyn lepiej, ale nie chcialabym tu mieszkac. wole Krakow.
ogolnie jestem bardzo zadowolona z pobytu tutaj ale tesknie za Polska. poznalam mase ciekawych ludzi i podciagnelam sie troszke w jezyku;)
pozdrawiam Was bardzo mocno.