Julcy i jak humorek ?!! Dzialania ?! I ogolne samopoczucie ?! Mam nadzieje sloneczko ze lepiej ?!?!? :)
Wersja do druku
Julcy i jak humorek ?!! Dzialania ?! I ogolne samopoczucie ?! Mam nadzieje sloneczko ze lepiej ?!?!? :)
hej Julka :)
jak Ci idzie? :D trzymam mocno za Ciebie kciuki !! :)
a w góry to kiedy się wybierzesz? jakby co to jeszcze służę pomocą... :) ech, sama pochodziłabym sobie jeszcze po górskich szlakach........ :D
pozdrawiam! :)
jako tako.
http://images3.fotosik.pl/168/8f44a09f12ce795a.gif POZDRAWIAMY :D
szkoda ,ze nie przyjechalas :(
Pozdrowionka!!! :D :D :D
http://imagecache2.allposters.com/images/NIM/ARE142.jpg
wybyłam na 3 dni integrowac się ze studentami pierwszego roku. jedno wielkie picie. i kto by pomyśłał, że zaczynamy renowoaną uczelnię? starałam się oszczędzać. powiedzmy, że alkohol dawkowałam z umiarem drugiego dnia. pierwszy przemilcze, hahaha.
z dietą na bakier. jutro zaczynam w miarę normalny tryb życia już czyli koniec z przesiadywaniem całego dnia w domu, więc myślę, że to pomoze mi w regularnej diecie....
julcyk, dzięki za pocieszenie u mnie i we wiarę :wink: i vice versa :D
a co do imprez studenckich to nigdy ich nie lubiałam...nie cierpię picia dla picia...lubię owszem w dobrym towarzystwie...ale nie dla samego ochlania się...więc...szkoda słów...
będzie dobrze laska :wink:
nic nie pomogło a nawet pogorszyło...
napisze jak się poprawi.
...nie śmiej się tylko...ja w sprawie tego kalafiora z książki kucharskiej :wink:
więc ja gotuję aż będzie miękki, tzn dźgam widelcem jak kartofla, i jak te twarde części są przepustowe to można wyciągać...to też zależy czy chcesz go do sałatki czy jakieś puree... :wink:Cytat:
jak długo gotuje się kalafiora?
a tak ogólnie, to widzę że się tylko w wątku "do devoree" rozpisałaś :wink:
głowa do góry...przejrzyj jeszcze raz to co ci wtedy dev odpisała...i humor ci się poprawi :D
Pozdrowionka!!! :D :D :D
http://imagecache2.allposters.com/images/GLX/20137.jpg
dziś 3 październik...i jak pierwsze koty za płoty??
:)
ale cię męczą laska...cóż ty takiego studiujesz (jeśli przeoczyłam...sorki :wink: )?
będzie dobrze!
a jak dietka?
hm...nic się nie dzieje??
Julcyk - kobito! Znowu startujemy z podobnych wartosci - choc przy Twoim wzroscie tyle kg nie szpeci tak, jak przy moim :P
Wez sie trzymaj jakos poreczy na schodach...
Nie nadrobie roku pamietniczka Twojego - zapytam wprost:
spotkalas juz jakiesgos milego studenta...? ;)
Julcyk ;) ja się z Tobą zgadzam, że czekoladka jest be.. ale co z tego jak ja jestem uzależniona :cry:
a co do wycieczki integracyjnej - no to właśnie tak wygląda to życie studenckie, o którym się tyle mówi ;)
3m się ciepło - pozdrawiam
Korni nie ma mnie, bo nic nie robie. nie mam sie czym pochwalić. zbieram się w sobie do rozpoczęcia odchudzania. jak napisałam u Shalali: "moja waga [za moją sprawą] zamiast spadać, rośnie. studia to nie jest najlepszy czas na chudnięcie. niby wszystko idzie dobrze. nie mam czasu jeść w ciągu dnia, ale wieczorem wszystko nadrabiam. a poza tym kupienie czegos szybkiego jest najprostszym sposobem między zajęciami.
w sumie mam do siebie podejście dwojakie. z jednej strony chce schudnąć, z drugiej nie mam jakoś siły na to..."
Ja podczas studiów przytyłam z 10 kg.. :( i nawet nie zauważyłam kiedy..(2 kilo rocznie jest nie do wykrycia ;))
po prostu dużo siedzienia nad książkami i projektami zrobiło swoje
do tego weekendowe imprezy, gdzie również się siedziało i sączyło piwko..
http://www.kartki.sajty.com/grafika/milosc_m.jpg
Hej Julcyk studentko nasza kochana :)
Fajnie ze sie odezwalas, szkoda ze jakos tak sie kurcze oddalilysmy z forum. Ja tez mam male zyciowe zawirowanko i malo mnie na forum, ale wpadam do starych znajomych przeslac im moc buziakow :)
Hej Julcyk :)
ja tez w czasie studiów przytyłam..... nie idź moim śladem.. :roll: :wink:
za to moja Siostra schudła i to naprawdę ładnie - na I roku 20 kg, teraz zaczęła III rok i się trzyma ładnie w wadze ok 64 kg (170 cm, najwyzsza waga ok 88 kg!).
tak więc idź jej śladem... 8)
pozdrawiam i trzymam kciuki...
julcyku,
ja na studiach ładnie schudłam...
...rano lekkie śniadanko, potem woda, owoce, jogurt, w domu dietkowy obiadek i pilnowanie żeby kolacja nie była duża...i poszło szybko i ładnie...da się, zobaczysz, musisz w to uwierzyć i chcieć...TY SAMA :wink:
A ja na studiach tez raczej schudlam, bo nie pamietam abym miala jakies wieksze problemy z waga. Mi pomoglo chyba to bieganie po roznych wydzialach z wykladu na wyklad z zajec na zajecia, zwiekszona praca mozgu bo to tez spalanie kalori o ile sie ich nie nadrabia przegryzajac czekolade w trakcie, no i slynne imprezki studenckie na ktorych szalalama na parkiecie w rytmie rokendrolowych kawalkow tak, ze nawet piwo, ani kopytka polane tluszczem, ktore wcinalysmy w jadlodajni przy uczelni nie wplynely na moja wage. Ech to byly czasy. Chyba musze isc na koilejne studia. :wink: :D
Julcyku trzymam za Ciebie kciuki i mam nadzieje, ze jakos to sobie wszystko poukladasz!!! Pozdrowionka!!! :D :D :D
Buziaki, kochana :)
Ja na studiach byłam jak patyk - 50-52 kg ... echhh to chyba stres tak trzymał
No to oczywiście pod wpływem tej dyskusji próbuję sobie przypomnieć, jak to ze mną było, ale chyba na studiach utrzymywałam przez cały czas mniej więcej taką samą wagę, tak gdzieś o 5-10 kg może za dużą, ale nie była to nadwaga tak wielka, żebym się nią wtedy przejmowała.
Wydaje mi się, że w Twoim przypadku to mogą być nie tyle studia same w sobie, ile fakt, że sytuacja jest nowa i jeszcze się w niej dietowo nie "ustawiłaś". Minie miesiąc czy dwa i łatwiej będzie wpasować dietę w ten nowy tryb życia. Tak przynajmniej mi się wydaje na moim przykładzie, bo zauważyłam, że np. jak wyjeżdżam do nowego miejsca, to na początku jem więcej (czy w związku z tym powinnam już się obawiać swojej grudniowej wizyty w Polsce?)
A na zlot do Wrocławia byś się w grudniu nie wybrała?
Uściski :)
Julcyk nie wiem czy tu wogole zagladasz... Ale napisze :) 4 listopada jest spotkanie w Katowicach... Moze przyjedziesz :) :?: :?: :?:
zaglądam... na spotkanie nie w Krakowie to raczej szans zbytnich nie mam w normalny weekend.
zastanawiam sie nad spotkaniem u Triskell. ale tez nie wiem;/
Buziaczki..........
wiecie, co jest najgorsze? jedzenie wieczorne... i jakas taka niemoc. chciałabym... codziennie mówię sobie, że nie mogę więcej tyle jeść, bo moja uda robią się coraz większe, bo mam fałdy na plecach i brzuchu i to już jest poza granicami normy. ale i tak kazdego dnia jest jakies słodycze, białe pieczywo i nic zdrowego.
ruszać, też się nie ruszam spektakularnie... chodzenie i basen półtora raza w tygodniu [raz jest porządnie a raz takie sobie pływanko przez jakieś pół godziny, takie ralia basenu na uczelni...]
i nie wiem co mam zrobić by wreszcie wziąć się w garść...
studia też mi dają popalić. jeszcze nie skończył się nawet październik a mam nauki w cholere i troche... boję się, że nie dam sobie rady z tym wszystkim... w tej chwili pada na dietę...
nie wiem co Ci poradzić J ulcyku :roll: ja chyba do trzydziestki bezkarnie jadłam wieczorami, dopiero potem mi się zaczęło odkładać :twisted: u mnie działa jeżeli zajmę głowę i ręce - to jeść się nie chce :roll:
http://www.fotoplatforma.pl/foto_gal...3_DSCN6614.jpg
Pozdrawiam
***
Grażyna
U mnie też z wieczornym jedzeniem jest trudno, bo ja już jestem po kolacji, gotowa niczego więcej nie jeść... i wtedy wraca z pracy mąż i robi sobie kolację. :? I naprawdę dużej siły woli trzeba, żeby się do niego nie przyłączyć. Chyab muszę wywalić tego męża, bo w diecie przeszkadza. ;-) :lol:
Uściski :)
znalazłam motywację.
spódnica, która zawsze była na mnie luźna jest teraz opięta a dziś chcę w niej iść na wesele...
chce cos zrobic ze soba. wiec eliminuje slodycze... a pozniej sie zobaczy...
na weselu bawiłam się znakomicie... alkohol płynął strumienaimi;P, hahaha. dużo tańczyłam...
a dzisiaj czas wziąć sie za siebie...
zaczęłam się tak zastanawiać, co wziąć do jedzenia na uczelnię i wpdłam na pomysł obrania paru marchewek... chciałabym zlikwidować jak najbardziej węglowodany...
jeszcze muszę pomyśleć co z ruchem... może skakanke sobie zafunduję?
ja za 2 tygodnie tez na wesele sie wybieram,mam nadzieje schudnac do tego czasu ze 2 kg, a szczegolnie pozbyc sie brzucha :cry:
moja obecna waga to 54,2 kg przy 157 cm
julcyk, na nadmiar węgli najlepsze białeczko :wink: może tak serek wiejski, lub zawijaski z polędwicy z serkiem light :wink:
pozdrawiam i fajnie że się dobrze bawiłaś 8)
oj po samych marchewkach to strasznie głodna bedziesz!
Buziaków moc
Ula
Hej Julcyk
Trzymam kciuki za odchudzanie.
Ja w czasie studiów najpierw dosyć sporo przytyłam (wagi nie kontrolowałam ale mam zdjęcia) a potem pod koniec sporo zrzuciłam i to bez zadnej diety(zaczęłam pracować i jednocześnie dzienne studia) to mi dało popalić , tak samo wyszło. Najgorzej zaczeło sie dziać jak skonczyłam studia i tylko praca. Siedzę wiec przy biurku, przy komputerze całe dnie i wieczory i skonczyło sie tym, że przytyłam w sumie 10kg, ale pomału niezauważalnie małymi kroczkami :oops: wiec teraz trzeba coś z tym zrobic :!:
Pozdrawiam
http://www.grzegomonia.com/kartki/kartki/halowen08.jpg
Pozdrawiam
***
Grażyna
Hej Julcyk :!:
Mam nadzieje, ze jakos sobie dasz rade z dietka na uczelni :!: Moze jakies salatki robione w domu, w pojemniczkach do tego np goracy barszczyk solo :?: Ja tak robilam na uczelni jak jeszcze nalezalam do braci studenckiej 8) Wyprobowany sposob :!: Polecam, bo salatkami sie najesz a barszczykiem rozgrzejesz :D
Pozdrawiam i bardzo zaluje ze cie wczoraj w Katowicach nie bylo... My bylysmy z Najmaluszkiem i bylo super :) 3- maj sie :!:
Hi Julcyk, pozdrawiam serdecznie. :P
Julcyk, zgadzam się z Korni (jak zwykle zresztą) - białko najlepsze na uczelniany głodek.
Uściski http://www.gifyx.za.pl/emoty/mieszanka/hug.gif
wiecie co?
ja potrafie cały dzień bardzo ładnie jeść, nawet ciu za mało [brak czasu czasami] a potem wieczorem nie mogę się opanować...