-
postanowiłam sie dzisiaj jeszcze zmierzyć...ostatnie pomiary miały miejsce 9 października
waga 65 (a było 67)
biust 101 (a było 102)
talia 88 (a było 91)
biodra 94 (a było 97)
udo 56.5 (a było 58 )
łydka 36
powoli ale ciś sie zmienia
-
Witaj Martoma, Współodchudzaczko miła : Wpadam na rewizytę
Chciałam tylko powiedzieć, że ja nie staję na wagę wogóle, zostawiam sobie tę "przyjemność" na moment, kiedy wejde w stare ciuchy... Na razie obserwuję chudnięcie na pasku od spodni i muszę powiedzieć, że są efekty. Hura!!!
Popijam sobie kawunię i chyba pójdę potem na jakiś dłuższy spacerek, basen bowiem okazał się zbyt drogą rozrywką, jak na dziś... No niestety... Pa!
-
RODZINĄ SIĘ NIE PRZEJMUJ DASZ SOBIE RADĘ
WIERZYMYW W CIEBIE
U MNIE KOMP TEZ TROCHĘ ŚWIRUJE ALE NA SZCZĘŚCIE JAKOŚ JESZCZE CIĄGNIE
SKORO WSZYSTKO POWOLUTKUIDZIE DO PRZODU TO NIE MA CO REZYGNOWAĆ TYLKO TRZEBA DALEJ WALCZYĆ
-
buuuuuu no normalnie jestem niedobra...zjadłam 3 ogromniaste pierniczki buuuuuuuuuuuuuuuuuuu
-
NIE MA CO RYCZEĆ JAK ZJADŁAŚ TO SPAL I PO KŁOPOCIE NIE MA CO SOBIE WYPOMINAĆ A TRZEBA SIE ZA DODATKOWE ĆWICZENIA WZIĄĆ, JAK SIĘ WYPOCISZ PO TAKICH PIERNCZKACH TO NA DRUGI RAZ SIĘ DWA RAZY ZASTANOWISZ ZANIM ZJESZ
TO SAMO SIĘ ODNOSI DO WSZYSTKICH DZIEWCZYN: KONIEC PŁAKANIA NAD ROZLANYM MLEKIEM JAK SIĘ ZJADŁO TO TRZEBA SPALIĆ I NIE MA ZE BOLI ALBO W JAKIŚ INNY SPOSÓB ODPOKUTOWAĆ
OD WYPOMINANIA I PLUCIA SOBIE W BRODĘ SIĘ NIE SCHUDNIE
-
witam wszystkich
własnie wróciłam z uczelni...rety ale jestem wykończona a w dodatku jutro znowu na rano na zajęcia...echh....studiowanie dwóch kierunków mnie kiedyś wykończy na początku cieszyłam się, że całe weekendy spedzam na uczelni, bo to oznaczało mniej jedzenia...ech...jak się siedzi i się nudzi przez 3 godziny na socjologii, albo na reklamie to człowiek automatycznie siega po cos do jedzenia....buuuu...a jak przychodzi do domu to chce całą lodówkę pochłonąć kurcze...ale w tygodniu wcale nie latwiej...dziewczynki co wy bierzecie na uczelnie, do szkoły czy do pracy do jedzenia? mnie sie kompletnie pomysly wyczerpały
buziaczki dla wszystkich :************
-
ja zabieram do szkoły swoje kanapeczki z ciemnym chlebkiem, może to i kaloryczne (chociaz bez masełka, majonezu i takich tam...), czasem wezmę jakiś owocek, a bardzo często zabieram ze sobą jogurcik i pieczywko chrupkie no i oczywiście półtoralitrową butelkę z wodą mineralną niegazowaną...
jak się nudzisz na socjologii to poczytaj jakąś gazetkę albo książkę... Pozdrawiam Cię mocniaście )))))
-
No ja raczej w szkole nic nie jem jak cos to bardzo rzadko, w ostateczności jakiś owoc, po pierwsze jem takie śniadaniew domu ze mam jedzenia dosyć do 15 (pory obiadu)
po drugie: mam tylu znajomych i tyle zajęć (np. gra w karty), że na jedzenie najzwyczajniej nie znajduje już czasu
Kontakty towarzyskie sa najlepsze na głód przynajmniej u mnie
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki