-
Nan, nie zauwazyłam Twoich porannych pytan.
Moja spowiedz z wczoraj była wyzej o 19,47.
A jesli chodzi o Wenus to dietkuje razem z nami, ale ma kociołek w pracy i nie ma jak na forum pisac.
Oki, oto dzisiejsza spowiedz :
Ś : Jogurt bakoma - Polskie Zboza
IIŚ: Bułka wieloziarnista, 3/4 plastra chudej wesliny z indyka
O: dorsz pieczony+ fura surówki z czerwonej kapusty
P:banan
K: jajko gotowane + plaster wedliny z indyka ( kolacji jeszcze nie zjadłam, ale nie wiem czy jeszcze dzisiaj siade na kompa, wiec wole napisac teraz )
Pozdrawiam
Agata
-
Dobrze że dietkuje. U mnie to było tak:
mogłam się zmieścić w 1550kcal, i prawie tak się udało, ale wróciłam z tesco tak głodna, że bym zjadła konia z kopytami, więc sądze, że faktycznie zmieszcze się w tych 1800-1900kcal
Ok. jutro 1500 :>
-
Czesc Nan
Sama wyzej mi pisałas, ze jak zjemy mniej niz 2000 kcal to nie przytyjemy, takze spoko, nie masz sie co przejmowac.
Ja najparwdopodobniej bede sie mogła w poniedziałek zwazyc.
Ciekawa jestem co tam zobacze.
Bo na poczatku wrzesnia warzyłam 84, ale "szalałam" bardzo ostro przez prawie cały miesiac, wiec pewnie kilka kilosikow doszło.
No, ale teraz 4 dzien sie trzymam, wiec mam nadzieje, ze jakos to bedzie.
Do wieczora,
Pozdrtawiam
Agata
-
[/b]"Spowiedz"
dzisiaj zmiesciłam sie w 1000 kcal, ale nie były to dobre kcal.
Juz sie tłumacze:
-bulka wieloziarnista + chuda wedlina z indyka
-gruszka
-cheasburger z mc.donadla
-shake
-5 winogron
Wiem, ze to nie za dobrze , ze był ten mac, zdaje sobie z tego sprawe, ALE po 1 nie rzuciłam sie po tym na zarcie jak zawsze, nic juz nie jem,oprocz 5 winogronek.
Po drugie raz na jakis czas jak bedzie jakas okazja ( ja sobie tej okazji na siłe szukac nie bede ) pozwole sobie wszamac jakies swinstwo.
Wiec mam nadzieje, ze od tego nie przytyje.
Jak myslicie
Agata
-
Tak w ogole to jutro uda mi sie zwazyc, takze bardzo jestem ciekawa jak to bedzie
-
Sama wiesz Kompleksiaro, że te kalorie nie były najzdrowsze, ale należy Ci się wielki plus, że nie rzuciłaś się na żarełko, co ja nie wiem czy bym tak samo posątpiła
Ja niestety poległam (a jutro ważenie!!) Już tłumaczę. Miałam rano iść do księdza-dietetyka (jak znacie: ojciec Grande)bo ponoć leczy ze wszystkiego (nawet nieuleczalne choroby)a ja chciałam się popytać o swoją dietę, co robić żeby nie mieć napadów itp. Więc mama poszła do rejestracji (o 5-tej rano!! ) i zadzwoniła o 7,30 (kiedy ja smacznie spałam)że mamy z siostrą się ubierać i lecieć tam do nich (tramwajem) więc niewiele miałam czasu nawet na umycie się a co dopiero na śniadanie, ale sobie myśle: śniadanie z regóły jem o 10, więc dam radę....
No niestety: Grandego nie było, bo był chory (czekaliśmy do 9-tej) to poszliśmy do galerii dominikańskiej pooglądać okulary w filmannie (znalazłam ładne, ale była już z 10-a) potem do biblioteki i jak wróciłam to była 12,30 a ja byłam przeraźliwie głodna. Nażarłam się jak głupia (z tys. kcal), ale sobie myśle: spoko, obiadek za 150kcal (udko i buraczki) a potem do komory i kolacja. No i po obiedzie (15) pojechałam z mamą na krioterapię a z niej do Auchana. Mama po wypłacie, więc obładowane tobołkami wróciłyśmy o 21, a ja myślałam tylko, żeby nie przekroczyć 2tys. kcal....
Co chyba zrobiłam bo nażarłam się orzeszków...
A jutro ważenie
-
[b]Witaj
Ja sama sie dziwie ,ze nie rzuciłam sie pozniej na zarcie bo u mnie to standart.
Takze mysle, ze to jest duzy krok jak dla mnie.
Poza tym moje wizyty w Mc.Donaldzie konczyły sie zawsze na zestawie, pozniej shake, no, a pozniej rzuconko na lodowke.
Nan, ja mam juz inne podejscie do odchudzania niz wczesniej.
Poprostu nie zalamywałabym sie tym na Twoim miejscu.
Nie chodzi o to, ze ja to pochwalam, czy namawiam do takich rzeczy, poprostu ja wiem, ze jesli myslimy o naszym odzywianiu jako o zmianie stylu zywienia ( co ma za soba pociagnac moze wolniejszy ale napewno skuteczniejszy spadek wagi ) to takie rzeczy bede sie zdarzac nawet najsilnieszym.
Bo tak jak pisałam , na diecie mozna byc jakis czas, miesiac, dwa, poł roku, a taka zmiana to juz na całe zycie.
Wiec takie wtopy beda sie zdarzac, niestety mi napewno, znam siebie, ale wazne to ,aby walczyc dalej , pilnowac sie, a wtopy mimo, ze sa wtopami to, zeby towarzyszył im rozsadek.
Mysle, ze od takiego jednego "szalenstwa" nie przytyjesz.
Mi sie udało dzisiaj zwazyc.
Jak juz pisałam na samym poczatku wrzesnia wazyłam 84.
Ale pozniej przez cały prawie miesiac "szalałam" tzn 3-4 razy w tyg fast foddy, a słodycze codziennie w duzych ilosciach PRZED SAMYM SNEM, wiec jak sie domyslasz napewno przez ten miesiac mi sie jeszcze przytyło i to 84 nie bylo juz aktualne.
A wiec do rzeczy...dzisiaj sie zwazyłam i waze teraz 83,45.
Dzisiaj było tak:
-jogurt fitnes owocowy z ziarnami
-2 kromki chleba pełnoziarnistego
-2 jajka sadzone bez tłuszczu
-pomarancz
-jabłko starte z dwoma marchewkami
-połowa warzyw hortexu na patelnie z piersia z kurczaka.
Pozdrawiam
Agata
-
mam nadzieje,ze juz niedługo Wenus cos popisze [/b]
-
O kurcze kompleksiaro!! Gratuluje!!
Ja się jutro zważe, ale na bank nie będzie tak różowo...
-
Witaj Nan
I jak tam wazonko wyszło
Ja myslę, że wcale nie będzie tak źle jak piszesz.
Czekam na wiadomość
Agata
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki