U mnie dziś też świętowanie, choć to dopiero początek moich zmagań... Ale skoro wszystkie dziś możemy sobie zaserwować coś dobrego, to ja postanowiłam się nie wyłamywać i zjadłam kawałek jeszcze cieplutkiego, bosko pachnącego "MURZYNKA" - jak szaleć to szaleć Za to postanowiłam, że proporcjonalnie zwiększę także porcję ćwiczonek, no i ostatecznie wypadło to tak:
Pochłonięte kcl: 1360
Dawka ruchu: 1,5 h jazdy na rowerku stacjonarnym (900 kcl) i 500 brzuszków

Dorotko, co do naszych wymiarów to tak jak myślałam są bardzo podobne
Oto ja w całej okazałości:
biust - 96 cm (pod biustem 80)
pas - 68 cm (na wysokości pępka 73)
biodra 97 cm
uda (no właśnie mam dziwne chyba, bo wg centymetra nie są jednakowe, choć optycznie nie widać różnicy) lewe 54,5 cm; prawe 56 cm
łydki w najszerszym miejscu: lewa 37 cm, prawa 38 cm

Tyle... Kiedy ważyłam 58 kg, miałam ok. 2 cm mniej w tych newralgicznych dla mnie punktach, czyli w biodrach i pasie, a w udkach 1 cm mniej. To by mnie całkowicie usatysfakcjonowało...
Na tej optymistycznej notce zakończę dzisiejsze sprawozdania. Dobranoc Kivi