A u mnie świeci słoneczko, ale cóż z tego, skoro ja siedzę w pracy i na dodatek morduję się z rozliczeniem kosztów budowy od zeszłego roku, bo prowadził ja jeden facet, który non-stop tam siedział (nad morzem - drugi koniec Polski) i kontakt telefonizny, faksowy i pocztowy mieliśmy, a teraz się nie zgadza jego wyliczenie z księgowaniami i grzebię w tym 2-gi dzień

PS. Cieszę się, że humorek lepszy i kilogram mniej