Teraz to już na pewno....na wszelki wypadek poczekałam parę dni. Już jakieś 4 dni na diecie jestem....schudłam kilogram "( i 200 gram ).
Dziś rano:
164 cm (to już się chyba nie zmieni )
60.8 kg

Postanowiłam odchudzać się schodkowo, to znaczy będę wyznaczała sobie minimalne cele, po których osiągnięciu będe (mam nadzieję) miała powód do dumy
Pierwszy mój cel to 60 kg (i tak po kilo, dwa).
W sobotę rano wyjeżdzam na święta, lodówka u rodziców niestety peeeeełna, ale bardzo się będę starała trzymać...będę przegryzać marchewki w ciężkich chwilach.
Staram się pić wodę, której nie cierpię, tańcze trochę w domu i staram się przynajmniej 10 brzuszków dziennie zrobić (nie śmiejcie się....10 też coś )
W sobotę wytańcze się porządnie na imprezie (no ale pewnie parę piw tez wypiję )....w każdym razie mam nadzieję, że trochę Kcal spalę!

Brakuje mi do pierwszego małego celu tylko 800 gra. Mam wielką nadzieję, że po powrocie w poniedziałek będę Wam się mogła pochwalić, że cel został osiągnięty :P

Mam nadzieję, że tym razem wytrwam....a może ktoś się do mnie przyłączy, żeby było nam razniej