Witajcie,
wekend uśmiercił moją dietę...
W sobotę wieczorem skusiłam się na chipsy do pifka a wniedzielę: obiad u teściowej był...
To znacznie podwyższyło moje całodzienne podsumowania kaloryczne...
Ale dziś zaczynam jak zwykle w poniedziałek od nowa!
Ech, dobrze że sa te pooniedziałki i można powracac do dietki... Zaraz lepiej się człowiek czuje!

A jak Wy, Kobietki?