-
Cześć Dziewczyny:-)
Widzę podobny problem więc jeśli pozwolicie dołączę się. Dzisiaj, dokładnie o 14:12 przymierzając sukienkę uszytą w zeszłym roku (była luuuuuuuźna...buuuu) przeżyłam prawdziwy szok, załamanie, no po prostu klęskę żywiołową- ta cholera jest na mnie przyciasna! Jeszcze na początku tego roku ważyłam 10 kg mniej, załamka :evil: Od tygodnia jestem na diecie- miało być 1000 kcal ale wychodzi mi jakieś 1500 (pocieszam się tym że to głównie owoce i warzywka, co nie zmienia faktu że wpycham w siebie te kalorie) więc idzie dość opornie: zjechałam 2 kg i ani grama więcej. Chciałabym zjechać jeszcze 5 kg do grudnia (taki prezent mikołajowy:-)) Potrzebuję większej mobilizacji, takiego dodatkowego kopa w mój tłusty zadek, wsparcia...Trzymam za Nas wszystkie kciuki- oby się udało :)
-
Czesc Midori.
Nie nalezy sie poddawac...
i to mowie ja, ktorej organizm nie lubi i robi swinstwa prawdziwe. No, bo jak nazwac to, ze dzisiaj na wadze zobaczylam kolajne 400 g wiecej????????
Jestem wsciekla. :evil: :evil: Kilogram do przodu. Coz, fakt, ze akurat mam ciezkie dni mnie nie pociesza...
Po prostu to oznacza jedynie tyle, ze chyba nigdy nie dobije do tej swojej wyznaczonej wagi :cry:
-
Przy okresie waga wzrasta - sprawa oczywista i nie podlegajaca dyskusji. Drugi cykl scisłej??? Tak troche pachnie to desperacją :shock: (i kto to mówi hehe). Możesz spróbować - zdaje się, że Kasia60 z pamiętnika DC też się do tego przymierza :roll: . Jednak juz pare dni nie widziałam jej na forum.
-
Wiem, ze to desperacja. Powoli w nia wpadam :?
Przedtem raczej odradzalam Kasce ten drugi cykl, a teraz sama zaczynam sie nad nim zastanawiac... Mimo, ze to w gruncie rzeczy nierozsadne.
To, ze sie tyje przy okresie to wiem, ale zeby o razu 400g? I to po poprzednich 600? Mam tylko nadzieje, ze to zatrzymana woda... Jesli jutro waga tez mi podskoczy, to z nia chyba cisnienie i... padne :lol: :lol:
A tak serio to sie wkurzam, bo w czwartek maz ma imieniny i... wiadomo :roll: :roll:
-
Ziutko, czym ty się martwisz, przed okresem waga potrafi skoczyć jeszcze więcej, u mnie nie do 3 kg i wydąć mi brzuch na dzień przed jakbym w ciąży była (dosłownie, latem to mi się w autobusie prayglądają ustepować miejsca czy nie)
Spytam niedyskretnie a jak ma aię twoja atywność fizyczna?? przecież to własnie jest podstawowa zmiana, którą musimy wprowadzić w nasz styl życia, aby chudnąć i aby nie było jojo... myślę, że z dramatyzowaniem poczekaj cierpliwie do końca miesiączki....
-
Waszko, cwicze dzien w dzien :) Tak, jak juz Ci wczesniej opisywalam - nie sa to jakies super forsowne cwiczenia, ale robie brzuszki, cwicze nogi, biodra i tylek. Jakies 15-20 minut. Nic superforsownego, ale na razie na wiecej nie mam sil, ani niestety czasu. Za jakies dwa tygodnie bede miala czasu wiecej, bo w pracy nie bedzie trzeba tyle siedziec, wiec dorzuce basen.
Poza tym dzisiaj np. ide na 80 minut nauki tanca (chodze co tydzien). Tak wiec z tym moim ruchem nie jest tak zle. Nie jestem jakas bardzo aktywna, ale regularnie cos robie.
-
Super, to już coś, myśle, ze wystarczy
-
No tak Drogie Panie, moja waga bezlitosnie ani drgnie (mimo że się trzymam w miarę diety...no przyznam się do owocowych grzeszków) Szczerze mówiąc się ostro wkurzyłam- jedząc dużo więcej i bardziej kaloryczne potrawy nie czułam się jak wieloryb wciągają brzuch by wcisnąć się w portki, które nawiasem mówiąc jeszcze parę miesięcy temu leciały mi z tyłka. Ale dość z tym. Od teraz ostra wojna z wałami tłuszczu na udach i opuchniętym zadkiem!!!To oznacza wojnę!!! :evil: Od dzisiaj przez tydzień ostra dieta marchewkowa (kiedyś ją zastosowałam i były efekty...oj były no właśnie) Ponieważ jestem dość aktywną osobą a ten rodzaj żywienia trochę osłabia (człowiek się robi słaby jak g...) pozwolę uzupełnić ją o skromny posiłek (1-2 ziemniaczki, kalafior, pomidorek, kefir lub mleczko sojowe...jabłuszko lub bananek)
9.11- 15. 11 (jesli się nie uda to będę najwiekszą łakomą debilką na tym świecie)
16.11 ważenie (ma być 3 kg mniej...to dopiero początek)
Pozdrawiam i życze sukcesów;-)
-
Melduje - niejaki postep, 300 g w dol. Co prawda w porownaniu z tym, co mi uroslo ostatnio, to nic, ale i tak cieszy :)
Strach mna juz trzesie przed jutrzejszymi swietowaniami, ale byloby bosko, gdybym tak i dzisiaj zrzucila te 300 g.
Midori, na pewno sie uda!!!
Musi sie udac... Tylko trzeba bc wytrwalym. A u mnei neistety okres roznych okazji do ostepstw nastapil :( Wkurza mnie to, bo gdyby nie te "okazje" (no przeciez nie odmowie mezowi jedzenia w jego imieniny), to pewnie mialabym dobre wyniki... A tak po glowie tlucze sie "a, zrobie sobie tydzien scislej"... Zobaczymy, jak to bedzie...
-
Dziś 300 jutro 300 i do imienin męża przystapisz z nowymi siłami :wink: Dużo masz jeszcze takich imprez przez Bożym Narodzeniem? To wkurzajace gdy waga jest nieprzewidywalna i robi człowiekowi głupie niespodzianki :| .
Powiedz mi - czy systematycznie się mierzysz? Mam dziwną pewność, że mimo, że waga stoi w miejscu ubywa Ci centymetrów w talii i biodrach :lol: .
Widzę, że już na 99% jesteś zdecydowana na powtórzenie scisłej. Nie namawiam i nie zniechęcam. Sama wiesz najlepiej jak sie czujesz, czy masz na to ochotę. Kasia z forum DC zaczyna ponowny cykl scislej od soboty. Podziwiam determinację tej dziewczyny :P .
Pozostaje mi tylko trzymac kciuki, wspierac na duchu i gorąco - bardzo gorąco - zyczyc spadków wagi :D :D :D