Strona 2 z 4 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 11 do 20 z 31

Wątek: Schudne 25 kg...zobaczycie !!! :-) (z 89,5 kg na 65)

  1. #11
    WENUS1981 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    20-06-2004
    Posty
    0

    Domyślnie Re: Schudne 25 kg...zobaczycie !!! :-) (z 89,5 kg na 65)

    Witam wszystkich ale w szczególności witam założycielkę tego wątku Amaru!
    Cytat Zamieszczone przez amaru
    ... odrosty na głowie, zaniedbana jak nigdy, bez chęci do życia. Bycie grubym strasznie determinuje życie...nawet studia zawaliłam...mam 4 zaległe egzaminy, które miałam zdać do końca września...a ja byłam załamana, obsesyjne myśli o jedzeniu żeby się pocieszyć... i tak tyłam, tyłam, tyłam.Ale w końcu chyba trzeba z tym skończyć, trzeba to zmienić...znaleźć motywacje...oj, tych to mam dużo.
    Po 3 tygodniach spędzonych na diecie max 800 kcal dziennie jest już 85 kg.
    Ale były chwile załamania...2 dni ryczenia w poduszke w wepchnięcia w siebie wielkiej czekolady i 4 pączków i czegoś tam jeszcze...
    Okropne
    Te słowa przemówiły do mnie.
    Tak jak byś pisała o mnie!
    I dlatego postanowiłam napisać do ciebie.
    Mam podobną wagę (ja obecnie mam 87 kg).
    Kiedyś z 94kg zeszłam na 79 kg ale potem przyszły ciężkie dni i na wadze znowu pojawiło się dużo więcej kg
    Też chcę się ich pozbyć (podobnie jak każdy kto zagląda na tą stronę).
    Wiesz, ja tez uważam że 600-800 kcal to za mało.
    Ja jestem na niezawodnym 1000 kcal i też to ci polecam.
    To prawda że przed okresem waży się więcej (nawet do 2 kg) więc nie załamuj się tym
    Mnie też pociąga ten fitness ale wstydzę się iść, już raz byłam na czymś takim i czułam się źle, po prostu wokoło mnie same szczupłe laski tańczyły, tylko ja byłam tam wielgachnym słoniem.
    Potem miałam doła jak nie wiem co.
    Wolałam oszczędzić sobie znowu tego uczucia i już więcej nie poszłam.
    Pozdrawiam

  2. #12
    amaru jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    31-10-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Wenus, jesteś normalnie moim lustrzanym odbiciem!
    Jesteśmy chyba w podobny wieku, podobna waga...i podobne problemy (niestety).
    Ja też boje się chodzic na fittnes...mino, że wiem, że daje dużo, bo ćwiczenia sa tak dobrane, żeby skutecznie spalać tam, gdzie za dużo sadełka (w moim przypadku tyłek i nogi)....bo inaczej to mi...eh...z biustu i rąk schodzi i wyglądam głupio.
    Ale jak tam ide....buuu....mam wrażenie, że wszystkie laski w obcisłych spodenkach się na mnie gapią i myślą "A ta tu czego? niech najpierw schudnie a potem tu przychodzi...." no ale ja przeciez po to tam chodze....żeby schudnąć! Paskudne uczucie....też zawsze mam doła i nie lubie jak mnie instruktorki ciągle poprawiają...a to nie tak, to bardziej napięte, to wyciągnięte...ja wiem jak ma być...ale nie moge inaczej. Czy one nie wiedzą, że mam nadwage, która po prostu ogranicza mase ćwiczeń? Nie...one nie wiedzą, co to znaczy jak z ciężaru kolana bolą...jak nie można dostać na siebie ubrań w sklepach...niech sobie podoczepiają wokół siebie 20 kg worków z ...np kartoflami....
    Oj, ale jestem dziś nie miła....chyba jakis kryzys...rozgoryczona i w ogóle....wiem, że to nie ich wina, że jestem gruba, tylko moja.
    Przepraszam, już nie marudze.
    Dziękuje Wenus za wsparcie...gdzie ty masz swój dziennik? Chętnie tam wpadne.
    Pozdrawiam

  3. #13
    jado jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    26-07-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    AMAMRU, WENUS,

    hmmm zastanawiam się co Wam napisać i Was nie urazić, bo pisane słowa mogą być odebrane dużo ostrzej niż w rzeczywistości, hmmm

    W takim razie dziewczyny pamiętajcie, że piszę do Was z PEŁNĄ ŻYCZLIWOŚCIĄ I SERDECZNOŚCIĄ, że:

    jeśli macie potrzebę ćwiczenia, a jeszcze nie czujecie się na siłach w towarzystwie "grubych inaczej" , to ograniczcie się do prostych ćwiczeń w domu + szybkie godzinne spacer. Spacery najlepiej co dzień w odpowienim tempie przynoszą super wyniki w topieniu sadła i poprawiają kondycję. Tempo tak na lekką zadyszkę,

    albo pogadajcie z instruktorką przed rozpoczęciem zajęć, że czujecie się trochę nieswojo i prosicie o pomoc przy wykonywaniu ćwiczeń,

    wyobraźcie sobie, że te wszystkie dziewczyny wokół były i są nadal GRUBE i tak samo jak Wy ciężko ćwiczą po to żeby schudnąć.

    To co napisałam nie jest czczą gadaniną, a sprawdzonym sposobem.
    Z Waszych wypowiedzi wnioskuję , że jesteście ode mnie sporo lat młodsze, więc pomyślcie sobie, jak ja się czułam , gdy jako 37 letni i 85 kg wieloryb wkroczyłam do przybytku, gdzie średnia wieku zatrzymala się na góra 26 roku życia , a średnia waga to maksymalnie 55 kg?

    Potem okazało się, że instruktorka dlatego strofuje, że chce pomóc ABY ĆWICZENIE BYŁO DOBRZE WYKONANE. I nieważne , że nie 50 a tylko 20-30 powtórzeń wykonałam , ale zrobiłam to dobrze i o to chodziło!
    Dzieczyny choć chude po bliższym poznaniu okazałay się fajne, a niektóre właśnie po wielomięsięcznej pracy dopiero cieszyły się swoja nową powłoką cielesną i były pomocne w radach na jedzonko i ćwiczenia.
    A tak po prawdzie to i te chude z natury nie są tak doskonałe , jak się im bliżej przyjżeć, więc dziewczyny DOŚĆ BIADOLENIA I DO ROBOTY.

    TRZYMAM ZA WAS KCIUKI I ŻYCZE WSPANIAŁYCH SUKCESÓW

    Pozdoofka

  4. #14
    dorciaa jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Czesc dziweczynki!
    Ja tez trzymam za was kciuki. Chce sie podzielic troche moimi spostrzezeniami. Schudlam juz 11 kg (dieta 1000 kcal) i jestem happy chociaz do idealnej wagi brakuje jeszcze 10 ale teraz wiem ze dam rade bo to nia takie trudne.
    Chcialam wam napisac cos odnosnie jedzenia co u mnie sie sprawdzilo:

    1. 5 posilkow dziennie o takich samych godzinach lub przynajmniej podobnych,( sniadanie 8 - 8.30 II sniadanie 11 , obiad 14 , podwieczorek 17 , kolacja 20)
    2. na obiad gotowane miesko z kurczaka z wrzywami tez gotowanymi ( robilam to na parze)
    3. obiad zawsze z dwoch dan
    4. nielaczenie miesa z ziemniakami ani z chlebem
    5. Pierwszy miesiac lekka gimnastyka w domu a nastepny juz silownia.
    6. No i duzo wody, przynajmniej 1,5 litra dziennie

    Teraz juz przestalam nawet liczyc bo podobno lepiej utrzymac wage na jakis czas a potem ruszyc dalej. Nadal jem malokalorycznie i cwicze zobaczymy co z tego wyjdzie. Mam nadzieje ze moje rady troche wam pomoga. Pozdrawiam

  5. #15
    amaru jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    31-10-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    wierze....serio....to są wszystko tylko moje wyobrażenia...pewnie duża część tych lasek też ciężko nad tym pracowała. Tylko, że człowiek, który ciągle słyszy docinki o swojej wadze i czuje na sobie spojrzenie innych, jest pewnie już przewrażliwiony.Niestety. Ale z ręką na sercu obiecuje, że zaczynam fittnes od nastęonego tygodnia.

    A wczoraj dałam ciała niesamowicie..1800 kcal! Jak ja mogłam? Nie znosze takich irracjonalnych napadów głodu...nie znosze też tego, że ciągle myślę o jedzeniu.Powinnam mieć jakies zajęcie...ale co ja na to poradze, że musze siedziec w domu i się uczyć, no inaczej nie da rady.

    Macie jakieś sposoby na na zachamowanie takich napadów obżarstwa?

  6. #16
    WENUS1981 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    20-06-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Witam wszystkich!
    Amaru!!
    Może my jesteśmy bliźniaczkami rozdzielonymi po urodzeniu, hahaha
    Ja akurat najbardziej musze zgubić brzuch.
    Wiem że powinnam ćwiczyć brzuszki ale jestem cholernym leniem
    Oczywiście z nóg i dupy (tzn. tyłka ) też by się przydało
    Ja akurat nie mam zbytnio wyboru w tych różnych fitnessach u mnie w małej mieścinie (tzn. nie aż takiej małej ).
    Chodziłam na aerobik ale przestałam bo stwierdziłam że po 10 minutach samodzielnych ćwiczeń w domu byłam bardziej zmęczona i bardziej czułam mięśnie niż po godzinie aerobiku
    Chyba instruktorka nie za bardzo umiała przekazać swoją wiedzę
    Czym się różni fitness od aerobiku (a może to to samo? ).
    Myślę że 1800 kcal to nie jest jakaś wielka tragedia.
    Może od tego nie schudniesz ale na pewno nie przytyjesz
    Ja też nie lubię tego okresu kiedy musze siedzieć w domu i zakuwać, wtedy najbardziej chodzi za mną jedzenie, koszmar

    Jado!!
    Twoje rady są jak najbardziej trafne!
    Wczoraj gadałam z moimi koleżankami na temat tych wszystkich fitenssów, aerobików i innych ćwiczeniach.
    Weszłyśmy na temat Callanetics i przypomniałam sobie że ja przecież w domu mam kasetę video z tymi ćwiczeniami!!! (książkę też kiedyś kupiłam )
    Może spróbuję je ćwiczyć

    Dorciu!!
    Twoje rady również są jak najbardziej trafne.
    Też już od dawna cos takiego stosuję

  7. #17
    jado jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    26-07-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    WITAM,

    WENUS, pomysł z callaneticsem jest świetny!!!!!

    Na początek tak z 10-15 minut rozgrzewki np. szybki taniec a potem te ćwiczenia.
    One świetnie się sprawdzają w domowych warunkach, bo tak są ułożone, że nawet w takiej ciasnocie jak u mnie w domu, można je wykonać, a efekty będą NAPEWNO!!!!!
    Myślę, że skoro instruktorka była taka sobie to na silę do fitessklubu nie ma co chodzić.

    Fitness to sposób życia, nie tylko areobic, który jest rodzajem ćwiczeń poprawiającym kondycję wysiłkową i dlatego potrzeba do niego dużo szybkiego ruchu.
    A fitesskami możemy być, bo już zaczynam, tzn. staramy się jeść zdrowo i w rozsądnych ilościach, a jak dodoamy do tego ruch to już będzie full serwis fitness .

    AMARU,
    gdyby znała sposoby na łakomstwo niezalezne og glodu to..... bym była już dawno szczupła. Niestety nie znam i nie mam pomysłów, więc nie mogę Ci w tym pomóc, wybacz!

    Pozdroofka

  8. #18
    amaru jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    31-10-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Witajcie w ten....deszczowy, niedzielny poranek!
    Wenus, jak ci idzie? Ja się nie waże teraz przez tydzień...jestem napęczniała jak gąbka i nie chce sobie nastroju zepsuć...ale diete trzymam...za ostatnie obżarstwo spaliłam 700 kcal na rowerze.Dziś na śniadanie była sałatka owocowa: 1 banan, 1 pomarańcza, 1 kiwi, łyżeczka posiekanych rodzynek ( tak dla lepszego smaku) razem 200 kcal. Można się najesć, jest smaczne i zawiera potas, z którego w czasie diety można się wypłukać.

    Jeszcze nie opanowałam tego forum...jak się pisze kolorowa trzcionką?

    Kolejny problem związany z dietą : człowiek robi się nie towarzyski i zamknięty...w każdym razie ja na pewno. Unikam imprez i spotkan z przyjaciółmi. Bo ja pójde na impreze...to...no właśnie...co???? Nic zjesc nie można, wypić to już uzpełnie ( jak na pusty żołądek strzelić sobie piwo albo coś mocniejszego....zjazd niesamowity może być) I do tego te wszystkie chudzielce, które cię namawiają : no zjedz, nic się ten jeden raz nie stanie....a własnie, że się stanie! Ja o tym doskonale wiem...po każdej porażce musze zaczynac na nowo.

    Do tego dziś urodzinowy obiad u babci...kolejna walka...wiem, co moge zjesć na obiad..licznik kalori mam już w glowie...ale nienawidze podtykania mi jedzenia: no zjedz, takie dobre, zjedz, bo się zmarnuje.
    A potem ciągłych pytań: czemu nie jesz?
    I co mam powiedzieć? Mówienie, że jestem na diecie jest przykre, uciążliwe...wszysycy patrzą na mnie z politowaniem....kiwaja głowami...dlaczego nie mogą powiedzieć po prostu: świetnie, exstra...oby tak dalej, dasz rade....
    I dlaczego nie mogą zabrać półmiska z ziemniakami ze skwarkami i dać...sałatke z warzyw?
    Być może dlatego tyjemy...przez schematy społeczne obowiązujące przy stole...przez obowiązujące zachowania...tak jakby nie można było uszanować czyjejś decyzji.
    Nie jem, nie pije...więc mnie nie namawiajcie...nie mówice: "No co, ZE MNĄ się nie napijesz?...A potem obrażone miny. Ale większośc to pewnie...przez własne lenistwo.

    Do tego zauważyłam, że będąc na diecie jestem taka jakaś...rozdrażniona...skupić się nie moge....tylko odliczam godziny do nastepnego posiłku...tylko licze, co zjem...może to początek, może przejdzie w końcu.

    Męczy mnie lodówka w moim domu...zaglądam do niej...a tu desery Bakomy ze śmietaną , kabanosy, masło,szynka....jeju....to nie kwestia tego, że jestem głodna...to kwestia głodu...psychicznego!!! Potrzeby zjedzenia czegoś o określonym smaku.

    Ale smęce...no normalnie sama siebie nie poznaje.

    Jak leci Wenus, moja siostro- bliźniaczko? :P

    Niestety moja rodzona siostra....o 10 lat młodsza ma 170 cm wzrostu, biust w wieku 12 lat o miseczce B ( i to takie porządne B), waży 58 kg, figura kobieco- nienaganna, blond włosy...i je wszystko na co ma ochote. Czuje się jak jej gorsza wersja. Do tego powiedziała mi, że jestem gruba ( to akurat prawda) I że ona wstydzi się ze mną pokazywać na ulicy!!!!! Musze to chociaż tu napisać. Przybiło mnie to strasznie...i chyba od tego momentu zaczełam się odchudzać. To straszne, jak dzieci są wychowywane na idealnym świecie , który jest w pismach takich jak Glamur...spokojnie, też to czasami czytam...ale mam dystans do tego...a Ola tego dystansu nie ma.

    Dobra, koniec smucenia!!!!! W środe mam zaległy egzamin!!!! Zaczynam się uczyć!!! A wieczorem zdam relacje z rodzinnego obiadu, czyli próby ognia.
    Trzymajcie się ciepło!!!

  9. #19
    WENUS1981 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    20-06-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Witam was!
    Jado!
    Zaczęłam mówić o Callanetics'ie i co?
    I nadal nic w tym kierunku nie zrobiłam!
    Ale ja mam lenia w dupę!
    Normalnie aż jestem za to na siebie wściekła!!!
    Muszę się za to wziąć
    Pamiętam że kiedyś już to próbowałam ćwiczyć i całkiem mi się podobało
    Musze video przytargać do swojego pokoju

    Amaru!
    Powiem ci jedno!
    Ty chyba naprawdę jesteś moją siostrą-bliźniaczką!!!
    Wszystko to co napisałaś brzmi tak jak byś wyjęła mi to z ust
    Dokładnie tak samo myślę!
    Ja tez zauważyłam że jestem jakaś taka ciągle rozdrażniona
    Ja nie unikam spotkań towarzyskich tylko się na nich pilnuję
    Jak cały wieczór nie zjem nic to potem chodzę dumna jak paw z samej siebie
    W moim otoczeniu akurat znajdują się osoby które też są na wiecznych dietach bo tez mają kilka kg za dużo więc my wszystkie siebie rozumiemy i żadna nie zmusza innej do jedzenia.
    Co do obiadków rodzinnych to też doskonale cię rozumiem.
    Zawsze jak pojedziemy do babci (która mieszka niedaleko ciebie bo 40 km od Wrocławia) zawsze mam ten sam problem co ty!
    Pomijam fakt iż moja babunia robi takie specjały że ci wszyscy kucharze z telewizji nie umywają się do niej
    Nie dość że ja się muszę sama z sobą namęczyć żeby sobie odmówić tych pyszności to jeszcze muszę wojować z babcią i gromadką cioteczek kochanych
    Ale mnie zaskoczyłaś ta Twoją siostrą!!!
    Normalnie szok!
    Ja mam koleżankę która jest co prawda troszki lżejsza od nas (waży jakieś 75kg) i ona ma młodszą siostrę która wygląda jak patyczek i nigdy, przenigdy ani moja koleżanka ani ja nie usłyszałyśmy takiego tekstu.
    No ale cóż, rodzina to rodzina, jej się nie wybiera, hehehe
    Ty jesteś z Wrocławia?
    A wiesz że ja mam większość rodzinki we Wrocławiu
    Znam Twoje miasteczko dosyć dobrze bo moja rodzinka jest rozsypana po całym Wrocławiu + babcia w Siemidrożycach pod Wrocławiem
    Mój tata stamtąd pochodzi.
    Mój jeden z braciszków tez mieszka we Wrocławiu, jest wojskowym i kiedyś go tam oddelegowali do służby, poznał tam swoją żonę i już tam został
    Widzisz jak wiele nas łączy

  10. #20
    Awatar Autkobu
    Autkobu jest nieaktywny Radny Dieta.pl
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    HELL
    Posty
    19,944

    Domyślnie

    hej amaru!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    witaj! dopiero teraz trafiłam na ten wątek, ale w końcu trafiłam, jestem i wspieram z całych sił!!

    ja też mam kurcze zaraz przyjęcie urodzinowe mojej kuzynki u babci ...ach te specjały i smakołyki
    ale postaram się nie zjeść całego stołu ( bo nie iść nie wypada )

    ohh znam te napady obżarstwa w których w ruch idzie cała lodówka!! wczoraj tak było, ale dzisiaj już dietka obowiązkowa!!

    Moze jeszcze napiszę coś o sobie : mam 168 cm wzrostu, ważę 63 kg.
    28 czerwca zaczełam się odchudzać z wagi 84 kg.
    I oto jestem
    teraz gubię te ostatnie kilogramy ( i z nimi idzie mi najciężej )

    jeśli masz jakieś pytania, problemy czy chcesz pogadać to jestem do dyspozycji zawsze pełna humoru i zapału ( no czasami mam te dołki )

    pozdrawiam serdecznie i powodzenia!!
    Czas wszystko zmienia. Tak mówią, ale to nieprawda. Konieczne są czyny. Gdy nic się nie robi, wszystko zostaje takie jak było.

    I just can't wait until tomorrow... because I get better-looking every day!
    Mój pamiętnik:Ogarniam jamę chłonącą i przełączam odkurzacz na niższe obroty!

Strona 2 z 4 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •