-
Schudne 25 kg...zobaczycie !!! :-) (z 89,5 kg na 65)
Jestem...zakładam dziennik odchudzania...ten serwis jest rewelacyjny...mobilizuje, pomaga...Wasze posty dodają otuchy i wiary. Zaczełam miesiąc temu...waga krytyczna jakiej nigdy nie miałam: 89,5 kg. Jedne spodnie w szafie, w jakie się mieszcze, 2 długie, obszerne bluzki, odrosty na głowie, zaniedbana jak nigdy, bez chęci do życia. Bycie grubym strasznie determinuje życie...nawet studia zawaliłam...mam 4 zaległe egzaminy, które miałam zdać do końca września...a ja byłam załamana, obsesyjne myśli o jedzeniu żeby się pocieszyć... i tak tyłam, tyłam, tyłam.Ale w końcu chyba trzeba z tym skończyć, trzeba to zmienić...znaleźć motywacje...oj, tych to mam dużo.
Po 3 tygodniach spędzonych na diecie max 800 kcal dziennie jest już 85 kg.
Ale były chwile załamania...2 dni ryczenia w poduszke w wepchnięcia w siebie wielkiej czekolady i 4 pączków i czegoś tam jeszcze...
Okropne
Ale się pozbierałam...i jade dalej
Dzień wcześniej ustalam sobie jadłospis
Codziennie godzina jazdy na moim masochistytcznym przyżądzie : rower stacjonarny
Na fittnes bym chciała pójść...to daje więcej niż pedałowanie
Ale tam są same laski, chude niesamowicie, które ciągle mówią, że muszą schudnąć...słuchac tego nie moge, i czuje się jak poczwarka między nimi. Może za jakieś 10 kg....
Dzisiaj zjem max 600 kcal
Godzina jazdy na rowerze
Jutro cały dzień na uczelni...wezme z 4 jabłka...i będe omijać bufet z daleka...bo ciągle kusi, żeby sobie zjeść zapiekanke, knysze,kanapke z zółtym serkiem i szynką....rany, ja od 3 tyg nie jadłam chleba! A o maśle to już zapomnij Amaru, normalnie zapomnij!
No dobra...czasami zjem 2 kromki Wasy , ale chyba mi od tego brzuch nie urośnie!
Naciągne znów moją Mtke, żeby mi zrobiła zupe ogórkową...taką bez ziemniaków, nie na mięsie, bez śmietany...tylko ogórki kiszone, gotowana tarta marchewka, seler i pietruszka. Polecam wszystkim....musi być gęsta, można zamiast śmietany dodać jogurt naturalny 0%....talerz ma ok 80 kcal..a syci niesamowicie....
-
Amaru trzymam kciuki!!
pięknie wystartowałaś i na pewno dalej będzie tylko lepiej. mnie najtrudniej było zamienić czekoladę na jakiś owoc, w końcu udało się zamienić na gruszki a wszelkie łakomstwo na słodkie zaspokajam jedząc jednego daktyla, wieczorem
Powinnaś jeść chyba troszkę więcej niż 600, właściwie 1000 jest najlepszą dietą.
Co do fitnessu, to jest fakt, że większość dziewczyn tam jest JUŻ szczupła i ma obsesję na punkcie swojego wyglądu. Ale one też kiedyś zaczynały i udało im się ( tak jak mnie się udało z 73 na 57) chcę jeszcze 4 kg, ale to nic pilnego. Ważniejsze jest utrzymanie tego , co mam. Polecam Ci fitness gorąco!! trochę odwagi i spróbuj popatrzeć na laski z wyższością (Ty masz w głowie po kolei, a one nie) Też kiedyś stałam na końcu i chciałam ćwiczyć za parawanem... To się zmieniło i u Ciebie się zmieni. Szkoda żeś nie z mojego miasta, bo bym Cię wyciągnęła do klubu
ta ogórkowa brzmi świetnie, na pewno spróbuję (ja robię podobną zupę z włoską kapustą, koperkiem i troszkę zakwaszam octem jabłkowym)
A o maśle zapomnij, ....w ogóle co to takiego?????
Buziaczki
-
Dziękuje, bardzo dziękuje...daktyle to ponoć dobry sposób na zaspokojenie potrzeby zjedzenia jakiejś czekolady...batona...nutelli...są słodkie , mnie nawet zasładzają. A ja mam też sposób...zapijam sie herbatami, mam w tej chwili chyba z 15 gatunków...różne, od zwykłych, poprzez zieloną cytrynową, brzoskwiniową, owoce leśne, cynamon z brandy, pomarańczowa, jabłkowa...pachną słodko , smakuja i co najważniejsze...nie mają kalorii
Kilogramy schodza powolutku...aż żyć się chce! Zaczełam w końcu dbac o siebie: fryzjer, balejage...kosmetyki, kremy...
Na egzamin na czwartek nie zdąże się nauczyć...ale zdąże się nauczyć na zaległe koło z socjologii kultury. Może jakoś uratuje te swoje studia.
-
Na pewni się uda!! cieszę się że zadbałas o siebie, a i na studiach się ułoży :P
-
amaru gratuluję podjęcia "męskiej" decyzji o odchudzaniu
Życzę powodzenia tylko moja mała sugestia- 600 kcal to jest za mało... organizm nie ma potrzebych składników i choróbsko gotowe
-
Staram się tak dobrać diete, żeby mi niczego nie brakowało...po prostu nie jem chleba, słodyczy, ryżu, ziemniaków,makaronów, tłustych jogurtów, sosów, słodyczy, herbata bez cukru, nie pije soków słodzonych( tych kartonowych) tylko wode mineralną, jarzyny, owoce (ale z umiarem, bo mają cukier...o, np taka gruszka lub winogrona ) mięsi tylko drób i to gotowany, nic smażonego...jem ryby, też gotowane, żeby się tłuszczu z nich pozbyć (chociaż tłuszcz rybi ponoc jest zdrowy), jem chudy, biały ser...i tak po prostu wychodzi mi dziennie te 700 kcal.Nie jem żadnych pustych kalorii...ale to fakt, martwie się...zrobie sobie badania krwi i kupie Falvit...lekarz mi polecił ten zestaw witamin.
Naprawde mam wrażenie, że da się żyć na 700 kcal..tylko z głową!
Np mój wczorajszy jadłospis:
Śniadanie:170 kcal (biały chudy ser z połowa papryki, łyżką jogurtu nat. 0% i rzodkiewką, jeden duży pomidor)
Obiad: 300 kcal (2 duże pomidory nadziewane szpinakiem i zapiekane, surówka z marchewki, buraki)
Kolacja: 250 kcal ( sałtka z 1 ziemniaka pokrojonego w kostke, łyżka kukurydzy, pół papryki,ogórek, pieczarka surowa, pół pomidora, brokuł gotowany)- wyszła mi tego cała miska, nie mogłam zjeść nawet połowy
:P
I tak kombinuje jak osilica pod górke...obrzerałam się przez te lata, to teraz mam za swoje.
Ide jeździć na rowerze...nie wytrzymałam dziś wieczorem i zjadłam po kolacji jeszcze 2 wasy z polędwicą z indyka (100 kcal)
Żeby to wszystko tak długo leżało w żołądku jak np spaghetti albo schabowy...ech, marzenia...
-
Wczorajszy jadłospis jest super, dołozyłabym jednak trochę dobrych węglowodanów, np kromkę chleba (ale takiego pełnoziarnistego), lub wasę do śniadania. Wydaje się, że było ciut mało białka (hmmm może jajko na twardo do niektórych sałatek??)
Falvit jest ok i kup go koniecznie.
Trzymaj tak dalej!!
U mnie dziś około 800 zjedzone i z tego 600 spalone (dwie godziny aerobiku)
Buziaczek
Waszka
-
Dzisiejszy dzień kolejny sukces!
Śniadanie: jogurt duży % i biały, chudy ser
Obiad: zupa ogórkowa
Kolacja : Sałatka ( ziemniak, papryka, pieczarki,ogórek,pomidor, jogurt nat. 0%) 2 kromki Wasy i jedna ciemnego chleba
przekąski: 2 jabłka i jedna kalarepa
Suma: 850 kcal
Zaraz wskakuje na rower!
Tylko sięKochani przestraszyłam...a mianowicie koleżanka mnie w taki stan wpędziła, grożąć, że będe mieć za mało witamin, za mało potasu i mi serce stanie. Serio...boje sie....ale przeciez to co ja jem to same witaminy! samo zdrowie! Do tej pory jadłam tłusto i niezdrowo i bez ruchu! I dziwie się, że moje serce jeszcze żyje! Bo jakie składniki ma jajecznica z białym chlebem na śniadanie? Tylko cholerterol i kalorie! A frytki z majonezem i solą na obiad? A ja tak właśnie jadłam....no i się zapasłam.
A jednak....jakoś mi nie swojo! Pomóżcie...ktoś wie coś o tym????
Wszystkim powodzenia!
Ps) Dziś jest na wadze 84,5 kg....czyli równe 5 kg mniej!!!
-
AMARU,
koleżanka Cię postraszyła, bo może w cichości serca zazdrości Ci podjętej decyzji i już widocznych (-5kg) efektów.
A serio, to faktem jest, że jeśli nadal będziesz tak mało jadła to możesz mieć problemy z mikroelementami - a potem słabe włocy, paznokcie, szybko męczący się wzrok, słaba i zmęczona cera.
Myślę, że powinnaś ustalić jadłospis na 1000-1200 kcal na dzień biorąc pod uwagę sugestie WASZKI co do zwiększenia białka i złożonych węglowodanów.
To jest proste, bo do sałatki dodasz jajko na twardo lub kawałek gotowanych cycków kurzych albo tuńczyka z wody, na śniadanie większy kawałek twarogu, a jajecznica z 2 jajek tylko z warzywami na śniadanie jest super i wcale nie ma dużo kalorii. Na śniadania lub kolację zamiennie może spóbuj owsiankę. Ja np. robię taką- 2,5 łyżki płatków owsianych zalewam gorącą wodą do ich wysokości w miseczce, po kilku minutach w zależności od chęci i nastroju dodaję np. 3 łyżki jogurtu naturalnego, suszone morele, orzechy, rodzynki albo jakiś owoc pokrojony w drobną kostkę. To jest sycące, dobrze wpływa na cerę ma dużo mikroelementów no i.... błonnik, więc czyści jelitka.
Życzę powodzenia
-
Ta owsianka to bardzo interesujący pomysł...spróbuje.
Staje dziś na wage...aaaa.....85 kg...a wczoraj było 84,5...za co to? Jem jak trzeba, ćwicze ile trzeba....chwila, moment, chyba wiem...pojutrze zaszczyci mnie comiesięczna przypadłość...ponoć wtedy się puchnie i nabiera wody. A więc teraz przez 10 dni po prostu się nie waże...żeby nie popaść w deprechę i nie zwątpić. Czuje się świetnie...lekko, czuje ubywająca wage...jeszcze 20 kg...
Zastanawiam się nad zasięgnięciem rady...może jakiegoś dietetyka? Warto?
Jadłospis na dziś:
Śniadanie : 2 wasy, 100 g białego, chudego sera, pół papryki, 3 rzodkiewki, pół ogórka, jeden pomidor ( ok 200 kcal, a najadłam się koszmarnie )
Obiad: 2 dietetyczne gołąbi (przepis podaje niżej) oraz buraki w ilości dowolnej ( są wyjątkowo mało kaloryczne) czyli ok 300 kcal
Kolacja: jeszcze nie wiem...możeby tak sałatka z pieczarkami w roli głównej? Jedna średnia pieczarka ma 1,5 kcal!!! A duszone na wodzie z majerankiem i sosem sojowym sa pycha!
A więc przepis na gołąbki light:
Gotujemy soczewice i ją mielimy, dodajemy do niej przyprawe do kotletów mielonych Knorra
Dusimi na wodzie pieczarki z majerankiem i cebulą
wszystko razem mieszamy: połowa nadzienia powinny stanowic pieczarki, druga soczewica ( czyli pół na poł)
No i gotowe! Zawijamy, robimy sos pomidorowy....jeden golabek ma max 100kcal!!! A to dlatego, że nic nie jest smażone, nie ma ryżu....który jednak jest tuczący, bo jedna torebka ma 350 kcal....a szkoda, bo go lubie.
Zbieram się...mam dziś obowiązkowy, uczelniany W-F....czyli ping-pong, po którym widze same białe piłki przez cały dzień, a potem ide na fittnes.
Powodzenia dla wszystkich w walce!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki