Jestem, jestem i żyje!!! Czy wy też mieliście taki problem z tą stroną? Przez pare dni mi się nie chciała otworzyc.
Walcze dalej
Nie poddam się
chociaz ra z w zyciu chce być pewna siebie, szczęsliwa, zadowolona....nie bać się z kims porozmawiać...uśmiechac się...nie schodzić ludziom z drogi...bo mnie wyśmieją, bo na pewno widzą, że jestem gruba, zaniedbana...
Wbrew pozorom bycie grubym determinuje życie...na impreze nie pójde, bo nie mam się w co ubrać...bo tam wszysycy sa szczupli...zadbani...i tak się izoluje od towarzystwa....zaczynam nie mieć z kim pójść do kina, pojechać na Sylwestra...
Przynudzam chyba
Ale w końcu zdobyłam się na odwage powiedzieć sobie prawde : jestem gruba
Bo do tej pory sama siebie oszukiwałam: pulchna, zaokrąglona...dobre sobie...zaokrągolna to jest Monica Belluci...puszysta
Nawet rodzina mnie oszukiwała : Mamo...czy ja jestem gruba? Ależ skąd..jesteś...troche większa...ale z przodu nie masz brzucha i wyglądasz donrze.
Chyba pękne ze śmiechu.
Wstydze się wychodzić z przyjaciółką...bo ona jest szczupła a ja przy niej wyglądam jak potworek.
Koniec gadania...musiałam się zmobilizowac i troche nakręcić

Dziś na śniadanie: jedna marchewka, pół kostki chudego, białego sera, ogórek, papryka.

Zapomniałam wziąść rano witamin...nie chce, by mi czegoś zabrakło, jeszcze mi włosy kepami zaczną wypadać